Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego

13.10.2017
piątek

Olej z soi GMO może pomóc w walce z epidemią otyłości?

13 października 2017, piątek,

Spożywanie oleju sojowego uzyskiwanego z genetycznie modyfikowanej soi Plenish może prowadzić do obniżenia nadwagi – na takie zjawisko wskazują rezultaty badań, których wyniki opublikowano na początku października w czasopiśmie „Scientific Reports” [1].

Soja Plenish została uzyskana przez naukowców firmy DuPont. W roślinie „wyciszono” gen enzymu desaturazy omega-6 odpowiedzialnej za syntezę wielonienasyconego kwasu linolowego powstającego z kwasu oleinowego. Obecność dużej ilości (ok. 65 proc.) wielonienasyconych kwasów (np. kwas linolowy) powoduje niestabilność olejów sojowych. Z tego powodu są one poddawane procesowi utwardzania (stabilizacji). Niestety skutkuje on powstawaniem szkodliwych dla zdrowia tłuszczów typu trans.

Obniżenie ekspresji desaturazy w soi Plenish skutkowało zwiększeniem poziomu korzystnego kwasu oleinowego do 75 proc. (konwencjonalna soja zawiera jedynie 22 proc.). Dodatkowo o 20 proc. zmniejszyła się zawartość nasyconego („złego”) kwasu palmitynowego. Ilość niestabilnego wielonienasyconego kwasu linolenowego spadła poniżej 3 proc. (Rysunek 1).

Rysunek 1. Porównanie składu kwasów tłuszczowych – soja Plenish (GMO) vs konwencjonalna.

Dzięki modyfikacji genetycznej skład kwasów tłuszczowych soi GM jest niemal identyczny jak oliwy z oliwek, powszechnie uważanej za jeden z najzdrowszych rodzajów oleju roślinnego. Olej Plenish ma zaś korzystniejszy od oliwy z oliwek stosunek kwasów Omega-6 do Omega-3 (3:1 vs. 9:1). Idealna z punktu widzenia potrzeb żywieniowych jest proporcja 2:1.

Zmiany w składzie kwasów tłuszczowych powodują, że olej z soi Plenish jest bardziej stabilny, dzięki czemu nie ma konieczności poddawania go procesowi utwardzania, w wyniku którego powstają znacznie duże ilości szkodliwych tłuszczy trans. Spożywane w nadmiarze przyczyniają się do chorób układu naczyniowo-sercowego oraz sprzyjają powstawaniu cukrzycy.

Okazuje się jednak, że opisane wyżej korzyści są najprawdopodobniej niejedynymi zaletami soi Plenish.

Naukowcy z Kaliforni (UC Davis) przeprowadzili szeroko zakrojone doświadczenia na myszach laboratoryjnych. Zwierzęta podzielono na cztery grupy, którym podawano karmę o takiej samej zawartości tłuszczów – karma pierwszej zawierała olej sojowy, kolejnych grup odpowiednio: olej sojowy z soi Plenish, olej kokosowy, oliwę z oliwek. Następnie obserwowano wpływ diety na parametry zdrowotne i metaboliczne organizmu, a przede wszystkim wpływ na rozwój otyłości.

Najmniej niekorzystnych efektów metabolicznych obserwowano u myszy, których karma zawierała tłuszcze pochodzące z oleju kokosowego (o wysokiej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych). Najgorzej „wypadła” karma zawierająca tłuszcz z oleju pozyskanego z konwencjonalnej soi.

Myszy będące na diecie zawierającej olej soi GM (Plenish) charakteryzowały się mniejszą nadwagą o ok. 15 proc. w stosunku do grupy, której karma zawierała olej z konwencjonalnej soi. Zwierzęta charakteryzowały się również mniejszą opornością na insulinę. Efekty były identyczne z tymi, jakie obserwowano u grupy zwierząt, których karma zawierała oliwę z oliwek.

Rezultaty badań mogą mieć daleko idące implikacje. Potwierdzają negatywny wpływ spożywania dużej ilości olejów roślinnych na rozwój nadwagi. Olej sojowy stanowi 60 proc. spożywanych olejów jadalnych w USA. Rozpowszechnienie wykorzystania oleju sojowego w diecie skorelowane jest z epidemią otyłości obserwowaną w USA (jak również ze zjawiskiem wzrostu masy ciała zwierząt laboratoryjnych, których pasza zawiera soję). W ostatnich latach pojawia się coraz więcej głosów mówiących o tym, że kwestia wpływu różnych rodzajów kwasów tłuszczowych na zdrowie człowieka jest nieco bardziej skomplikowana niż tylko podział na „złe” – nasycone kwasy tłuszczowe (zwierzęce) oraz „dobre” – nienasycone kwasy tłuszczowe (roślinne).

Wskazuje się, że być może duża zawartość kwasu linolenowego w olejach roślinnych sprzyja powstawaniu nadwagi. Zapotrzebowanie człowieka na kwas linolenowy wynosi ok. 1-2 proc. w stosunku do pozostałych kwasów, podczas gdy konwencjonalna soja ma ok. 8 proc. Soja Plenish zawiera go nieco poniżej 3 proc. Ten fakt najprawdopodobniej powoduje, że spożywanie oleju soi Plenish skutkuje mniejszą nadwagą w porównaniu do zwierząt spożywających tłuszcz z konwencjonalnej soi.

Zapewne nie będzie łatwo zrezygnować ze spożywania oleju sojowego na dużą skalę. Jednak znaczącą poprawę sytuacji niosłoby zastąpienie oleju pozyskiwanego z konwencjonalnej soi tym z soi Plenish (GM). Jeśli efekty na człowieku byłyby podobne do tych obserwowanych u zwierząt laboratoryjnych, to zapewne skutki byłyby pozytywne dla zdrowia ludzi – obniżenie nadwagi.

Soja Plenish została wprowadzona do uprawy w roku 2010. Jej uprawa cieszy się dużym zainteresowaniem wśród rolników. Szacuje się, że w roku 2017 areał uprawy soi Plenish wyniósł ok. 300 tys. hektarów i będzie systematycznie wzrastał.

Więcej o soi GMO do przeczytania we wpisie poświęconemu soi Plenish:
Olej Plenish z soi GMO zdrowszy od oliwy z oliwek

[1] Omega-6 and omega-3 oxylipins are implicated in soybean oil-induced obesity in mice

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 8

Dodaj komentarz »
  1. No tak…dzieki GMO olejowi mozna sie będzie bardziej obzerac …
    To troche tak jak..ponieważ prawie połowę żywności sie wyrzuca lub po prostu marnuje dlatego trzeba jej produkować więcej…oczywiście dzięki GMO.

    GMO dobre na wszystko nawet na 30 łyżek cukru w butelce Coca Coli.

  2. Generalnie jednak to kwasy nienasycone n-3, n-6 są najzdrowsze. Jakby więc tej soi po prostu nie utwardzać tym wodorem…

  3. Generalnie jednak oprócz jednonasyconych n-3 I n-6 znajduje się w każdym ojeju ze setka innych związków chemicznych. Estry, etery, związki zawierające halogeny, wielonienasycone, alkohole, sole, część z nich jest szkodliwa a część odpowiada za psucie(np. umożliwia by w masie obecna była woda). nasycenie umożliwia pozbycie się 3% nie porażądnych substancji kosztem modyfikacji pozostałych 97%.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. „To troche tak jak..ponieważ prawie połowę żywności sie wyrzuca lub po prostu marnuje dlatego trzeba jej produkować więcej…”
    Nie mogę patrzeć jak młode kobiety zamawiają w restauracji np duże danie z sałatką i frytkami, następnie podziubią trochę sałatki, kilka frytek a reszta czyli 80% idzie do śmieci. To są często te same kobiety które walczą z marnotrawstwem żywności i ochroną środowiska. Dlaczego nie zamawiają małych porcji, albo nie poproszą o wyłaczenie z potrawy np frytek?
    Poprawę należy zaczynać od siebie.

  6. Może najpierw małe porcje powinny być w menu?

  7. JackT
    Mój ojciec zawsze nm powtarzał – „szanuj jedzenie. bo jak będzie wojna, to po smietnikach bedziesz go szukać”. Gdy powtarzam to moim dzieciakom i wnukom to patrza na mnie jak na idiote. Jak szykuje sobie kanapki to oczywiscie siega po swiezy chleb a nie ten napoczesty wczorajszy. Kupuję rózne „wynalazki” typu mąka ryżowa. mleko sojowe, olej kokosowy, jakieś egzotyczne owoce i warzywa, ktore pózniej zalegają w szafkach i lodówce bo nie wiadomo co z tego zrobic, gdyż sa obce „naszej kuchni”.
    Uważam, że człowiek powinien zywić się tym, co rosnie w promieniu 200 km od miejsca jego bytowania. Oczywiście nie da się w pełni do tej zasady stosować przy takiej mobilnosci ludzi ale też nie dać się zwariować reklamom.

  8. Jak ten olej wygląda cenowo, w porównaniu z naturalnymi odpowiednikami?
    Ile kosztują nasiona, zabiegi pielęgnacyjne?
    Jakie jest zużycie chemicznych środków ochrony, w porównaniu z klasycznymi uprawami?

    Zanim dojdziemy do rugowania z upraw tych klasycznych roślin, należy się też zastanowić nad wpływem takich monokultur na inne elementy biotopu.
    Bo może się okazać, że kilka gigantycznych firm agrotechnicznych będzie w stanie zrujnować ekosystem.
    BARDZO wydajnie…..

  9. Dlaczego jest nikt z komentujących nie podnosi problemu upraw szafranu? Uprawy te to ekologiczna tragedia: gigantyczne monolulturowe uprawy (na terenie Turcji a wcześniej na terenie Indii), olbrzymie zużycie ŚOR (krukusy charakteryzują się wolną wegetacją i są roślinami niewielkimi, nie o dostęp do słońca), opryski z samolotów, brak możliwości stosowania płodozmianu, uprawy ogrodzone wieloma kilometrami siatek, wyjałowione strefy buforowe wokół upraw. Pracochłonność i cena sadzonek (milion złotych za 1 hektar!) które sprawiają, że nie istnieje drobnorolnicza uprawa krokusów na szafran.
    To wszystko po to, aby z 1 hektara zebrać 20 kg horrendalnie drogiej przyprawy dla milionerów! I nikt z tym nie walczy! Greenpeace i inne organizacje antyGMO wolą łatwiejszy cel. A i na tym forum komentujący krytykują GMO, w imię tej samej ideologii która każe spektakularnie walczyć się z dostawami soi i kukurydzy dla głodującej Afryki bo niby, że to GMO, toż to lepiej przedziurawić burtę statku i wysypać do morza; a biedni ludzie w Afryce niech głodują; a bogaci niech jedzą zupy zabarwione szafranem!

css.php