Indie są jednym z krajów, w których wprowadzenie do uprawy genetycznie modyfikowanych roślin okazało się największym sukcesem. W 2002 roku zezwolono na uprawę genetycznie modyfikowanej bawełny Bt – odpornej na szkodniki. Zdecydowano się na ten krok, ponieważ rolnicy byli w dramatycznej sytuacji. Agrofagi (szkodniki) wyrządzały coraz większe straty w uprawach. Nie działały masowo nadużywane środki ochrony roślin, na które szkodniki się uodporniły. W owym czasie w uprawie bawełny stosowano ok. 40 proc. wszystkich pestycydów stosowanych w rolnictwie indyjskim!
W zaistniałej sytuacji rolnicy zaczęli nielegalnie sprowadzać nasiona bawełny Bt z sąsiednich Chin, które w latach 90. mierzyły się z podobnym problemem. Rozwiązano go poprzez wprowadzenie do uprawy bawełny GM (Bt) odpornej na szkodniki. Tak więc decyzja władz Indii z 2002 roku o zezwoleniu na uprawę odmian GMO była de facto formalnym zaakceptowaniem tego, co i tak już stało się faktem.
Skutki uprawy bawełny Bt okazały się wręcz rewelacyjne. Z powodu ograniczenia strat powodowanych przez szkodniki wzrosły plony oraz dochody rolników. Dramatycznie spadło zużycie pestycydów – w roku 2001 roku do wyprodukowania 1 kg bawełny wykorzystywano 5,9 kg pestycydów, w roku 2010 już tylko niecały 1 kg (rysunek 1).
W efekcie spadła wśród rolników liczba zatruć środkami ochrony roślin. Uprawa bawełny Bt spowodowała także wzrost poziomu życia rolników – mniej czasu musieli poświęcać pracy na roli, a dodatkowe dochody mogli przeznaczać na zakup żywności lepszej jakości czy na edukację. Pozytywne efekty widoczne były także w całym sektorze – Indie z importera bawełny stały się jednym z największych producentów i eksporterów włókna.
W roku 2016 aż 7,2 mln rolników hinduskich uprawiało bawełnę Bt na obszarze ok 10 mln hektarów. Odmiany GM stanowią ok. 96 proc. odmian uprawianych w całych Indiach. Sukces uprawy bawełny Bt jest kwestionowany przez organizacje zwalczające GMO. Aktywiści rozpowszechniają nieprawdziwe informacje choćby o tym, że uprawa bawełny Bt wywołała falę samobójstw wśród rolników. O ile problem samobójstw jest rzeczywiscie obserwowanym zjawiskiem społecznym, o tyle nie można go wiązać z GMO.
O tym, jak bardzo pożądaną przez rolników jest technologia genetycznej modyfikacji roślin, świadczy kolejny fakt, o którym informuje organizacja non-profit – Centrum Biotechnologii Południowej Azji (SABC). Okazuje się bowiem, że rolnicy hinduscy chcą uprawiać już nie tylko bawełnę odporną na szkodniki, ale również bawełnę odporną na herbicyd glifosat (tzw. odmiany HT – od herbicide tolerant).
W tym miejscu należy wspomnieć, że w Indiach legalnie można obecnie uprawiać tylko bawełnę z genem odporności na szkodniki, to technologia Bollgard. Odmiany z cechą odporności na herbicydy nie są autoryzowane przez stosowne instytucje, a więc ich sprzedaż i uprawa są nielegalne.
Jednak, jak informuje SABC, w roku 2016 firmy nasienne sprzedały na czarnym rynku ok. 3,5 miliona opakowań nasion bawełny z genem odporności na glifosat (w 2015 roku było to ok. 850 tys. opakowań). Z takiej ilości można zasiać aż 1 mln hektarów ziemi! Biorąc pod uwagę średni areał gospodarstwa, można stwierdzić, ze ok. 1 mln rolników wysiało w roku 2016 bawełnę typu HT. Fakt wysiewania przez rolników nielegalnych odmian został oficjalnie potwierdzony przez co najmniej dwa niezależne laboratoria państwowe. W jednym z nich obecność odmian HT stwierdzono na 6 polach z 9 sprawdzonych. Jak się szacuje, wartość rynku nielegalnych nasion odpornych na herbicyd sięga ok. 68 mln dolarów.
Rolników nie odstrasza nawet bardzo wysoka cena, jaką muszą zapłacić za nasiona odmian HT: 1200-1500 rupii za opakowanie, podczas gdy za „legalną” bawełnę Bt należy zapłacić 800 rupii. Rolnicy zapewne potrafią liczyć i nie płaciliby tak dużo za nasiona odmian, które nie przynosiłyby im wymiernych korzyści. Odmiany HT na pewno ułatwiają uprawę i oszczędzają czas i pieniądze. W uprawie konwencjonalnych odmian walka z chwastami jest uciążliwa – pielenie ręczne – i wymaga zatrudnienia dodatkowych rąk do pracy, o co niełatwo.
Powyższy przykład wyraźnie pokazuje, że genetycznie modyfikowane rośliny są bardzo pożądane przez rolników. Wbrew temu, co próbują wmówić opinii publicznej aktywiści GMO, nie jest to efekt propagandy czy zmuszania kogokolwiek do uprawy GMO, a chłodna kalkulacja zysków i strat. Fakt jest taki, że dzięki uprawie roślin GM rolnicy uzyskują znaczące korzyści – w żadnym innym razie nie decydowaliby się na podjęcie ryzyka związanego z łamaniem prawa i zakupem nasion niewiadomego pochodzenia za cenę prawie dwukrotnie wyższą niż cena legalnej bawełny.
Szkoda, że tego faktu nie potrafią i nie chcą zrozumieć oponenci technologii. A może jest całkowicie na odwrót – aktywiści anty-GMO doskonale zdają sobie sprawę, jak duże korzyści przynosi uprawa GMO rolnikom, i celowo prowadzą kłamliwe kampanie? Działania organizacji zwalczających uprawy roślin genetycznie modyfikowanych skutkują wielomiliardowymi stratami dla gospodarek państw rozwijających się – bo to w tych państwach korzyści z uprawy GMO są najbardziej widoczne. Trudno jednak oczekiwać zrozumienia ze strony najedzonego i żyjącego w dostatku mieszkańca bogatej Europy, który to najbardziej protestuje przeciw wykorzystaniu GMO w państwach Azji czy Afryki.
Grey Market: When nearly a million Indian farmers plant ‘unapproved’ GM cotton
Lektura dodatkowa o sytuacji w Indiach:
1. O Indiach i bawełnie Bt kolejny raz (ostatni?)
2. Dobre wiadomości dla hinduskich rolników
3. Mniej zatruć pestycydami dzięki uprawie GMO
6 października o godz. 17:34 90529
Dlaczego ten blog został nazwany kłamliwie GMObjektywnie skoro jest to wyraźnie blog lobujący za GMO.
Nie mam nic przeciwko lobowaniu za GMO, w każdej sprawie dobrze jest przyjmować jasne pozycje „za i przeciw” natomiast nieuprawnione i demoralizujące jest mataczenie lobbingu poprzez przywłaszczanie sobie etykietek obiektywnych i bezstronnych analityków lub obserwatorów.
6 października o godz. 20:12 90530
@snakeinweb
Polecam zapoznać się z definicją zarówno słowa „obiektywizm” jak i „lobbing”.
7 października o godz. 0:30 90531
Obiektywizm to przede wszystkim postawa bezstronna, krytyczna (w sensie weryfikacji) wobec wszystkich tez i poglądów. Ktoś, kto podchodzi do sprawy obiektywne z pewnością nie powie „Milion rolników indyjskich POŻĄDA GMO”, bo takie stwierdzenia to jest instrument niesprawdzalnej, apelującej do emocji i instynktów agitacji. Tekst jest pełen takich „nienaukowych” emocjonalnie naładowanych zwrotów.
Co do lobbingu to mogę przyznać, że to słowo jest w tym kontekście trochę nietrafne, ponieważ często jest używane w sensie opłacanych usług propagowania czyichś interesów lub idei. Używając tego słowa chodziło mi raczej o postawę sympatyka, stronnika, propagatora bez cienia chęci imputowania komukolwiek materialnych korzyści. Więc dla jasności jestem gotów się z tego słowa wycofać i zamienić go celniejszym pojęciem stronnika lub sympatyka.
Z tą poprawką podtrzymuję swoją tezę, że blog służy stronniczemu propagowaniu technik GMO, a nie obiektywnemu przedstawianiu technik GMO. Oraz, że nadtytuł bloga jest dobrany niewłaściwie.
7 października o godz. 8:46 90532
„Obiektywizm to przede wszystkim postawa bezstronna,…”
Otóż nie. Obiektywizm wręcz wymaga angażowania się po stronie prawdy i faktów. A, że fakty są jakie są, to już na to nic nie poradzę. Fakt 1 – milion rolników chce/pożąda/pragnie uprawiać nielegalną bawełnę GM – czy to nie fakt obiektywny? Fakt 2 – robią to z jakiegoś powodu – z powodu korzyści jakie uzyskują – czy to nie fakt obiektywny? Więc, nie rozumiem gdzie w moim artykule brak obiektywizmu w opisie sytuacji.
7 października o godz. 13:29 90533
Fakty sa jakie sa i nie wszystko w Indiach jest rozowo z uprawa bawelny GMO. Nie jest to wina samej bawelny, niemniej warto zainteresowac sie wzrostem ilosci samobojstw wsrod „malorolnych”, ktorzy przeszli na te wlasnie uprawe. W skrocie: zacheceni do zakupu nasion zaciagali pozyczki, jednoczesnie albo nie byli uswiadomieni co do warunkow uprawy jakie maja byc spelnione albo tez (z roznych przyczyn) nie majac mozliwosci ich dotrzymania , plony sie nie udaly. W efekcie zostali z dlugami, bez mozliwosci ponownego zasiewu z braku kapitalu – stojac wobec grozby utraty ziemi (bedac i tak biednymi a ich kawalek ziemi jest jedynym co pozwala przezyc) wielu z nich popelnia samobojstwo.
To sa dosyc istotne sprawy, szczegolnie jesli GMO jest wprowadzane w krajach biednych, gdy mowi sie o zaletach lecz nie pamieta, ze takowe sa uwarunkowane czynnikami, ktorych biedny ronik w biednym kraju nie jest w stanie dotrzymac.
7 października o godz. 18:40 90534
Wie Pan. Milion afgańskich czy kolumbijskich rolników pożąda, chce i uprawia nielegalne plantacje konopi dla uzyskania finansowych zysków. Co nie znaczy, że chcą ćpać ani że ćpanie jest pożądane i dobre. Milion facetów zaspokaja swoje potrzeby seksualne w domach publicznych gotowych zapłacić za to sporą cenę. Co nie oznacza, że prostytucja jest pożądana i dobra. Takich przykładów można wymienić tysiące.
Zatem wyciąganie wniosku, że coś jest dobre, postępowe i pożądane, tylko dlatego, że jest korzystne finansowo i jest również przez ludzi nielegalnie podejmowane jest ewidentnie błędnym wnioskowaniem, które nie ma związku z faktami i z obiektywnością. Natomiast świetnie pasuje do pojęcia „tendencyjne propagowanie GMO” z naginaniem faktów i zjawisk do z góry ustalonych celów i wniosków.
7 października o godz. 20:52 90535
@Marian.W.O.
„warto zainteresowac sie wzrostem ilosci samobojstw wsrod „malorolnych, ktorzy przeszli na te wlasnie uprawe”
Czy dostanę jakieś odniesienie do źródła, np. oficjalnych danych potwierdzających takie zjawisko?
Ja znam m.in. oficjalne stanowisko rządu Indii, który absolutnie dementuje istnienie takiego zjawiska (rzekomego wzrostu samobójstw wśród rolników uprawiających bawełnę GM): Government refutes Bt cotton failure as reasons for farmers suicide.
Zachęcam także do zapoznania się z rysunkiem nr. 6 w jednym z moich wpisów nt. uprawy bawełny w Indiach: O Indiach i bawełnie Bt kolejny raz (ostatni?).
W skrócie: liczba samobójstw wśród rolników przed wprowadzeniem bawełny Bt do uprawy: ok. 18 000 rocznie, w roku 2007 – gdy już niemal cała bawełna w kraju to odmiany GMO: ok. 16 000 rocznie. Można się pokusić o wniosek, że wręcz zmalała liczba samobójstw dzięki uprawie bawełny Bt – i tak zapewne też było.
7 października o godz. 21:05 90536
@snakeinweb
Hmmm, porównujemy prostytucję i narkomanię do techniki ulepszania roślin… coraz ciekawiej.
Nie przypominam sobie, bym pisał iż GMO jest dobre tylko dlatego, że pożąda go milion rolników (wolałbym aby nie przypisywał mi pan tego typu stwierdzeń). Raczej wskazywałem, że rolnicy robią to nie bez przyczyny, a przyczyna jest taka, że odnoszą z tego finansowe korzyści i to raczej ogromne. Czy to dobre czy złe, to już inna kwestia. Ale tak, akurat w tym przypadku uważam, że to dobre, że Ci rolnicy uzyskują wyższe dochody dzięki uprawie GMO – wskazują na to liczne badania, że dzięki temu podnosi się stopa życia samych rolników jak i ich rodzin. Nie wiem czy poprzez prostytucję oraz ćpanie również podnosi się poziom życia osób i rodzin praktykujących takie aktywności. Wydaje mi się, że są to rzeczy, których nie należy porównywać.
7 października o godz. 21:38 90537
Podziwiam upór. właśnie od kilkunastu dni nadrabiam historyczne wpisy na blogu, począwszy od 2012 roku (5 lat temu) I ciągle te same komentarze -A tytuł zły bo obiektywny znaczy nie może wierzyć w fakty -a samobójstwa rolników z Indii sprzed 15 lat dowodzi szkodliwości GMO na środowisko! Przecież takie argumenty to ciekawostki historyczne! to był news 15 lat temu! przez 15 lat koniec świata nie nastał, nie wywarły wszystkie owady, nie zniknęły wszystkie pszczoły w Indiach i nadal zapytają bawełne, A wszyscy Kanadyjczycy czy Brazylijczycy nie zmarli na raka. przeciwnie, Indie produkują więcej bawełny i miodu a średnia długość życia w Kanadzie wzrosła.
8 października o godz. 6:23 90538
@ Wojciech Zalewski,
Oficjalne stanowisko rzadu Indii jest oficjalnym stanowiskiem, tak jak kazdy rzad unika przyznania sie do problemu (wedlug wladz Myanmaru nie ma tam zasadniczego problemu z ludnoscia muzulmanska). Jesli jednak rzecz jest badana, a jak Pan sam podaje, ze jednak ludzie popelniaja samobojstwa, problem istnieje. Jak zaznaczylem nie jest to wina samej, czy wylacznie, bawelny GMO lecz wielu nakladajacych sie na siebie czynnikow. Zreszta mieszkajac w III swiecie moglbym Panu podac wiele przykladow, gdzie rozwiazania jak najbardzie funkcjonujace w I swiecie, albo nie sa sukcesem lub tez przynosza wiecej szkod niz korzysci. Po tej stronie swiata uprawy GMO mozna zobaczyc na polach (sa oznakowane, chyba jako reklama odnosnej firmy GMO) ale sa to uprawy wielkoprzemyslowe. Tzw. „junior farmers” pozostaja przy tradycyjnych uprawach, gdyz jest ich na GMO nie stac. Zas sukcesy tutejszego rolnictwa i upraw to wlasnie farmy wielkoprzemyslowe i sadze, ze w Indiach jest dokladnie tak samo. Zas co kto uprawia jest mi osobiscie calkiem obojetne.
8 października o godz. 17:20 90539
@ to_ tylko_ ja
„…a samobójstwa rolników z Indii sprzed 15 lat dowodzi szkodliwości GMO”
Chyba niezbyt uwaznie przeczytal Pan, co napisalem. Wobec tego powtorze:
„Nie jest to wina samej bawelny, ..”
Czyli nie rzecz w tym, ze bawelna GMO jest szkodliwa.
8 października o godz. 18:16 90540
@Marian.W.O
„Fakty sa jakie sa i nie wszystko w Indiach jest rozowo z uprawa bawelny GMO. Nie jest to wina samej bawelny, niemniej warto zainteresowac sie wzrostem ilosci samobojstw wsrod „malorolnych”, ktorzy przeszli na te wlasnie uprawe.”
Właśnie o to chodzi, że nie warto bo: 1. rzekomy wzrost miał mieć miejsce po pierwszym roku wprowadzenia upraw bawełny GM, czyli prawie piętnaście lat temu, i nie ma związku z artykułem o wzroście zainteresowania sprawami GM w 2017. 2. Nie warto zajmować się rzekomym wzrostem bo organizacje ekologiczne wymusiły badania w tym zakresie (rządowe ale z udziałem badaczy z Europy i samych organizacji). Badania trwały 5 lat i okazało się, że nie ma związku pomiędzy liczbą samobójstw a rodzajem uprawiane bawełny, za to okazało się że uprawniający odmiany GM rolnicy i ich rodziny rzadziej chorują i sie lepiej odżywiają. 3. nie ma sensu o tym rozmawiać bo ani się obejrzę a już zaczynie sie porównywanie działań rządu Indii do działań rządu w sprawie ludobójstwa mieszkańców Myanmaru.
9 października o godz. 4:08 90541
Wedlug ONZ, do 40% zywnosci produkowanej w Indiach marnuje…sie
Polecam.
Wiecej GMO czy mniej marnotrawstwa?
http://thecsrjournal.in/food-wastage-in-india-a-serious-concern/
9 października o godz. 4:34 90542
Nie sadzę aby gospodarz był obiektywny. Jego artykuły to pieśni ku chwale GMO.
To że przynosi zyski producentom nie jest argumentem.
Uprawa marihuany też jest bardzo opłacalna.
9 października o godz. 4:49 90543
Ilosc marnowanego jedzenia na swiecie jest wprost koszmarna…
http://www.fao.org/save-food/resources/keyfindings/en/
Czy dlatego trzeba tego jedzenia produkowac…wiecej?
9 października o godz. 5:05 90544
Gospodarz, biolog molekularny… nie moze byc obiektywny bo zyje z GMO i manipulacji genetycznych.
To tak jakby producent broni mialby byc pacyfista albo hodowca bydla rzeznego wegetarianinem.
Warto czytac… np. ekologow, socjologow, ekonomistow czy politologow jakie sa realne wielowarstwowe konsekwencje np.patentow na „zywnosc” oraz na ile znane sa dlugofalowe… (!) konsekwencje ekologiczne i zdrowotne GMO, o ktorych mozna sie bedzie przekonac jedynie za pare dziesiat lat gdy samo GMO wchodzi w tempie wielokrotnie szybszym.
Prosze sobie porownac okres testowania nowych lekarstw (srednio 12 lat od odkrycia) i wprowadzania nowych GMO (According to an opinion piece by Mark Wagoner , it can take the U.S. more than three years (3 lata !!! a powinno byc pewnie 30 lat…) to grant approval of a new biotech product) , ktore wszyscy (lacznie z reszta ekosfery) spozywamy
9 października o godz. 11:38 90545
Myślę że sceptycyzm wobec GMO ma kilka źródeł.
1. Brak funduszy na długoterminowe badania skutków zdrowotnych – przez obiektywne osrodki naukowe.
2. Brak funduszy na długoterminowe badania skutków ekologicznych. Eliminacja „szkodników” z łańcucha, spowoduje eliminację osobników karmiących się nimi – np ptaków.
3. Hurra-optymizm propagatorów. Pamiętam propagowanie DDT jako nieszkodliwego środka ochrony roslin.
4. Pogoń za zyskiem użytkowników GMO.
5. Monopolizacja rynku żywności przez firmy produkujące GMO poprzez system patentów.
Poza tym nie boję się zjeść modyfikowane kurczaka, ponieważ moje kwasy żoładkowe zniszczą jego modyfikowane DNA. Natomiast boję się np o wpływ roślin z dodatkiem Bt na zestaw moich bakterii układu trawiennego.
Czy ktoś prowadzi takie badania? Proszę o link.
9 października o godz. 12:56 90546
Jak to nie na długotrwałych badań? przecież historia komercyjnych roślin GM to już 29 lat! to więcej niż ma sieć Internet! a w tym czasu:
1. pierwszy zjedzony pomidor GM – 26 lat temu. Nie odnotowano niekorzystnych skutków zdrowotnych.
2. uprawa roślin GM – W USA – 25 lat. w Ameryce południowej 23 lata. w Azji, Australii i Kanadzie – 19 lat. w Europie – 17 lat. i uwaga: nie zaobserwowano masowego wybierania ptaków.
3. 21 lat temu ponad milion Europejczyków zjada przecier z pomidorów GM i nie odnotowano żadnego przypadku zachorowania.
4. 21 lat temu w Ameryce Południowej zaczyna się uprawa soi o skróconym cyklu produkcyjny (po zebraniu pszenicy co zwiększa wydajność z ha ziemi). 25 letni program badawczy (do 2011) pokazuje brak negatywnych skutków dla ekosystemu,
5. od 18 lat zwierzęta rzeźne są karmione paszami z roślin GM I przez ten czas nie stwierdzono ani razu zwiększenia zachorowalności.
Jak długoterminowych badań jeszcze potrzeba? 100 lat? 1000?
9 października o godz. 13:13 90547
ps: badania dotyczące wpływu międzyplonu soi (pomiędzy uprawą przenicy) W Argentynie i Paragwaju prowadzili Brookes i Barfoot w latach 1996-2011 czyli 15 lat a nie 25lat, jak napisałem. Mój błąd.
9 października o godz. 20:13 90548
@Andrzej Falicz
„Wedlug ONZ, do 40% zywnosci produkowanej w Indiach marnuje…sie”
Wpis jest o bawełnie, która wykorzystywana jest do produkcji włókna, więc komentarz nijak ma się do artykułu.
9 października o godz. 20:18 90549
@Andrzej Falicz
„Gospodarz, biolog molekularny… nie moze byc obiektywny bo zyje z GMO i manipulacji genetycznych.”
Nawet w tak zdawałoby się prostej kwestii mija się pan z faktami.
Ale w kwestii meritum, to oczywiście niedopuszczalne by o GMO wypowiadali się biotechnolodzy, tak jak np. o leczeniu chorób nie wypowiadali się lekarze, a lepiej żeby robili to aktorzy. O katastrofach lotniczych nie eksperci od lotnictwa, ale muzykolodzy. O globalnym ociepleniu historycy powinni doradzać, a nie klimatolodzy. W sumie to całkiem logiczne, przecież nie mogą nam doradzać osoby, które utrzymują się z danej profesji, są w niej specjalistami i są zawodowo związani z tematem.
13 października o godz. 5:15 90550
Alez niech sie wypowiadaja nawet znachorzy czy egorcysci ale niech nie udawaja, ze sa obiektywni. Nie zaszkodzi to im.
A faktycznie naprawde dlugoterminowych badan nad wielostronnym wplywem GMO na ekosystem i nasze zdrowie nie ma.
Kiedys tez …modyfikowano ale krzyzowki trwaly dziesiatki lat i ich zakres byl ograniczony.
Jak pisalem wprowadzenie lekow dla bardzo ograniczonej liczby osob trwa kilkanascie lat i mimo wszystko wiele jest przypadkow ich powaznej szkodliwosci udowodnionej pozniej.
A jakie w takim razie jest ryzyko zarcia, ktore nie tylko pompujemy w ciala setek milionow ludzi ale w caly ekosystem?
13 października o godz. 8:04 90551
„Amerykańska polityka zagraniczna była i jest oparta głównie na eksporcie produktów rolnych, a nie na eksporcie przemysłowym, jak to mogłoby się wydawać. To dzięki rolnictwu i kontroli dostaw żywności amerykańska dyplomacja mogła kontrolować większość krajów Trzeciego Świata. Geopolityczna strategia pożyczkowa Banku Światowego polegała na doprowadzaniu krajów do sytuacji deficytu żywności poprzez lobbowanie na rzecz upraw rynkowych – plantacji uprawianych na eksport – a nie upraw na użytek własny” – stwierdził prof. Michael Hudson [3].
http://geopolityka.org/analizy/colin-todhunter-organizmy-modyfikowane-genetycznie-gmo-zysk-wladza-i-geopolityka
===========
Całkowicie odmienne podejście do GMO, czy korporacji rolniczych.
To narzędzie WPŁYWU politycznego.
Pod tekstem, mnóstwo linków do innych opracowań.
13 października o godz. 8:23 90552
Pestycydy w żywności GMO
Coraz więcej danych naukowych wskazuje, że herbicydy takie jak Roundup mogą powodować wady rozwojowe i problemy z płodnością. Nie wiadomo dotąd, jakie działanie może mieć toksyna Bt w organizmie człowieka. Niepokojący jest z pewnością fakt, że zarówno Roundup, jak i toksyna Bt przenikają do krwi człowieka. Jeszcze niedawno sądzono, że toksyna Bt ulega degradacji w pH soku żołądkowego i że ssaki nie mają w jelitach receptorów pozwalających wchłaniać to białko. Dziś już wiadomo, że jest inaczej.
Kanadyjscy badacze przeanalizowali próbki krwi pobrane od 30 ciężarnych kobiet i ich nowo narodzonych dzieci oraz od 39 kobiet niebędących w ciąży. W próbkach poszukiwano herbicydów i produktów ich metabolizmu oraz białka Bt. Toksynę Bt wykryto u 93% przebadanych matek i u 80% noworodków, a także u 69% kobiet niebędących w ciąży. Metabolit jednego z herbicydów (kwas 3-MPPA) znaleziono we krwi u wszystkich ciężarnych i u wszystkich noworodków (100%). Te dane wskazują, że żywność wytworzoną w technologii GMO trudno uznać za zdrową.
http://zielonewiadomosci.pl/tematy/ekologia/co-trzeba-wiedziec-o-gmo/
===========
Długi tekst…..
13 października o godz. 8:30 90553
To była nie lada niespodzianka dla Paula Badouna, producenta bawełny z regionu Bobo-Dioulasso w Burkina Faso: oto zaledwie rok temu, przyjaciel powiedział mu, że nie będzie już musiał uprawiać „przeklętej bawełny Bt”, którą narzucała mu przez lata Burkińska Spółka Włókien Tekstylnych (SOFITEX). „Bt” oznacza „Bacillus thuringiensis” – bakterię, która zapewnia odporność na niektóre owady. Paulowi Badounowi i jego przyjaciołom, ściśniętym na ławce w miejscowości Konkolekan, położonej przy drodze łączącej stolicę, Ouagadougou, z Bobo-Dioulasso, brakuje wystarczająco ostrych słów, gdy mówią o tej genetycznie modyfikowanej bawełnie: jest zbyt droga i zmusza ich do zaciągania długów, nie przynosi plonów obiecanych przez SOFITEX, powoduje choroby u kobiet, które pracują przy jej zbiorze i zabija zwierzęta, które zjedzą jej liście. Wieś, która żyje głównie z uprawy bawełny i hodowli, została przyparta do muru. Teraz, gdy transgeniczna bawełna zniknęła – przynajmniej w chwili obecnej – z burkińskich pól, „w Konkolekan wszystko zmieniło się na lepsze”, cieszy się Paul Badoun. „Bawełna jest cięższa, a zwierzęta są zdrowe. Nie chcemy już GMO [genetycznie modyfikowanych organizmów]. Nigdy więcej!”
https://wolnemedia.net/wielka-batalia-o-gmo-w-afryce/
==========
Może jeszcze to, do dopełnienia obrazu.