Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego

17.03.2016
czwartek

Amerykański Senat przeciwny zakazowi znakowania żywności GM

17 marca 2016, czwartek,

Wzbudzający wiele kontrowersji projekt ustawy (Bill 2609) wprowadzającej federalny system dobrowolnego znakowania żywności zawierającej GMO przepadł w Amerykańskim Senacie. Projekt został zgłoszony przez republikanina, senatora Pata Robertsa.

W praktyce ustawa ta miała na celu zablokowanie wprowadzanie przez poszczególne stany własnych regulacji dotyczących przymusowego znakowania żywności GM. Projekt był szeroko popierany przez branżę spożywczą i organizacje rolnicze, a krytykowany przez organizacje anty-GMO, które w swoim zwyczaju nadały ustawie nazwę DARK Act, co miało budzić negatywne skojarzenia.

Projekt republikańskiego senatora w zeszłe wakacje został przyjęty przez Izbę Reprezentantów, a na początku tego miesiąca pozytywnie zaopiniowała go senacka Komisja ds. Rolnictwa. Ustawa pana Robertsa nie uzyskała jednak wymaganych 60 głosów poparcia w Senacie (tylko 48 głosów). Inicjator nie ukrywał rozczarowania: „Niestety, skutki tej decyzji odczuje cały kraj”.

Senator ma dużo racji, ponieważ już w lipcu wchodzi w życie wymóg znakowania żywności GM w stanie Vermont. Dwa inne – Maine i Connecticut – również wprowadziły takie prawo, ale jego wejście w życie uzależnione jest od decyzji sąsiednich stanów.

Znakowanie żywności GM to dodatkowe koszty dla producentów i rolników, co najprawdopodobniej przełoży się na wzrost cen żywności. Poważniejszy problem polega na tym, iż każdy stan wprowadza indywidualne regulacje ws. wymogu znakowania GMO, które w wielu szczegółach różnią się, co w efekcie może w przyszłości doprowadzić do tego, że powstanie cała mozaika różnorodnych przepisów. To w efekcie znacząco utrudni handel produktami spożywczymi.

Propozycja senatora Robertsa miała temu zapobiec. Miała na celu wprowadzenie federalnego i dobrowolnego systemu znakowania żywności zawierającej GMO. Odbierała ona prawo stanom do decydowania w tej kwestii, co budziło największe kontrowersje.

Zadowolenia z decyzji Senatu nie krył kandydat na Prezydenta USA, pan Bernie Sanders, który wspiera ruchy anty-GMO: „Cieszę się, że Kongres przeciwstawił się żądaniom Monsanto i innych międzynarodowych korporacji przemysłu spożywczego i odrzucił ten skandaliczny projekt. Dzisiejsze głosowanie to zwycięstwo zwykłych Amerykanów nad interesami korporacji”.

Organizacje przemysłu spożywczego i rolnicze popierały propozycje senatora Robertsa, ponieważ obawiają się skutków znakowania żywności GM. W USA od lat prowadzona jest aktywna kampania strachu i dezinformacji nt. GMO. Zwykle pada wiele fałszywych i nieprawdziwych argumentów, niezgodnych z opiniami środowisk naukowych i eksperckich. Jednak bardzo wielu konsumentów wierzy organizacjom anty-GMO, które twierdzą, że żywność GM jest szkodliwa. Branża spożywcza obawia się, że znakowanie ma odegrać rolę nie tyle informacyjną, co będzie służyć stygmatyzacji technologii i produktów. I mają ku temu uzasadnione obawy, ponieważ ruch anty-GMO w USA jest mocno wspierany i inspirowany przez producentów żywności ekologicznej, które mają żywy interes w tym, by zniechęcać ludzi do produktów zawierających GMO.

Decyzja Senatu nie kończy sporu wokół znakowania żywności GM. Pat Roberts już zapowiada, że będzie poszukiwać nowego sposobu na osiągnięcie kompromisu w tej sprawie.

Bill to Stop States Requiring Labeling of GMO Foods Fails

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 5

Dodaj komentarz »
  1. „…ponieważ ruch anty-GMO w USA jest mocno wspierany i inspirowany przez producentów żywności ekologicznej, które mają żywy interes w tym, by zniechęcać ludzi do produktów zawierających GMO.”

    Tyle, ze – jak do tej pory – lobby wielkiego biznesu (w rodzaju globalnego monstrum pod nazwa Monsanto) ma zdecydowana przewage w amerykanskim (USA) senacie!

  2. @Aspiryna

    „lobby wielkiego biznesu (w rodzaju globalnego monstrum pod nazwa Monsanto) ma zdecydowana przewage w amerykanskim (USA) senacie!”

    Zapewne właśnie z tego powodu Senat odrzucił projekt ustawy, który tak bardzo popierali.

  3. Nie widzę nic złego w oznakowywaniu produktów żywnościowych,
    pod warunkiem, że będzie to w oparciu o jasno zdefiniowane i precyzyjne kryteria. Najlepiej byłoby, żeby te reguły były na poziomie federalnym, tak jak ma to miejsce w przypadku etykietki „organic” – tzn. muszą być spełnione określone przez USDA wymagania, a nie, że producent napisze, że jego produkt jest „organiczny” – tak zrobić może każdy. W tym momencie może okazać się, że produkt GM w VT przestaje nim być w CT lub vice versa.
    Ze wzrostem ceny żywności to bym raczej nie przesadzał.
    Mało kto narzeka tutaj na ceny żywności, co nie oznacza, że wszyscy
    mają jej wbród. Wymóg dodatkowego znaczka nie powinien mieć
    większego wpływu. Jakoś nie słyszy się, by znakowanie koszernych produktów miało istotny wpływ na ich cenę, a wiele produktów
    na półkach sklepowych ma takie oznaczenia. To samo dotyczy
    „organic”. Tak produkty „organic” są droższe, ale przecież zawsze
    wybór należy do mnie.

  4. @Negortin

    „Najlepiej byłoby, żeby te reguły były na poziomie federalnym (…) W tym momencie może okazać się, że produkt GM w VT przestaje nim być w CT lub vice versa”

    I o to też chodzi przedstawicielom przemysłu i organizacjom rolniczym w USA, żeby reguły były ogólnokrajowe.

    „Ze wzrostem ceny żywności to bym raczej nie przesadzał.”

    Też prawda. Różne opinie są na ten temat, ale pewne koszty powstaną na pewno. Samo przygotowanie nowych etykiet i wdrożenie do produkcji trwa podobno miesiącami, więc dla producenta to już koszt. Do tego będzie trzeba stworzyć system kontroli produktów i ich certyfikacji (tak jak ma to miejsce w UE). Administracja będzie musiała mieć nad tym kontrolę. Producenci, którzy będą twierdzić, że ich produkt nie zawiera GMO będą musieli to udowodnić poprzez zlecanie badań na zawartość GMO. Dochodzi problem segregacji i rozdzielenia surowców GMO od non-GMO, np. oddzielne elewatory na ziarno, czyszczenie maszyn lub oddzielne maszyny dla poszczególnych rodzajów zbóż, oddzielne linie produkcyjne – to wszystko znamy z UE, a w USA będzie dużo większy z tym problem i koszt, bo tam produktów GMO jest bardzo wiele. Część rolników zostanie pewnie zmuszona przez odbiorców ich produktów do przestawienia się na uprawy non-GMO – czyli droższe w uprawie.
    To są realne problemy, które będą generować koszty dla całego łańcucha żywnościowego. Czy i w jaki sposób przełoży się to na ceny produktów na półkach? Trudno powiedzieć, ale wątpliwe by obyło się bez wzrostu cen.

    „Nie widzę nic złego w oznakowywaniu produktów żywnościowych”

    Ja generalnie również. Niestety w kwestii GMO sprawa jest o tyle skomplikowana, że niektórym organizacjom wcale nie zależy na informowaniu społeczeństwa, ale na stygmatyzacji produktów. Wiele dotychczasowych kampanii tych organizacji polegało właśnie na tym by piętnować producentów i produkty stosujące GMO.

  5. A niedługo ma wejść TTIP. Strach się bać…

css.php