Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego

24.07.2015
piątek

Kongres przeciw znakowaniu żywności GM

24 lipca 2015, piątek,

Izba Reprezentantów amerykańskiego kongresu przyjęła wczoraj kontrowersyjną ustawę [1], która uniemożliwi poszczególnym stanom wprowadzanie wymogu znakowania żywności zawierającej GMO.

Projekt regulacji o nazwie Bill H.R. 1599 [2] został zgłoszony przez republikanina Mike’a Pompeo. Przeciwnicy ustawy nadali jej nazwę DARK – skrót od Denying Americans the Right-to-Know. O jej losach zadecyduje teraz Barack Obama.

Nie będzie zaskoczeniem, że największymi zwolennikami nowych regulacji są stowarzyszenia producentów żywności, firmy agrobiotechnologiczne oraz organizacje rolnicze. Naukowcy i stowarzyszenia ekspertów – mimo że wprost nie zajmowały stanowiska w sprawie tej konkretnej regulacji – wielokrotnie opowiadały się za tym, by nie wprowadzać wymogu znakowania żywności [3], który według nich służyłby jedynie stygmatyzacji technologii, a w efekcie mógłby spowodować zahamowanie jej rozwoju.

Przeciwnicy Bill 1599 to głównie pozarządowe organizacje proekologiczne, aktywiści anty-GMO i stowarzyszenia rolników organicznych, które twierdzą, że mają prawo do wiedzy na temat tego, co znajduje się w żywności, i uważają, że nowe regulacje znacząco ograniczą ich prawa w tym względzie.

Spór o znakowanie żywności zawierającej GMO w USA trwa od wielu lat. W ostatnim czasie aktywiści anty-GMO nasilili swe działania, doprowadzając do kilku referendów w tej sprawie. Jak na razie mieszkańcy stanów Waszyngton [4], Kalifornia [5], Oregon [6,7] czy Kolorado [8] odrzucali w referendach regulacje mające na celu wprowadzenie wymogu znakowania żywności GM, jednak zapewne kwestią czasu byłoby przyjęcie takiego prawa w którymś ze stanów, a potem kolejnych.

Problem polega na tym, że gdyby zwolennicy znakowania z sukcesem prowadzili swoje kampanie, to w USA powstałaby cała mozaika regulacji, przed czym przestrzegali eksperci i producenci żywności. To powodowałoby znaczące utrudnienia w handlu żywnością. Wielu ekspertów wskazywało też na to, że nastąpiłby wzrost cen żywności. W związku z powyższym grupy producenckie i rolnicze domagały się od władz uregulowania kwestii na poziomie federalnym, sugerując jednocześnie, by nie wprowadzać wymogu znakowania. Przegłosowana ustawa spełnia ich oczekiwania.

Jeśli prezydent USA podpisze ustawę (co nie jest takie pewne), poszczególne stany nie będą mogły wprowadzać własnych regulacji dotyczących znakowania żywności zawierającej GMO. To wzbudza oczywiście duże oburzenie organizacji anty-GMO jak i producentów żywności organicznej.

Przegłosowana w kongresie ustawa to także kilka innych ważnych rozwiązań, o których mało kto wspomina w całym zamieszaniu medialnym, a które powinny być przez aktywistów powitane z radością? Jakie to regulacje?

Ustawa nakłada na Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) obligatoryjne wykonywanie oceny ryzyka (bezpieczeństwa) każdego organizmu GM wprowadzanego na rynek. Dotychczas procedura ta była dobrowolna, choć należy wspomnieć, że producenci GMO i tak zawsze z niej korzystali. Teraz będą do tego zmuszeni.

Ustawa nakłada na Departament Rolnictwa opracowania standardów i zasad certyfikowania i dobrowolnego znakowania żywności „bez GMO”. W chwili obecnej pojawiło się kilka oddolnych systemów znakowania typu „bez GMO”, jednak nie podlegają one regulacjom federalnym.

Nakłada na Agencję ds. Żywności i Leków obowiązek opracowania zasad znakowania żywności etykietą „naturalne”. Brak jasnych zasad powoduje kontrowersje i skutkuje sporami sądowymi [9]. FDA dotychczas unikała zajęcia się tą kwestią.

Los przyjętej przez Kongres ustawy jest niepewny. Podpis pod dokumentem musi złożyć Barack Obama, który jest demokratą, a ci w większości głosowali przeciw nowym regulacjom. Temat nadal będzie budzić wiele kontrowersji. Aktywiści zyskali wiatr w żagle, informując świat o spisku firm agrobiotechnologicznych, które „niewątpliwie” szczodrze wynagrodzą posłuszeństwo członków Kongresu.

Jeśli jednak ustawa zostanie przyjęta, to należy się spodziewać, że przynajmniej w kwestii znakowania żywności GM debata nieco ucichnie, choć zapewne aktywiści anty-GMO będą nadal podejmować próby zmiany prawa.

1 – House passes anti-GMO labeling law
2 – H.R. 1599, the Safe and Accurate Food Labeling Act of 2015
3 – Statement by the AAAS Board of Directors On Labeling of Genetically Modified Foods
4- 55:45
5 – 53:47
6- Oregon Mandatory Labeling of GMOs Initiative, Measure 92 (2014)
7 – Oregon Labeling of Genetically-Engineered Foods, Measure 27 (2002)
8- Colorado Mandatory Labeling of GMOs Initiative, Proposition 105 (2014)
9 – Spór o naturalną żywność

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 10

Dodaj komentarz »
  1. mieszkam w USA od 20 lat. Obenie nawet z sieci fast food reklamuje sie, ze sprzedaje jedzenie bez GMO. Widze, ze ludziom nawet znudzilo sie polemizowanie z Panem. GMO zdegenerowalo ludzi w Ameryce. Wielkrotnie podawalam Panu przyklady i badania. Oczywiscie to nic nie daje. Moze wiec poradze Panu, zeby sprobowal Pan 4 krotnie spryskac zywnosc Rundapem przed spozyciem dokladnie umyc i zobaczymy czy Panu posluzy. Na zdrowie

  2. No to się nie popisali panowie kongresmani. Lobbyści tego produktu bez smaku, a może również szkodzącego zdrowiu są silniejsi. „Demokracja lobbystów” działa jak GMO, czyli przywołuje nudności.

  3. @26ela.
    GMO zdegenerowało ludzi – mocno powiedziane. Jakieś badania?

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. observer – a kto niby ma te badania przeprowadzić i sfinansować ?
    Monsanto, które zarabia na sprzedaży nasion opatentowanych GMO roślin, czy koncerny farmaceutyczne, które żyją z tego, że ludzie chorują.
    A może agencje rządowe wstrząsane co jakiś czas aferami korupcyjnymi ?
    Jeśli znajdzie się jakiś entuzjasta – ideowiec i podejmie się wysiłku badań „za frico” to jego wyniki najpierw zostaną wyśmiane a potem zaciekle zwalczane przez w/w. Często taki kończy we „wariatkowie” tak jak Ignaz Semmelweis choć dziś nikomu przez myśl nie przemknie, by postępować inaczej niż on to zalecał ( chodzi o antyseptykę).

  6. @kaesjot

    „Jeśli znajdzie się jakiś entuzjasta – ideowiec i podejmie się wysiłku badań “za frico” to jego wyniki najpierw zostaną wyśmiane a potem zaciekle zwalczane przez w/w.”

    O! Coś nowego. Ktoś przeprowadził jakieś badania bezpieczeństwa GMO „za friko”? Można więcej szczegółów?
    Bo chyba nie mówimy o panu Seralinim, którego badania finansuje Greenpeace, Auchan, Carrefour czy firma Sevene Pharma, specjalizująca się w produkcji leków homeopatycznych służących do detoksykacji organizmu z… glifosatu.

  7. @kaesjot.
    Dog on duty?

  8. Uderz w stół a nożyce się odezwą …..

  9. observer – po prostu chcę być zdrowy.
    Ot – choćby dla przykładu
    http://faktydlazdrowia.pl/glifosat-w-srodku-chwastobojczym-obecny-w-moczu-polakow-odpowiedzialny-za-rozprzestrzenianie-sie-raka-piersi-ostrzegaja-naukowcy/.
    Oczywiście można to wyśmiać – dr. Seneff to przecież wariatka – śmiała także zakwestionować skuteczność statyn, na których koncerny farmaceutyczne zarabiają dziesiątki miliardów USD.

  10. @kasejot

    Pomijam wątpliwą wiarygodność „badań” takiej organizacji jak Friends of the Earth (anty-GMO), niemniej zwracam pana uwagę, że:

    1. Próbki moczu pobierano od Europejczyków – obecność glifosatu wykryto u mieszkańców Malty, Bułgarii, Polski, Wielkiej Brytanii.
    2. W żadnym z wymienionych państw nie uprawia się roślin GMO odpornych na glifosat.
    3. Obecność nawet śladowych ilości jakiegokolwiek środka chwastobójczego nie oznacza, że stanowi zagrożenie dla zdrowia lub życia.

    Na koniec polecam ciekawą pracę przeglądową z 2015 r (Niemiecki Instytut Oceny Ryzyka) nt. obecności glifosatu w moczu ludzi (wbrew pozorom nie jest to nic nieoczekiwanego):

    „The conclusion can be drawn that no health concern was revealed because the resulting exposure estimates were by magnitudes lower than the ADI or the AOEL. The expected internal exposure was clearly below the worst-case predictions made in the evaluation of glyphosate as performed for the renewal of its approval within the European Union.”

    Wiecej:
    A critical review of glyphosate findings in human urine samples and comparison with the exposure of operators and consumers

    Reasumując:
    Śladowe ilości glifosatu w moczu są na poziomie znacznie niższym od dopuszczalnych norm (co potwierdziły badania przez pana cytowane). Nie stwarza to żadnego ryzyka dla zdrowia ludzi i zwierząt.

  11. Sa ludzie żyjacy we wrogim świecie spisków i układów, i takich ludzi nic nie przekona. Kesjota wpędziło to w nerwicę serca. Szkoda mi go.

css.php