Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego

16.06.2015
wtorek

Papież Franciszek nie lubi GMO

16 czerwca 2015, wtorek,

Z pontyfikatem papieża Franciszka wielu zwolenników wykorzystania roślin genetycznie modyfikowanych wiązało duże nadzieje.

Jorge Mario Bergoglio jest Argentyńczykiem. Argentyna jest jednym z liderów w uprawie roślin GM na świecie. Dzięki GMO produkcja roślinna w tym kraju zrewolucjonizowała się, a kraj stał się jednym z największych eksporterów produktów roślinnych. Wydawało się, że papież pochodzący z państwa, które tak wiele zyskało dzięki GMO, będzie patrzył bardziej przychylnym okiem na zastosowanie biotechnologii w rolnictwie.

Nadzieje okazały się płonne. Dziś media żyją przedwczesnym wyciekiem „ekologicznej” encykliki autorstwa papieża Franciszka. Znajdują się w niej fragmenty poświęcone roślinom GM. Mimo zwrócenia uwagi Franciszka, że technologia ta może być pożyteczna, w większości papież skupia się na krytyce technologii. Niestety, podobnie jak w przypadku ruchów anty-GMO – używa w tym celu argumentów, które nie są bezpośrednio związane z sama technologią lub są powszechnymi problemami rolnictwa, jednak przypisuje się je do GMO.

Przybliżmy niektóre cytaty z najnowszej encykliki:

Chociaż nie ma dostatecznych dowodów na szkodliwość roślin transgenicznych dla zdrowia człowieka a w niektórych regionach świata przyczyniły się one do rozwiązania problemów i wzrostu rozwoju gospodarczego, istnieją istotne problemy, o których nie możemy zapominać.

Jak wspomniałem, papież zdaje się dostrzegać, że technologia nie tylko nie stanowi zagrożenia, ale może przynieść znaczące korzyści. W dalszej części czytamy jednak:

Wprowadzenie do uprawy roślin GM w wielu regionach spowodowało koncentrację ziemi w rękach nielicznych, poprzez wyparcie drobnych rolników.

Papież Franciszek błędnie przypisuje problem koncentracji ziemi roślinom genetycznie modyfikowanym. Sama technologia niewiele zmienia w tej kwestii. Niezależnie od tego, czy są to rośliny GM, czy konwencjonalnie następuje i następować będzie koncentracja ziemi w duże gospodarstwa.

Dalej papież Franciszek wysuwa coraz cięższe argumenty:

Rozprzestrzenianie się upraw GM niszczy skomplikowane sieci ekosystemów, przyczynia się do redukcji bioróżnorodności w produkcji i wpływa na przyszłość i teraźniejszość lokalnych gospodarek.

Poza końcówką tego zdania o wpływie na lokalne gospodarki, który szczególnie w państwach biednych i rozwijających się jest więcej niż pozytywny, ze zdaniem tym nie można się w ogóle zgodzić. Nie ma żadnych dowodów na to, że uprawa roślin GM w jakikolwiek sposób wpływa niszcząco na ekosystemy – wręcz przeciwnie. Dysponujemy bogatą literaturą naukową, potwierdzającą, że GMO w rolnictwie to mniejsze zużycie pestycydów, mniejsza emisja gazów cieplarnianych, mniejsze zapotrzebowanie na ziemię uprawną, mniejsze zużycie wody, a w niektórych uprawach także i zwiększenie bioróżnorodności form żywych.

Kolejne zdanie:

W wielu państwach istnieje tendencja do rozwoju oligopoli w produkcji nasiennej i produktów wykorzystywanych do prowadzenia upraw, a gdy uwzględnić produkcję sterylnych nasion uzależnienie rolników od firm pogłębia się.

I kolejny raz mamy błędną diagnozę problemu – oligopolizacji rynku nasiennego. Owszem, takie zjawisko obserwujemy, ale dotyczy ono nie tylko roślin GM, ale także konwencjonalnych. Duże firmy skupują mniejsze spółki hodowlane i firmy nasienne. Nie jest to problem technologii, a raczej pewnych regulacji prawnych, które sprzyjają takiej sytuacji i nad tym raczej należałoby się pochylić.

Druga część zdania, traktująca o technologii sterylnych nasion, jest po prostu nieprawdą. Na rynku nie ma ani jednej odmiany rośliny GM, którą zmodyfikowano w ten sposób, by wytwarzały sterylne (bezpłodne) nasiona. Jest to mit od lat rozpowszechniany przez liczne organizacje anty-GMO, który nie ma żadnego poparcia w rzeczywistości.

W innych zdaniach papież zwraca uwagę, by rozważyć aspekty etyczne związane z wykorzystaniem roślin GM w rolnictwie, z czym należy się zgodzić. Powiem więcej, należy rozważyć także aspekty etyczne związane z niewykorzystaniem roślin GM, takie jak śmierć tysięcy dzieci z powodu blokowania humanitarnego projektu Złotego ryżu czy skazywanie rolniczych społeczeństw Azji i Afryki na tkwienie w biedzie.

W dalszej części papież wzywa do przeprowadzenia dogłębnych analiz związanych z wykorzystaniem GMO w rolnictwie, jak i do przeprowadzenia niezależnych i kompleksowych badań naukowych. Poza tym, że tego typu badań i analiz wykonano dotychczas bardzo dużo, to można w zasadzie przyklasnąć temu pomysłowi. Pytanie tylko, jak długo jeszcze będziemy badać i analizować, i nadal nie będziemy wyciągać z tych badań żadnych wniosków? Najnowsza encyklika papieża wskazuje, że stan ten może trwać bez końca.

Jak widać, papież nie szczędzi krytyki pod adresem roślin genetycznie modyfikowanych. Papież podąża niestety drogą polityków i aktywistów, czyli odrzuca dostępną wiedzę naukową i fakty na rzecz własnych przekonań. Dziwi mnie to o tyle, że papież ma zaplecze z którego rad mógłby skorzystać.

Papieska Akademia Nauk trzy razy organizowała specjalne panele naukowe dotyczące wykorzystania GMO w rolnictwie. W 2000, 2004 roku oraz – ostatni raz – w roku 2009. Zazwyczaj brali w nich udział naukowcy z całego świata oraz naukowcy z Akademii (z dziedzin pokrewnych rolnictwu i biologii). Każdy z paneli kończył się wydaniem oficjalnego dokumentu, w którym stwierdzano, że należy korzystać z roślin GM w rolnictwie (w skrócie).

Pope Francis slams GMOs and pesticides

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 15

Dodaj komentarz »
  1. Ale o papieżu jedno wiadomo, że nikt mu nie płaci za badania, które zawsze dowodzą, że brak dowodów. I jego poglądy nie zależą od źródła dochodów.

  2. Tak jest gdy inzynier duszy zajmuje sie inzynieria genetyczna.
    A gdyby tak nasza kasta polityczna z Sawickim z PeeSeLa nie dekretowala Polski wolnej od modyfikantow, to czy jest nas stac na podjecie badan GMO i odniesc jakies sukcesy na skale jednego, dwoch patentow, czy tez jak zawsze bedziemy papugami, imitatorami i importerami? Chodzi mi o rzecz powazna, reindustrializacje kraju w oparciu o najnowsze technologie.

  3. Skoro rozbieramy zdania na części pierwsze to pozwolę sobie dorzucić swoje 3gr:
    – odmiany GMO zmniejszają bioróżnorodność upraw: jeżeli dostępne odmiany zbóż do hodowli dają określony zarobek i istnieje odmiana GMO, która daje zarobek większy to oczywistym jest, że odmiana GMO wyprze (raczej wcześniej niż później) na danym obszarze uprawy innych odmian (jeżeli nie wszystkie to zdecydowaną większość z nich); będzie to zmniejszenie bioróżnorodności; pytanie co w encyklice rozumiano przez zmniejszenie bioróżnorodności a co rozumie Gospodarz bloga;

    Moim zdaniem naukowcy popełniają jeden podstawowy błąd- ignorują kompletnie kwestię regulacji prawnych umożliwiających utworzenie oligopolu mającego kolosalny wpływ na sytuację. Z jednej strony zdają sobie sprawę z potencjalnych problemów jakie to ze sobą niesie, a z drugiej przyjmują postawę „to nie moje zadanie”. W ten sposób tracą moim zdaniem zaufanie bo z zewnątrz może to być odczytane jako bycie zależnym od firm tworzących oligopol. I nieistotnym jest czy tak jest w istocie- wrażenie pozostaje i może mieć kolosalny wpływ na decyzję.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Tak właściwie to GMO zwiększają bioróżnorodność.

  6. @mall

    ” odmiany GMO zmniejszają bioróżnorodność upraw:”

    Nie ma potwierdzenia w rzeczywistości, wręcz przeciwnie. W tym miesiącu ukazała się ciekawa praca w tym temacie. Sprawdzono, czy wprowadzenie bawełny Bt w Indiach spowodowało spadek różnorodności odmian. Okazuje się, że w chwili obecnej na rynku dostępna jest taka sama lub nawet większa liczba odmian, jak w roku 2002 (czyli gdy GMO jeszcze nie było).

    Jeśli chodzi o rośliny GM to należy tutaj mówić raczej o cechach czy rodzajach modyfikacji. Konkretną cechę/modyfikację (np. odporność na szkodnika) można wprowadzić do bardzo wielu odmian uzyskanych na drodze konwencjonalnej hodowli – co zresztą się dzieje. I tak w samej Europie nie mamy jednej odmiany kukurydzy MON810, ale ponad 300 odmian z modyfikacją MON810.

    Poza tym inżynieria genetyczna może pomóc przywrócić nam stare i czasami już zapomniane odmiany (zwiększając różnorodność odmian). Kiedyś pisałem o śliwie odpornej na szarkę. Choroba wirusowa, która doprowadziła do zaprzestania uprawy popularnych i nieodpornych odmian śliw (w tym słynnej węgierki). Dzięki zastosowaniu inżynierii genetycznej możemy uodpornić Węgierkę na wirusa szarki i powrócić do jej uprawy.

  7. Wprawdzie był projekt „Terminator Gene”, dzięki któremu w drugim pokoleniu nasiona nie kiełkowały, ale umieszczone były tam 3 różne konstrukty genowe, więc małe prawdopodobieństwo, że wszystkie znalazłyby się w nowej roślinie i ulegałyby transkrypcji. Poza tym ewolucja i tak wyeliminowałaby z populacji te rośliny, bo przecież nie przekazywałyby tych genów dalej. Zakazano ten projekt ze względu na kontrowersje jakie powodował, a nie na merytoryczne przesłanki.

  8. @Poyu

    „był projekt “Terminator Gene”…”

    Trudno mówić o jednym projekcie. Technologia „terminatora” to w rzeczywistości szereg różnego rodzaju technologii produkcji sterylnych nasion (tzw. GURT). W chwili obecnej jest ok. 40 patentów w szeroko pojętej technologii GURT.
    Technologia jest zakazana. Warto też dodać, że nigdy nie wyszła ona dalej niż faza badań eksperymentalnych w laboratorium. Nie przeprowadzono choćby jednego doświadczenia polowego na roślinach uzyskanych w tej technologii.

    Polecam świetną pracę przeglądową na ten temat:
    Genetic use restriction technologies: a review

  9. mall – wg mnie zmniejszenie bioróżnorodności upraw to nie wyłącznie GMO lecz monokultury czyli ciągnące się dziesiątkami, setkami a nawet tysiącami ha pola uprawne tej samej rośliny, gdzie wszystko inne jest chwastem podlegającym zniszczeniu.

  10. O GMO naprawde obiektywnie.
    Nareszcie!
    Francuzi chca zakazac uzywania „”Roundup”
    http://www.reuters.com/article/2015/06/14/france-monsanto-idUSL5N0Z00H120150614

    Wedlug Francuzow jest on szkodliwy dla ludzi.
    Wiec nie tylko…papiez.

  11. Otoz:
    „The International Agency for Research on Cancer (IARC), part of the World Health Organization (WHO), said in March that glyphosate, the key ingredient in Monsanto’s Roundup was „probably carcinogenic to humans.”

    Fundament GMO -(Monsat) moze byc rakotworczy!
    Prawdopodobnie JEST rakotworczy.

    Kto ma ochote…niech sprawdza.
    Francuzi wola nie.
    I slusznie.

  12. @Andrzej Falicz

    „Francuzi chca zakazac uzywania “”Roundup””

    W artykule jest raczej mowa o ty, że rząd zaproponował sklepom ogrodniczym by zaprzestały sprzedaży środka Roundup a nie, że chce zakazać jego sprzedaży. Mniejsza jednak o to.

    Poziom hipokryzji i ideologicznego zacietrzewienia Francuzów zaczyna już przekraczać granice absurdu. Oto najwięksi truciciele Europy (Francja jest największym konsumentem pestycydów) żądają wycofania ze sprzedaży Roundupu, który jest de facto jednym z najmniej szkodliwych pestycydów wykorzystywanych w rolnictwie (niektóre stosowane w rolnictwie ekologicznym są znacznie bardziej szkodliwe – perytryny, miedziany, itd.).

    Dlaczego domagają się wycofania tylko Rundupu skoro na rynku jest co najmniej kilkanaście (lub nawet kilkadziesiąt) środków zawierających w składzie glifosat?
    Dlaczego też minister nie żąda wycofania ze sklepów spożywczych kawy, albo zakazu pracy fryzjerom? Zarówno kofeina jak i zawód fryzjera jest klasyfikowany w tej samej kategorii kancerogenności co glifosat.

    A w sprawie decyzji IARC wypowiedziały się już agencje zajmujące się oceną ryzyka pestycydów:

    W Niemczech (Federalny Instytut Oceny Ryzyka – 06.2015):
    „It is not possible to fully comprehend the indications for a genotoxic potential of glyphosate based on the short report published by IARC, in particular also due to the fact that the assessment included studies using different glyphosate containing plant protection products that are not specified in any detail.”

    i

    „In epidemiological studies in humans, there was no evidence of carcinogenicity and there were no effects on fertility, reproduction and development of neurotoxicity that might be attributed to glyphosate.”

    W Holandii (Rada ds. Autoryzacji Środków Ochrony Roślin i Biopestycydów)

    „There is no reason to suspect that glyphosate causes cancer and changes to the classification of glyphosate. … Based on the large number of genotoxicity and carcinogenicity studies, the EU, U.S. EPA and the WHO panel of the Joint FAO/WHO Meeting on Pesticide Residues concluded that glyphosate is not carcinogenic. It is not clear on what basis and in what manner IARC established the carcinogenicity of glyphosate.

  13. Do bandy glupkow…
    ktorzy nie wierza Panu od GMO – Zalewskiemu (zyje z genetycznego modyfikowania – to tak jakby plantatora ziemniakow uznac za obiektywnego doradce z dietetyki…)
    dolaczaja kolejni.
    Teraz Francuzi…
    Ktorzy sie obrazaja na Monsato, ze produkuje srodek majacy prawdopodobnie dzialanie rakotworcze.

    Swojego czasu koncerny tytoniowe przez lata wmawialy ludziom, ze palenie jest zdrowe.
    Wtedy tez uciszalo sie glosy, ze prawdopodobnie…jest inaczej.
    Ludzie palili „zdrowo”przez kilkadziesiat lat.

    Moze jednak nie warto ryzykowac.

    „W Polsce, podobnie jak w innych krajach UE, gama produktów firmy Monsanto pod nazwą Roundup sprzedawana była z etykietami informującymi o uleganiu biodegradacji środka. Ta informacja została uznana za nieprawdziwą (Roundup nie ulegał rozkładowi w środowisku) a firma Monsanto przegrała proces sądowy w tej sprawie m.in. we Francji, wskutek czego została nałożona na nią grzywna finansowa. Nakazano usunięcie wprowadzającej w błąd klientów adnotacji również w Polsce.

    W roku 2015 Międzynarodowa Agencja Badania Raka zaklasyfikowała glifosat jako substancję prawdopodobnie rakotwórczą dla ludzi (grupa 2A) ze względu na ograniczone dowody na zwiększanie ryzyka wystąpienia chłoniaka nieziarniczego.

    W związku z tym Francja zapowiedziała wycofanie preparatu z wolnej sprzedaży…”

    Guyton, Kathryn Z, Loomis, Dana, Grosse, Yann, El Ghissassi, Fatiha i inni. Carcinogenicity of tetrachlorvinphos, parathion, malathion, diazinon, and glyphosate. „The Lancet Oncology”. 16 (5), s. 490-491, 2015.

  14. Dumnie pokazujace nabywcom naklejki „wolne od GMO”
    produkty kupowane sa coraz czesciej.
    Wzrost ich sprzedazy (pomimo znacznie wyzszej ceny) siega 15% rocznie.

  15. Tak naklejki wolne od GMO to mistrzostwo we wciskaniu kitu za pieniądze. I ja je popieram, uważam, że głupków należy pozbawiać pueniędzy i powinny trafiać w ręce mądrzejszych, lepiej je zainwestują. Na jajach nieekologicznych oszczędzam prawie tysiąc złotych rocznie. A wydawałem jak głupi na te od szczęśliwych kur, zdrowsze, lepsze. Samichód można sobie kupić przez całe życie. I to tylko jajka. Myślę, że ci nawiedzeni to emeryturę w ekologii topią, na luzie.

  16. Panie Andrzeju Falicz
    Proponuję nieco ochłonąć i na jakiś czas zapewniam panu przerwę od obecności na tym blogu.
    Pozdrawiam

css.php