Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego

13.05.2015
środa

52 kg GMO na obywatela

13 maja 2015, środa,

W kwietniu Komisja Europejska podjęła decyzję o autoryzowaniu 19 modyfikacji genetycznych KLIK PL.

Decyzja umożliwi import do UE 17 rodzajów soi, kukurydzy, bawełny i rzepaku, przeznaczonych do produkcji pasz i żywności, oraz dwóch rodzajów goździków GM. Każda z autoryzowanych odmian przeszła indywidualna ocenę bezpieczeństwa wykonaną przez ekspertów Panelu ds. GMO Europejskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).

Przy tej okazji oponenci GMO kolejny raz dają dowód swej ignorancji, wzbudzając nieuzasadnione kontrowersje. Twierdzą, że decyzja KE spowoduje „zalanie” Wspólnoty produktami GM. Faktycznie niewiele się zmieni. Unia Europejska od lat jest jednym z największych importerów GMO na świecie. Lista autoryzowanych GMO rozszerzy się o kolejnych 10 modyfikacji (obecnie to łącznie ok. 70).

52 kilogramów – tyle rocznie w przeliczeniu na jedną osobę importuje się GMO do naszego kraju. Łącznie to około 2 milionów ton. Dokładnej ilości nie znamy z uwagi na to, że w zasadzie nie prowadzi się takich statystyk. Polska lokuje się blisko średniej unijnej, która wynosi ok. 60 kg na jednego mieszkańca Wspólnoty. Łącznie to około 34 mln ton GMO importowanego rocznie na teren Unii Europejskiej.

Świadomość tego, że tak ogromne ilości GMO są sprowadzane do Polski/Europy, jest mniej niż niewielka. Dominuje przeświadczenie, że Europa jest wolna od GMO.

Prawda jest taka, że żywność w Polsce, z której jesteśmy tak dumni i którą tak się chwalimy na całym świecie, produkowana jest w dużej mierze w oparciu o GMO. Paradoksalnie gdyby nie GMO, to najprawdopodobniej nie mielibyśmy się czym chwalić, ponieważ głównym czynnikiem decydującym o popularności naszej żywności jest cena, a bez GMO ten argument zostałby bezpowrotnie utracony. Potwierdzają to także naukowcy z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, którzy przestrzegają kolejne rządy przed katastrofalnymi wręcz skutkami ewentualnego wprowadzenia zakazu importu pasz GMO. Bo o pasze GMO głównie tutaj chodzi.

2 mln ton GMO importowanego do Polski każdego roku to przede wszystkim śruta sojowa uzyskiwana z uprawy soi genetycznie modyfikowanej. Jest ona wykorzystywana do produkcji pasz przeznaczonych do skarmiania zwierząt gospodarskich – przede wszystkim drobiu, ale też bydła i świń. O ile żywności zawierającej GMO na polskim i europejskim rynku nie ma lub są to śladowe ilości, o tyle należy przyjąć, że prawie cała żywność pochodzenia odzwierzęcego jest wyprodukowana w oparciu o GMO.

Dlatego też przed skutkami walki z GMO przestrzegają eksperci od ekonomiki rolnictwa. Twierdzą oni, że wprowadzenie zakazu importu pasz GMO skutkowałoby wzrostem cen żywności o ok. 15-20 proc. (w wersji optymistycznej). Dodatkowo należałoby spodziewać się opłakanych skutków dla branży producentów i przetwórców mięs, których produkcja straciłaby na konkurencyjności. Paradoksalnie zakaz importu GMO wcale nie zabezpieczyłby nas przed produktami wytworzonymi w oparciu o GMO, ponieważ przy wzroście cen polskiej żywności drastycznie wzrósłby import produktów odzwierzęcych z innych państw, które nawet nie rozważają tak nieroztropnych decyzji jak zakaz importu GMO.

Więc jeśli Czytelnik bloga, tak samo jak nasi aktywiści anty-GMO i zdecydowana większość polityków, domaga się zakazu importu pasz GMO, to domaga się jednego – doprowadzenia na skraj przepaści branży produkcji zwierzęcej, wzrostu cen żywności i zwiększenia zależności od importu.

Polski rząd konsekwentnie twierdzi, że dąży do „Polski wolnej od GMO”. Czysty populizm. Od dawna Polska nie jest wolna od GMO i już nigdy nie będzie. Cóż bowiem oznaczać może hasło „Polska wolna od GMO” w praktyce?

Zacznijmy od tego, że w bardzo niewielkim stopniu zdajemy sobie sprawę z tego, że wszyscy, niemal bez wyjątku, korzystamy z GMO w życiu codziennym. Jeśli nie są Państwo weganami i nie jedzą Państwo tylko żywności ekologicznej, to proszę przyjąć, że żywność, którą spożywacie, wyprodukowano w oparciu o GMO. Sery, alkohole, dodatki do żywności – produkowane w oparciu o organizmy genetycznie modyfikowane.

GMO to nie tylko przemysł spożywczy. Branża tekstylna wykorzystuje w produkcji bawełnę pochodzącą z roślin GM. Jeśli mają państwo w domu ubrania bawełniane, to należy przyjąć, że powstały z GMO. Chemia gospodarstwa domowego – enzymy wykorzystywane w produkcji detergentów produkowane są przez mikroorganizmy GM. Medycyna – leki, nowoczesne szczepionki – powstają z wykorzystaniem GMO. Produkcja biomateriałów, biopaliw, przemysł chemiczny i wiele innych.

Trudno znaleźć dziedzinę naszego życia, w której nie wykorzystywano by organizmów genetycznie modyfikowanych. Więc jeśli ktoś domaga się „Polski wolnej od GMO”, to najprawdopodobniej nie za bardzo rozumie i nie wie, czego naprawdę się domaga. Gdyby ktoś rzeczywiście porwał się na szalony pomysł usunięcia GMO z Polski, skutki byłyby katastrofalne dla nas wszystkich.

Miło żyć w błogim i niestety błędnym przekonaniu, że żyjemy w otoczeniu nieskażonym (jeszcze) GMO. Czas zdać sobie sprawę z tego, że rzeczywistość jest zgoła odmienna. Powrót do świata „bez GMO” jest niemożliwy. Osoby twierdzące, że jest inaczej, po prostu umyślnie wprowadzają w błąd.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 3

Dodaj komentarz »
  1. Czytając te propagandowe teksty można uwierzyć , że świat nie istniał przed GMO , taką ciemnotę wciska nam producent nasion GMO i jego zwolennicy.
    A ten świat istniał miliony lat i nie był wcale gorszy w czasach przed tą globalną zarazą ustrojową.
    Globalizm jest zdegenerowoną formą dyktatury komunistycznej. Ta forma ustrojowa doprowadzi świat do kolejnej tragedii.

  2. Mi tam żaden producent nasion nic nie wciskał.

    „Osoby twierdzące, że jest inaczej, po prostu umyślnie wprowadzają w błąd.”

    Myślę, że nie wszyscy. Żeby umyślnie wprowadzać w błąd trzeba mieć jakąś ugruntowaną wiedzę, której twórcom wielu stron internetowych spod znaku #niedlagmo po prostu brakuje. Ileż trzeba się przekopać przez stron google, żeby trafić na coś normalnego :/

    Anyway, z paszą (chodzi głównie o śrutę sojową, nie wiem, czy coś jeszcze) to sprawa znana, choć są tendencje, żeby i ją ograniczyć; marzenia o Polsce jako niezależnym twórcy tradycyjnych, nie-GMO pasz studzą nawet ostrożni przeciwnicy GMO, którzy potrafią podejść do zagadnienia racjonalnie, bo bodaj na rok 2012 sytuacja była taka, że takich pasz się po prostu w Polsce nie produkowało.

    Moje pytanie jest tu bardziej do wykorzystania przy produkcji alkoholu i produktów mleczarskich, bo czytałem gdzieś (w jakiejś książce o mikroorganizmach genetycznie modyfikowanych), że o ile produkt końcowy i tak nie jest gmo, to część producentów np. jogurtów i tak rezygnowała z ich wykorzystania z obawy przed utratą zaufania konsumentów. Więc jak to wygląda w Polsce, gdyby Pan mógł wzbogacić źródłami (chodzi głównie o tę biotechnologię białą).

  3. @Prakseologiczny

    „Moje pytanie jest tu bardziej do wykorzystania przy produkcji alkoholu i produktów mleczarskich, bo czytałem gdzieś (w jakiejś książce o mikroorganizmach genetycznie modyfikowanych), że o ile produkt końcowy i tak nie jest gmo, to część producentów np. jogurtów i tak rezygnowała z ich wykorzystania z obawy przed utratą zaufania konsumentów. Więc jak to wygląda w Polsce, gdyby Pan mógł wzbogacić źródłami (chodzi głównie o tę biotechnologię białą).”

    Jeśli mówimy o wykorzystaniu GMO w przemyśle spożywczym, to nie mówimy o bezpośrednim wykorzystaniu GMM w produkcji jogurtów czy wina, ale produktów z nich pozyskiwanych, które wykorzystywane są w procesach technologicznych. Mikroorganizmy GM są wykorzystywane do produkcji enzymów, aminokwasów i innych dodatków do żywności. Przykładów jest wiele, np. chemozyna w produkcji serów, glukoamylaza w gorzelnictwie, beta-glukazana w browarnictwie i dużo innych. Nie wykorzystuje się bezpośrednio samych bakterii czy drożdży modyfikowanych. Takie organizmy oczywiście istnieją, ale nie są wykorzystywane z uwagi na kontrowersje wokół GMO.

css.php