W kwestii bezpieczeństwa roślin GM czy żywności GM panuje zgodny konsensus naukowy, że GMO nie stanowi dodatkowego ryzyka zarówno dla zdrowia ludzi, jak i dla środowiska.
Wielokrotnie o tym wspominam, jednak obserwując debatę publiczną, stwierdzam, że fakt ten jest mało znany. Jest wręcz na odwrót – dzięki wzmożonym kampaniom dezinformacyjnym organizacji anty-GMO panuje przekonanie, że naukowcy nie są zgodni co do bezpieczeństwa GMO. Winne są także m.in. same media, które organizując „debatę nt. GMO”, zapraszają do studia „po równo” – zarówno zwolenników, jak i przeciwników GMO. Niemal normą stało się stwierdzenie prowadzących debaty padające na zakończenie dyskusji: „sami państwo widzą – eksperci są podzieleni”. Nieprawda!
Z satysfakcją obserwowałem w ostatnich tygodniach różnego rodzaju doniesienia prasowe, bezwzględnie rozprawiające się z ruchami antyszczepionkowymi. Dziennikarze zapraszali do studia ekspertów, ale dziwnym trafem nie mogłem dostrzec wśród nich naukowców wspierających ruchy antyszczepionkowe – a tych nie brakuje. Dlaczego w kwestii GMO również nie stosuje się takich standardów, natomiast ulegamy „poprawności politycznej”, traktując z równą atencją obie strony?
Konsensus naukowy ws. bezpieczeństwa GMO jest dosyć powszechny, nawet bardziej niż w kwestii globalnego ocieplenia (o czym za chwilę). W tym miejscu chciałbym wyjaśnić, że konsensus naukowy nie oznacza, że 100 proc. naukowców zgadza się w danej kwestii (to byłoby wręcz podejrzane). Wręcz przeciwnie – zawsze istnieje pewna grupa naukowców, którzy z różnych powodów sprzeciwiają się panującemu konsensusowi naukowemu – co obserwujemy także w odniesieniu do GMO (ale i np. globalnego ocieplenia, szczepień, teorii ewolucji i innych).
Największe i jedno z najbardziej renomowanych stowarzyszeń naukowych świata – Amerykańskie Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Nauki (AAAS) – w kolaboracji z organizacją PewResearch przeprowadziło wśród swych członków ankietę, w której pytano m.in. o zdanie na temat bezpieczeństwa żywności GM [1]. Sondaż przeprowadzono pod koniec 2014 roku na próbie 3748 naukowców będących członkami AAAS. Warto zaznaczyć, że uczestniczyli w nim naukowcy wielu specjalizacji w większości niezwiązanych z naukami biologicznymi i rolniczymi (np. inżynierowie, fizycy, matematycy, geologowie, socjologowie i inni).
Aż 88 proc. naukowców odpowiedziało, że spożywanie GMO jest bezpieczne (Rysunek 1). Dla porównania – 87 proc. twierdzi, że działalność człowieka jest jedną z przyczyn globalnego ocieplenia. Autorzy sondażu podkreślają także rozdźwięk pomiędzy naukowcami a społeczeństwem – aż 57 proc. dorosłych Amerykanów twierdzi, że spożywanie GMO nie jest bezpieczne.
Wynik rzędu 88 proc. jest o tyle zaskoczeniem, że – jak zaznaczyłem – odpowiedzi udzielali naukowcy różnorodnych dziedzin. Nie odnalazłem w raporcie danych dla poszczególnych dziedzin, ale jestem więcej niż pewien, że wśród przedstawicieli nauk biomedycznych czy rolniczych odsetek twierdzących, że żywność GM jest bezpieczna, jest zdecydowanie większy.

Rysunek 1.
O ile mi wiadomo, jest to jak dotychczas jedyna tego typu ankieta przeprowadzona wśród naukowców. Jednoznacznie daje nam odpowiedź na pytanie, czy w świecie naukowym panuje konsensus w kwestii bezpieczeństwa żywności GM.
Według mojej wiedzy w Polsce nigdy nie przeprowadzono takiego sondażu i raczej na to się nie zanosi, niemniej organy Polskiej Akademii Nauk nie raz już zabierały głos w sprawie GMO (głównie w kontekście debaty o wykorzystaniu roślin GM w rolnictwie). Z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że wśród polskich naukowców również panuje konsensus.
W styczniu tego roku Prezydium Polskiej Akademii Nauk opublikowało krytyczną opinię w sprawie nowelizacji ustawy o GMO [2], w której poparło stanowisko Komitetu Biotechnologii. Czytamy:
…40 lat stosowania inżynierii genetycznej przyniosło wiele nowych leków oraz innych produktów i nigdy, w żadnym miejscu na świecie, nie wyrządziło jakichkolwiek szkód człowiekowi lub środowisku.
Dwa lata wcześniej Prezydium PAN opublikowało uchwałę, w której poparło wykorzystanie roślin GM w rolnictwie [3].
Prezydium PAN to najwyższy organ naukowy w naszym kraju. Jedyne, co mnie dziwi, to fakt, że obydwa stanowiska Prezydium PAN nie znalazły żadnego posłuchu wśród dziennikarzy.
Polska Akademia Nauk dzieli się na pięć wydziałów (odzwierciedlających podział na dyscypliny naukowe). W maju 2012 roku II Wydział Nauk Biologicznych i Rolniczych (zrzeszający 26 Komitetów naukowych) opublikował stanowisko [4], w którym poparł wykorzystanie roślin GM w rolnictwie. Możemy przeczytać m.in.:
Po 30 latach używania GMO w gospodarce i po 15 latach w rolnictwie brak jest sprawdzonych i potwierdzonych dowodów , by miały one negatywne skutki uboczne.
Ten sam wydział podobne stanowisko opublikował już w 2010 roku, wraz z istniejącym wówczas Wydziałem Nauk Rolniczych, Leśnych i Weterynaryjnych [5]
(…) produkty GMO, które monitorowane są od ponad 30 lat, to jest od samego początku pojawienia się tej technologii, należą do dobrze przebadanych produktów rynkowych i tym samym uznawane są za bezpieczne.
To jednak nie koniec.
W strukturach II Wydziału wydzielone są Komitety z podziałem na specjalizacje. Wśród nich te najbardziej związane z biotechnologią, hodowlą roślin i rolnictwem. One także w swoim czasie publikowały opinie/stanowiska, w których wykazywały poparcie dla wykorzystanie roślin GM w rolnictwie. W 2007 roku zrobił to Komitet Ochrony Roślin PAN [6], w 2012 roku Komitet Biotechnologii PAN [7], a w roku 2013 dołączył Komitet Fizjologii, Genetyki i Hodowli Roślin PAN [8].
Nie wiem, jakich jeszcze argumentów potrzebujemy do uznania faktu, że Polscy naukowcy – będący specjalistami od hodowli roślin, ochrony roślin czy biotechnologii roślin – w zdecydowanej większości popierają wykorzystanie roślin GM w rolnictwie.
Instytucje Polskiej Akademii Nauk nie są w tym miejscu żadnym odosobnieniem. Stanowiska ws. wykorzystania GMO w rolnictwie czy produkcji żywności zajmowały najbardziej renomowane instytucje naukowe z całego świata*. Do tego można dodać cały szereg stowarzyszeń naukowych i eksperckich** czy instytucji państwowych i międzynarodowych zajmujących się bezpieczeństwem żywności***, ze Światową Organizacją Zdrowia na czele:
„Żywność GM obecnie dostępna na rynku nie stanowi dodatkowego zagrożenia dla zdrowia ludzi” – WHO
PS Czy na świecie są jakieś instytucje naukowe (aspirujące do miana poważnych), które oficjalnie sprzeciwiają się GMO w rolnictwie? Osobiście znam tylko jedno takie stowarzyszenie – niestety, jest to jeden z Komitetów Polskiej Akademii Nauk – Ochrony Przyrody. Ale o tym w jednym z najbliższych wpisów na blogu.
1 – Public and Scientists’ Views on Science and Society
2 – Stanowisko Prezydium PAN z dnia 20 stycznia 2015 r. w związku z uchwaleniem przez Sejm nowelizacji ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych
3 – Uchwała Prezydium Polskiej Akademii Nauk ws. poparcia stanowiska Wydziału Nauk Biologicznych i Rolniczych PAN ws. organizmów genetycznie modyfikowanych (GMO) w rolnictwie
4 – Stanowisko Wydziału Nauk Biologicznych i Rolniczych Polskiej Akademii Nauk ws. organizmów genetycznie modyfikowanych (GMO) w rolnictwie
5 – Oświadczenie Wydziału Nauk Biologicznych PAN oraz Wydziału Nauk Rolniczych, Leśnych i Weterynaryjnych PAN w sprawie organizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO)
6 – Stanowisko Komitetu Ochrony Roślin PAN dotyczące roślin modyfikowanych genetycznie
7 – Stanowisko Komitetu Biotechnologii PAN: Nowe technologie szansą polskiej gospodarki: GMO dla przemysłu i rolnictwa
8 – Uchwała Komitetu Fizjologii, Genetyki i Hodowli Roślin PAN ws. wykorzystania GMO w polskim rolnictwie
Suplement
Lista organizacji i instytucji, które zajmowały stanowiska lub publikowały opinie ws. GMO (jestem przekonany, że lista jest niepełna):
* – Instytucje naukowe:
Niemiecka Akademia Nauk
The Royal Society
Narodowa Akademia Nauk (USA)
Szwajcarska Akademia Nauk
Australijska Akademia Nauk
Francuska Akademia Nauk
Brazylijska Akademia Nauk
Kanadyjska Akademia Nauk
Meksykańska Akademia Nauk
Chińska Akademia Nauk
Hinduska Akademia Nauk
Włoska Akademia Nauk (wraz z 13 innymi włoskimi organizacjami naukowymi)
*** – Stowarzyszenia naukowe i eksperckie:
Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne (AMA)
Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyków i Żywieniowców (ADA)
Amerykańska Rada ds. Nauki i Zdrowia (ACSH)
Amerykańskie Stowarzyszenie Biologii Komórki
Amerykańskie stowarzyszenie Mikrobiologiczne
Amerykańskie Stowarzyszenie Botaniczne
Międzynarodowe stowarzyszenie Naukowców Afrykańskich
Amerykańskie Stowarzyszenie Agronomii
Federacja Amerykańskich Stowarzyszeń Nauk o Zwierzętach
Towarzystwo Toksykologiczne
Międzynarodowa Rada Nauki
Amerykańskie Stowarzyszenie Fitopatologów
***- Instytucje ds. bezpieczeństwa żywności:
Światowa Organizacja Zdrowia (World Health Organization)
Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (Unia Europejska)
Francuska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności (AFSSA)
Australijsko Nowozelandzka Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności (FSANZ)
Health Canada
Agencja ds. Żywności i Leków – FDA (USA)
Brytyjska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności (FSA)
Aktualizacja listy organizacji popierających wykorzystanie GMO w rolnictwie
2015
– Leopoldina – Niemiecka Akademia Przyrodników, Acatech – Niemiecka Akademia Nauk i Inżynierii oraz Unia Niemieckich Akademii Naukowych
– Stowarzyszenie Europejskich Akademii Naukowych
16 marca o godz. 1:56 90033
Opanowanie świata przez zaledwie kilkanaście wysokowydajnych roślin GMO zapewne wyeliminuje lub poważnie ograniczy różnorodność wszystkich ptaków, owadów, bakterii żerujàcych na tradycyjnie uprawianych roślinach. Już teraz przyszłość wielu dzikich ptaków, śpiewaków naszych pól i lasów jest zagrożona na skutek monokultur. Eliminacja zapylaczy roślin może mieć katastrofalne skutki.
Trzeba zważyć wszystkie za i przeciw GMO, wpływ na faunę i florę, a nie tylko czy jest bezpiecznie dla nas ludzi zjeść to i nie umrzeć.
Pójście drogà GMO jest drogà bez odwrotu, dlatego wymaga szczególnej ostrożności i rozwagi.
16 marca o godz. 8:07 90034
@observer
„Opanowanie świata przez zaledwie kilkanaście wysokowydajnych roślin GMO zapewne wyeliminuje lub poważnie ograniczy różnorodność wszystkich ptaków, owadów, bakterii żerujàcych na tradycyjnie uprawianych roślinach. ”
Ale to już dawno się stało (i to bez GMO). Obecnie 4 gatunki roślin zapewniają ludzkości 60% kalorii.
Natomiast dzięki GMO bioróżnorodność może wręcz wzrosnąć (i to ta naturalna, a nie na polu). Dlaczego?
1. Odmiany GM są bardziej wydajne od konwencjonalnych (o ok. 21%) to oznacza, że w celu wyprodukowania tej samej ilości żywności możemy wykonać to na mniejszej powierzchni ziemi. Dzięki temu moglibyśmy przekształcać tereny rolnicze w lasy, łąki, etc. – o największej bioróżnorodności.
2. W uprawie GMO zużywa się znacznie mniej pestycydów (ok. 37%). Ma to niebagatelne znaczenie dla bioróżnorodności, ponieważ znacząco zmniejsza niekorzystne oddziaływanie na organizmy niedocelowe (najczęściej pożyteczne).
3. Dzięki GMO zastąpiono pestycydy szkodliwe mniej toksycznymi (glifosat), co także ma pozytywny wpływ na organizmy niedocelowe.
4. Uprawa roślin GM odpornych na herbicydy sprzyja stosowaniu technik bezorkowych, także przyjaznych glebie i organizmom w niej żyjących.
Takie są przynajmniej dotychczasowe obserwacje skutków upraw GMO (20 lat), które nie tylko nie potwierdzają pana obaw, ale wręcz im przeczą.
16 marca o godz. 8:32 90035
O ile generalnie zgadzam się z Gospodarzem tak z całą pewnością nie zgadzam się z treścią w punkcie 1. Jeżeli z tej samej powierzchni da się zarobić więcej to właściciele wykorzystają całość posiadanych terenów do zarabiania. Po co mieliby odmawiać sobie dochodów poprzez przekształcanie terenów uprawnych w bezużyteczne dla ich interesu łąki/lasy?
16 marca o godz. 10:03 90036
Nie jestem przeciwnikiem GMO ale nawołuję do ostrożności. Z gàsiennic (szkodników), wszak rodzà się motyle. Czy będziemy żyli w świecie bez motyli?
PS. Zgadzam cię z @mall odnośnie punktu 1.
Może za zaoszczędzone pieniàdze zakładać oazy biologiczne?
Pamiętajmy o katastrofalnym w skutkach sprowadzeniu ropuch trzcinowych do Australii. Short term solution przyniosło katastrofę ekosystemu, nieodwracalnà. Pozdrawiam.
16 marca o godz. 10:11 90037
@mall
„Po co mieliby odmawiać sobie dochodów poprzez przekształcanie terenów uprawnych w bezużyteczne dla ich interesu łąki/lasy?”
Ma pan rację. Jednak proszę zauważyć, że ludności przybywa, ziemi uprawnej ubywa. W zasadzie są dwie możliwości na zwiększanie produkcji roślinnej – zwiększanie areału upraw lub zwiększanie wydajności z jednostki powierzchni. Więc dzięki zwiększaniu wydajności i plonowania może nie tyle będzie dochodziło do przekształcania gruntów rolnych w lasy i łąki, co raczej nie będziemy przekształcać lasów i łąk w grunty rolne na obecną skalę.
16 marca o godz. 10:18 90038
Tu też się nie zgodzę. Przy rosnącej ilości ludności (popyt) i rosnących zyskach z upraw wykupywaniem ziemi zajmą się potężne grupy kapitałowe zainteresowane zyskiem krótkoterminowym (a taki dominuje obecnie) dla swoich akcjonariuszy. W efekcie będzie się jeszcze szybciej przekształcało lasy w grunty orne niż obecnie- bo kto pierwszy ten zarobi najwięcej.
16 marca o godz. 10:31 90039
@mall
Cóż, trudno ocenić czy rzeczywiście tak będzie. Kwestia ta powinna podlegać kontroli państw, by ograniczać tego typu praktyki. Myślę, że czarny scenariusz jest mało prawdopodobny, ponieważ już obecnie są duże naciski na to by ograniczać „gruntochłonność” rolnictwa – promowanie zrównoważonego rolnictwa. Należałoby też premiować rolników za zwiększanie efektywności produkcji i wtedy rolnicy wcale tak chętnie nie zagarnialiby kolejnych gruntów – myślę, że jest tu duże pole do popisu dla legislatorów. Myślę, że już w obecnych czasach można by wiele w tej kwestii zrobić, niemniej mam wrażenie, że obecnie zmierzamy w nieco odmiennym kierunku (mocne promowanie rolnictwa organicznego).
16 marca o godz. 10:39 90040
Z tego, ze GMO nie szkodzi trudno zrobić sensację; to że szkodzi, jest sensacją samą w sobie.
17 marca o godz. 1:22 90041
Pamiętam czasy kiedy po wynalezieniu antybiotyków futurolodzy przewidywali że będziemy żyli w świecie bez chorób. Bakterie się uodporniły. Nadmierna higiena wyeliminowała wiele zatruć ale bezrobotny system immunologiczny znalazł inny cel – mamy epidemię alergii i astmy. Każda akcja powoduje re-akcję (wiemy to z fizyki, prawda?) mało kto to wtedy przewidywał, a nawet jeżeli to jego głos był zagłuszony przez krótkowzrocznych entuzjastów.
Rozumiem konieczność wprowadzenia penicyliny, poprawienia higieny jak również nieuchronność uprawiania GMO. Nie możemy żyć przeszłościà, dawno zrezygnowaliśmy z romantycznych dorożek.
To że rośliny GM nie sà trujàce dla ludzi nie znaczy że kiedyś Matka Natura nie da nam za to klapsa, bàdźmy przewidujàcy. Mojà aprobatę dla GMO również bym umieścił na poziomie 88%.
20 marca o godz. 6:53 90042
Przepraszam za pytanie ignoranta, ale czy kwestia szkodliwości jest rzeczywiście najważniejsza? Wódka szkodzi a można ją legalnie kupić. Papierosy też. Słodycze itd.
Ja mam trochę amoralne pytanie; szkodzi czy nie szkodzi, na jakiego rodzaju żywności polski rolnik może najwięcej zarobić?
Ja rozumiem przytoczone powyżej przez Gospodarza procenty oszczędności itp., ale powiedzmy, że wszystko to razem czyni produkcję żywności GMO 5x bardziej opłacalną. Cały świat rzuca się na tę okazję i wszyscy uprawiają wyłącznie lub w ogromnej większości rośliny GMO.
Czy Polska nie zrobiłaby lepszego biznesu zamiast na dołączeniu do tłumu stawiając na ekskluzywność?
Dobrze pamiętam jak 25 lat temu wycinałem z WSJ i z NYT reklamy produktów szwajcarskich i niemieckich. Oraz (dla porównania) polskich, tzn. polskiego, bo poza wódką nigdy niczego innego nie widziałem.
Wszystkie te „polskie” reklamy wyglądały identycznie: stary chłop w kapocie, z sumiastym wąsem, stojący przy koniu zaprzężonym do drabiniastego wozu, na tle chałupy krytej słomą, obok wierzba płacząca i gęsi. Lub kury.
Taki jest obraz Polski. Czy Gospodarz myśli, że za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieni się na coś kojarzącego się z biotechnologią? A nawet jeżeli, to będzie to najwyżej dołączenie do peletonu innych państw, do tłumu.
Gdyby natomiast – przy pełnej świadomości manipulowania opinią konsumenta – postawić na „tradycyjne” sposoby uprawy i cynicznie grać na strachu tej, jak się okazuje większości głupich ludzi to można by na tym zarobić dużo więcej niż na sprzedawaniu żywności małej grupie oswieconych naukowców.
Skoro rynek masowy to głupi klient to kim ja jestem, żeby go edukować? To rola nauczycieli i środków masowego przekazu, nie producenta żywności. Ja, (Polska) mam maksymalizować zarobki, a skoro w Ameryce kojarzą mnie ze staroświeckim chłopem z koniem i wozem to tym lepiej! Jak wszystko będzie już GMO to ja podniosę ceny 20x i powiem, że „moje tradycyjne, a więc lepsze!” i będę liczył strumień złota płynący w moja stronę.
Czy mam (biznesową) rację?
20 marca o godz. 14:49 90043
@zza kałuży.
Biznes-plan – szczena opada.
21 marca o godz. 19:43 90044
Szanowny Gospodarzu, dr Wojciechu Zalewski
Uprzejmie donoszę, że tvn24 donosi:
– Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) – agenda Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) działającej pod egidą ONZ – poinformowała, że pięć popularnych pestycydów i herbicydów zawierających glifosat i stosowanych w uprawach przemysłowych jest „prawdopodobnie rakotwórczych”. Od lat podejrzewa się też, że glifosat może powodować wady rozwojowe w płodach ludzkich.
… Międzynarodowy koncern Monsanto, który produkuje zawierający glifosat herbicyd Roundup, zdecydowanie zaprzecza ocenie IARC. Rzecznik Monsanto Phil Miller poinformował w pisemnym komunikacie, że wszystkie produkty firmy zawierające glifosat nie są szkodliwe dla ludzkiego zdrowia.
Tak sobie myslę, że skoro sam rzecznik Monsanto zaprzecza jaoby …itd, to by znaczyło, że w tym całym IARC to same nieodpowiedzialni głupole zasiadają?
Pozdrawiam, Nemer
22 marca o godz. 11:37 90045
@Nemer1
Co najmniej dziwna decyzja.
Czytałem uzasadnienie IADC i nie znalazłem tam, żadnych dowodów (odniesień do badań) na poparcie tej tezy. Trudno więc odnieść się merytorycznie do tego oświadczenia.
Od lat śledzę temat szkodliwości glifosatu i nigdy nie trafiłem na badania potwierdzjące jego kancerogenność.
Zresztą poddawane było to pod rygorystyczną ocenę kilku agencji ds. bezpieczeństwa żywności na całym świecie i one również nigdy nie wskazywały takich zagrożeń. Najnowsza z takich analiz pochodzi z 2014 roku – Niemicka Agencja ds. Oceny Ryzyka (BfR) wraz z innymi krajowymi instytucjami podjęła szeroką analizę literatury naukowej obejmującą setki publikacji:
„German Federal Institute for Risk Assessment (BfR) and other German safety authorities have published their draft re-assessment report on the health risk assessment of glyphosate, re-assessing hundreds of studies and public domain literature.”
Wnioski:
„In conclusion of the re-evaluation process by BfR, the available data confirms the previous evaluation: Glyphosate does not show carcinogenic or mutagenic properties, has no toxic effect on fertility, reproduction or embryonal/fetal development in laboratory animals and is not considered to pose any risk to human health.”
22 marca o godz. 15:45 90046
@JackT 20 marca o godz. 14:49 90043
„Biznes-plan – szczena opada.”
Opadać to ci najwyżej może żuchwa. Miałeś ty biologię w szkole?
22 marca o godz. 15:56 90047
Wczoraj w polonijnym radiu wysłuchałem wywiadu z właścicielami jednej z wielu polonijnych piekarń. M.in. o różnych wypiekach robionych „wyłącznie z organicznych surowców”.
Byłem w sklepie, który sprzedaje ich wyroby. Angielskojęzycznych klientów więcej niż Polaków. Byłem też na kilku imprezach przez nich sponsorowanych. Z całego serca życzę Gospodarzowi takiego poziomu dochodów.
26 kwietnia o godz. 14:36 90085
Panie Zalewski – nie wiem, skąd bierze pan dane na temat upraw GMO, ale wszystkie dokumenty, badania i wypowiedzi ludzi uprawiających GMO wskazują, że użycie pestycydów przy uprawie tych mutantów jest większe! Przeczytałem sporo artykułów na tym blogu i naprawdę ciężko oprzeć się wrażeniu, że lobbuje pan na korzyść firm związanych z GMO…
28 kwietnia o godz. 11:59 90087
Witam Pana
tak sobie czytam i czytam i mam dwie uwagi:
1. prosiłbym o zapoznanie się ze znaczeniem słowa obiektywnie
bo czytając nie widzę różnicy pomiędzy Pana blogiem a np stroną Koalicji przeciw GMO – każda ze stron podaje tylko jeden punkt widzenia:) ale oni nie udają że są obiektywni…
2. z naukowego punktu widzenia podpieranie się ankietą wśród naukowców (jeszcze zaznaczając że większość nie jest powiązana z naukami biologicznymi) i pisząc to w kontekście konsensusu wśród naukowców jest bardzo dużym nadużyciem i raczej jest zaprzeczeniem podejścia naukowego!
będę czytał dalej bo pewnie wiele takich perełek jeszcze się znajdzie:)
w końcu tylko ten co nic nie robi się nie myli, prawda?
za to sporo linków do badań więc chociaż nie będę musiał szukać ich samodzielnie:)
w k
28 kwietnia o godz. 15:55 90088
@Przemek72
A od kiedy to obiektywizm polega na podawaniu „obu” punktów widzenia?
„Obiektywizm nie wyklucza angażowania się, wręcz przeciwnie – potwierdza się poprzez zaangażowanie się po stronie prawdy, sprawiedliwości, słusznych argumentów, rzeczowości, przedmiotowości.” I taki jest też ten blog – rzeczowy, opierający się na faktach = obiektywny.
13 grudnia o godz. 15:20 90591
Ciekawy artykul aczkolwiek nieobiektywny. Prosze sie odbiesc do faktu ze glisfat jest odkrywany w badaniu zywnosci w ilosciach przekraczjacych dopuszczalne normy mimo ze producent twierdzi ze po karencji go powinno nie byc (Ben&Jerry ice cream ) wina itd. A dalej do faktu ze ten sam glisofat jest na liscie substancji rakotworczych w Stanie Kalifornia USA?
13 grudnia o godz. 16:24 90592
@Rafal01
Ciekawy komentarz, aczkolwiek całkowicie nie na temat. Artykuł dotyczy konsensusu naukowego ws. bezpieczeństwa GMO, a nie glifosatu.