Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego GMObiektywnie - Blog Wojciecha Zalewskiego

5.12.2014
piątek

Monsanto rozdaje patenty

5 grudnia 2014, piątek,

Ta wiadomość może być szokiem dla wielu osób. Firma Monsanto udostępnia bez dodatkowych opłat technologię RoundupReady wszystkim jednostkom prowadzącym publiczne programy hodowlane.

RoundupReady to modyfikacja polegająca na wprowadzeniu do roślin genów odporności na herbicyd – glifosat. Jest to najsławniejszy i najbardziej rozpowszechniony typ modyfikacji stosowany w dotychczas uprawianych roślinach GM. To m.in. dzięki technologii RoundupReady firma Monsanto odniosła ogromny sukces w branży produkcji nasion GMO.

Jak to możliwe, że firma zdecydowała się za darmo udostępnić opatentowaną technologię, która według wielu organizacji miała jej posłużyć do zniewolenia rolników na całym świecie? Odpowiedź jest prosta. W marcu 2015 roku wygasa patent na modyfikację RoundupReady. Poza tym jest to technologia stosunkowo przestarzała. Monsanto obecnie tworzy nowe odmiany w ulepszonej technologii RounupReady2 i – jak zapowiada – od przyszłego roku nie będzie już oferować w sprzedaży nasion w technologii RoundupReady.

Pierwszą jednostką korzystającą z wygasającego patentu jest Uniwersytet Arkansas, który zapowiada wprowadzenie na rynek nowej odmiany soi (UA 5414RR) w technologii RoundupReady [1]. Przedstawiciele uczelni zaznaczają, że ich odmiana pozwoli na korzystanie z technologii odporności na glifosat tym rolnikom, którzy nie chcą płacić za droższe nasiona najnowszej generacji RoundupReady2. To dobra wiadomość dla rolników, która może oznaczać spadek cen nasion odmian RoundupReady.

Warto w tym miejscu dodać, że Monsanto nie tylko udostępnia technologię, ale również nasienny materiał wyjściowy. Ktoś może stwierdzić, że to zbytek łaski, skoro patent i tak wygasa. Jednak udostępnienie materiału wyjściowego pozwoli wszystkim zainteresowanym jednostkom znacznie skrócić czas uzyskiwania nowych odmian. Bez tego hodowcy musieliby najpierw sami „złożyć” odpowiednie konstrukty do modyfikacji roślin. Następnie przeprowadzić cały szereg doświadczeń transformacyjnych, a potem postarać się uzyskać materiał wyjściowy, który mógłby posłużyć do włączenia w program hodowlany. Myślę, że zajęłoby to biotechnologom i hodowcom lekko kilka lat pracy, co przełożyłoby się na dziesiątki milionów dol.

A czy np. jakaś polska spółka mogłaby w tym momencie skorzystać z technologii RoundupReady i wystąpić do Monsanto o materiał wyjściowy celem uzyskania odmian odpornych na glifosat przeznaczonych na polski rynek? Teoretycznie tak, w praktyce jednak nie ma to najmniejszego sensu. Interesy Monsanto (ograniczenie do minimum konkurencji w branży nasion GM) w Unii Europejskiej są świetnie zabezpieczone, co zawdzięczamy naszym organizacjom anty-GMO. Jak to możliwe?

Na bazie całej histerii anty-GMO, wykreowanej głównie przez ruchy pseudoekologicznych organizacji, politycy europejscy ustanowili na obszarze Unii Europejskiej bardzo restrykcyjne regulacje prawne dotyczące uprawy roślin GM, które wręcz faworyzują gigantów branży nasiennej, a niewielkie firmy skazuje na niebyt i od razu stawia je na przegranej pozycji.

Dwa wymogi unijnego prawa w zasadzie zabezpieczają interesy Monsanto także po wygaśnięciu patentu. Jeden mówi o tym, że autoryzacja danej modyfikacji w Unii Europejskiej jest wydawana na czas ograniczony, zwykle 10 lat. To oznacza, że właściciel technologii musi do Komisji Europejskiej występować o przedłużenie autoryzacji danej modyfikacji. W praktyce proces ten jest bardzo kosztowny, a – co najgorsze – upolityczniony i przez to długotrwały (dość powiedzieć, że sam proces autoryzacji ziemniaka Amflora trwał 13 lat, a powinien ok. 2-3). Jeśli autoryzacja nie jest przedłużona, to nie można uprawiać roślin w danej technologii (np. RoundupReady).

W teorii to Monsanto (jako właściciel technologii) powinno wystąpić o przedłużenie autoryzacji, jednak istnieje możliwość, że Monsanto pozwoli innej firmie na przeprowadzenie tego procesu. Tylko czy znajdzie się jakiś chętny, by wyłożyć dziesiątki milionów euro i czekać 10-15 lat?

Inne regulacje mówią o tym, że firma, która otrzymała autoryzację na dany rodzaj modyfikacji, jest zobowiązana do prowadzenia monitoringu komercyjnego uwalniania roślin GM do środowiska, czytaj: uprawy (PMEM – Post-Market Environmental Monitoring) i sporządzania rocznych raportów dla Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Tego typu raporty są po prostu oceną, czy uprawa danej roślin GM nie spowodowała szkód dla środowiska, zdrowia etc. Warto wspomnieć, że z roku na rok rosną wymagania EFSA co do jakości i ilości gromadzonych danych. Zbieranie danych, ich przetwarzanie, analiza, sporządzanie raportów – wymaga całego sztabu ludzi i generuje ogromne koszty. Czy będzie na to stać niewielką spółkę hodowlaną?

Tak walcząc z GMO, w imię walki z monopolizacją rynku nasion roślin GM, organizacje i politycy anty-GMO przyczyniają się do wzmocnienia pozycji gigantów na rynku (i nawet likwidacja patentów niewiele by pomogła). Zresztą kto to słyszał, by z monopolami i oligopolami walczyło się poprzez nakładanie kolejnych restrykcji na daną technologię? Zależność jest bardzo prosta (i dotyczy to każdej dziedziny gospodarki), im większe koszty i im więcej regulacji prawnych, tam silniejsza pozycja gigantów.

Jeśli chcemy ograniczyć kontrolę np. Monsanto na rynku nasiennym, to należy wręcz likwidować bariery, wspierać małe firmy chcące wytwarzać materiał nasienny GMO i dawać uprzywilejowaną pozycję niewielkim spółkom hodowlanym (póki jeszcze istnieją). Polskie spółki hodowlane są przeciwne GMO. Jednak nie dlatego, że nie wierzą w tę technologię, wręcz przeciwnie. Nie stać ich na koszty procedur autoryzacyjnych, nie mają chęci walki z administracją państwową i politykami, a do tego nie chcą stać się ofiarą ataków pseudoekologicznych organizacji niszczących poletka doświadczalne oraz szkalujących firmy i naukowców pracujących z roślinami GM.

1 – University of Arkansas releases its first Roundup Ready soybean variety

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 19

Dodaj komentarz »
  1. To jest tekst sponsorowany? 🙂
    „Jak to możliwe, że firma zdecydowała się za darmo udostępnić opatentowaną technologię, która według wielu organizacji miała jej posłużyć do zniewolenia rolników na całym świecie?” – sam pan sobie odpowiada na to pytanie:
    1. „W marcu 2015 roku wygasa patent na modyfikację RoundupReady.”
    2. „Poza tym jest to technologia stosunkowo przestarzała.”
    3. „Monsanto obecnie tworzy nowe odmiany w ulepszonej technologii RoundupReady2 i – jak zapowiada – od przyszłego roku nie będzie już oferować w sprzedaży nasion w technologii RoundupReady.”
    Będą sprzedawać RoundupReady2, bo RoundupReady nie daje już rady super chwastom. Poza tym, wypuszczenie na rynek nowej, ulepszonej wersji oryginalnego produktu, to chwyt stary jak marketing 🙂
    4. „[..] udostępnienie materiału wyjściowego pozwoli wszystkim zainteresowanym jednostkom znacznie skrócić czas uzyskiwania nowych odmian.” TYLKO „czy znajdzie się jakiś chętny, by wyłożyć dziesiątki milionów euro i czekać 10-15 lat? ”
    Monsanto, wie, że nie :)))

    Jak można być tak naiwnym i uwierzyć, że taki monopolista jak Monsanto kieruje się czymś więcej niż własny interes? Udostępniają technologię, bo wygasa patent i chcą odpowiednio wcześnie przygotować sobie rynek zbytu na Roundup2. Przecież to proste jak konstrukcja cepa. To podstawowe zasady sprzedaży i marketingu!

    Monsanto – lub jakikolwiek inny gigant – dzieli się technologią wartą setki milionów dolarów dla dobra ludzkości! :))) Litości! :))) Tylko czekać, aż np. Microsoft zrobi to samo – Bill Gates, jako akcjonariusz Monsanto i znany filantrop z otwartymi ramionami przyjmie alternatywne wersje Windowsa, stworzone przez małe lokalne firmy na bazie jego licencji i patentów:))) A za nimi pójdą inni. :))) Przepraszam, ale pan aż się prosi, żeby się z pana śmiać, panie redaktorze. Przychód Monsanto w 2013 r. wyniósł 14.861 MILIARDÓW dolarów. Z pewnością mają już dosyć pieniędzy, teraz będą się dzielić ze światem i rozdawać bezinteresownie patenty warte grube miliony. :))) A że przy okazji w ten sposób zdobędą i uzależnią od siebie nowych klientów, to drobiazg, którego pan nie chce zauważyć.

  2. Wydaje mi się, że przyczyną udostępniania technologi jest Roundup, sprzedawany przez firmę, a więc zysk. O ile patent wygasa, to Roundup zostaje, stąd pozorny altruizm i pomoc w uzyskiwaniu nowych odmian.
    Nie wiem, czy są na rynku inni producenci herbicydu opartego na glikosfacie, pewnie substancja czynna nie jest opatentowana, ale Roundup jak Aspiryna:)

  3. @Catarina

    „“[..] udostępnienie materiału wyjściowego pozwoli wszystkim zainteresowanym jednostkom znacznie skrócić czas uzyskiwania nowych odmian.” TYLKO “czy znajdzie się jakiś chętny, by wyłożyć dziesiątki milionów euro i czekać 10-15 lat? ””

    Jak pięknie zmanipulowana jest moja wypowiedź, jestem pod wrażeniem. Pierwsza jej część dotyczy sytuacji w USA, druga część odnosi się do sytuacji w Europie, gdzie panują odmienne zasady autoryzacji nowych odmian roślin GM.

    „Udostępniają technologię, bo wygasa patent i chcą odpowiednio wcześnie przygotować sobie rynek zbytu na Roundup2. Przecież to proste jak konstrukcja cepa. To podstawowe zasady sprzedaży i marketingu!”

    To nawet maiłoby sens gdyby nie to, że Monsanto nie musi wcale przygotowywać rynku pod nową technologię, ponieważ ona jest od dawna w sprzedaży (od 2008 roku). Obecnie to prawie 20 mln ha zasiewów w technologii RounupReady2 samej soi (gdzie wszystkich GMO, wszystkich gatunków i wszystkich modyfikacji to ok. 70 mln ha). W chwili obecnej uprawia się bardzo małe ilości odmian RoundupReady.

    „Będą sprzedawać RoundupReady2, bo RoundupReady nie daje już rady super chwastom. „

    Warto dowiedzieć się czym jest technologia RR2 zanim zacznie się wypisywać tego typu niezgodne z faktami rzeczy.

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. @parker

    „Wydaje mi się, że przyczyną udostępniania technologi jest Roundup, sprzedawany przez firmę, a więc zysk. O ile patent wygasa, to Roundup zostaje, stąd pozorny altruizm i pomoc w uzyskiwaniu nowych odmian.”

    Patent na Roundup wygasł w 2001 roku. Obecnie produkuje go cała masa różnych firm produkujących zamienniki. Uprawa roślin odpornych na glifosat nie wiąże się z koniecznością stosowania Roundupu.

  6. @ Wojciech Zalewski

    1. „Jak pięknie zmanipulowana jest moja wypowiedź, jestem pod wrażeniem. Pierwsza jej część dotyczy sytuacji w USA, druga część odnosi się do sytuacji w Europie, gdzie panują odmienne zasady autoryzacji nowych odmian roślin GM.”
    Bardzo proszę nie mierzyć mnie swoją miarą, ja nie uciekam się do manipulacji. Przecież to pan ubolewa nad tym, że gdyby nie restrykcyjne europejskie prawo, to polskie firmy mogłyby korzystać z „dobrodziejstw” Monsanto, cytuję: „A czy np. jakaś polska spółka mogłaby w tym momencie skorzystać z technologii RoundupReady i wystąpić do Monsanto o materiał wyjściowy celem uzyskania odmian odpornych na glifosat przeznaczonych na polski rynek? Teoretycznie tak, w praktyce jednak nie ma to najmniejszego sensu. Interesy Monsanto (ograniczenie do minimum konkurencji w branży nasion GM) w Unii Europejskiej są świetnie zabezpieczone, co zawdzięczamy naszym organizacjom anty-GMO. ”
    2. „To nawet maiłoby sens gdyby nie to, że Monsanto nie musi wcale przygotowywać rynku pod nową technologię, ponieważ ona jest od dawna w sprzedaży (od 2008 roku). Obecnie to prawie 20 mln ha zasiewów w technologii RounupReady2 samej soi (gdzie wszystkich GMO, wszystkich gatunków i wszystkich modyfikacji to ok. 70 mln ha). W chwili obecnej uprawia się bardzo małe ilości odmian RoundupReady.”
    Raczy pan żartować. Oferowanie starszego produktu w dużo niższej cenie nie jest chwytem marketingowym i zachętą do przestawienia upraw na GMO, a w dalszej kolejności do zakupu nasion nowej generacji? Doskonale zdaje pan sobie sprawę, że od GMO nie ma odwrotu. Czy może jednak zechce mnie pan przekonać, że rolnik, który zastosuje GMO na swoim polu w jednym roku, to w kolejnym będzie mógł przestawić się bez żadnych przeszkód na „tradycyjne” nasiona?
    3. „Warto dowiedzieć się czym jest technologia RR2 zanim zacznie się wypisywać tego typu niezgodne z faktami rzeczy.”
    Brak treści w pana odpowiedzi, panie redaktorze.

    Pisze pan: „Tak walcząc z GMO, w imię walki z monopolizacją rynku nasion roślin GM, organizacje i politycy anty-GMO przyczyniają się do wzmocnienia pozycji gigantów na rynku (i nawet likwidacja patentów niewiele by pomogła).” Wpuszczenie zatem innego giganta i monopolisty na rynek, typu Monsanto, jest zatem najlepszym ukróceniem tej niesprawiedliwości?

    Dalej: „Zresztą kto to słyszał, by z monopolami i oligopolami walczyło się poprzez nakładanie kolejnych restrykcji na daną technologię? Zależność jest bardzo prosta (i dotyczy to każdej dziedziny gospodarki), im większe koszty i im więcej regulacji prawnych, tam silniejsza pozycja gigantów.” Tu już pan popłynął, to już czysta propaganda.

  7. @WZ

    Tak przypuszczałem, dziękuję za szczegóły.
    Dlatego przywołałem Aspirynę na którą patent wygasł ze 100 lat temu.
    Ludzie mają przywiązanie do marki, nie wiem jaki jest udział w rynku Roundupu, po 14 latach, ale spodziewam się, że znaczący jak nie dominujący stąd w interesie firmy jest upowszechnianie roślin na niego odpornych. To, że zarobią i inni nie ma znaczenia jak firma zwiększy sprzedaż, ekonomia nie jest grą o sumie zerowej przecież:)
    Stąd ten zbytek łaski z materiałem nasiennym. Jestem przedsiębiorcą, jakbym był Monsanto sam bym tak zrobił.
    W żadnym stopniu tego nie potępiam tylko próbuję wyjaśnić, zysk jest dobry:)

  8. @Catarina

    ” ja nie uciekam się do manipulacji.”

    Sklejenie w jedno fragmentów dwóch tekstów odnoszących się do całkowicie innych kwestii jest manipulacją.

    „Przecież to pan ubolewa nad tym, że gdyby nie restrykcyjne europejskie prawo, to polskie firmy mogłyby korzystać z “dobrodziejstw” Monsanto”

    Kolejna manipulacja i nadinterpretacja czytanego tekstu.

    „Oferowanie starszego produktu w dużo niższej cenie nie jest chwytem marketingowym i zachętą do przestawienia upraw na GMO”

    Nie wiem czy w USA są jeszcze jacyś rolnicy, którzy się nie przestawili na soję GMO, więc nie widzę takiego zagrożenia. Ci, którzy nie uprawiają GMO (ok. 6%) to albo ekologiczni albo uprawiajacy na zamówienie dla produkujących żywność bez GMO itp.. Chyba, że Monsanto zaciekle walczy o ten 1-2%, który być może udałoby się jeszcze zdobyć? I nie, rolnicy nie będą przestawiać się na starą i mniej wydajną technologię niż RoundupReady.

    „Czy może jednak zechce mnie pan przekonać, że rolnik, który zastosuje GMO na swoim polu w jednym roku, to w kolejnym będzie mógł przestawić się bez żadnych przeszkód na “tradycyjne” nasiona?”

    Oczywiście, że tak.

    „Brak treści w pana odpowiedzi, panie redaktorze. „

    Nie ja wypisuję nieprawdziwe informacje, więc na siłę nikogo uszczęśliwiać nie zamierzam. A informacji o tym czym jest technologia RoundupReady2 jest mnóstwo. Trzeba tylko chcieć się dowiedzieć, ale raczej nie na tym pani zależy.

    „Wpuszczenie zatem innego giganta i monopolisty na rynek, typu Monsanto, jest zatem najlepszym ukróceniem tej niesprawiedliwości? „

    Kolejna nadinterpretacja mych słów.

    „Tu już pan popłynął, to już czysta propaganda.”

    Tylko tyle? To proszę podać przykład, że nadmiar biurokracji, restrykcyjne prawo sprzyja małym i średnim spółkom. Ekonomistą nie jestem, więc chętnie poczytam o tym w jaki sposób w wolnorynkowej gospodarce walczy się z monopolami i oligopolami.

  9. @parker

    „nie wiem jaki jest udział w rynku Roundupu, po 14 latach, ale spodziewam się, że znaczący jak nie dominujący stąd w interesie firmy jest upowszechnianie roślin na niego odpornych.”

    Nie wiem jak wygląda podział w sprzedaży środków opartych o glifosat, ale też się zgodzę, że zapewne Roundup ma się świetnie (z uwagi na areał upraw soi RR2). A jeśli chodzi o upowszechnienie roślin na niego odpornych. Uwzględniając fakt dominacji tego typu roslin w uprawie GMO, to nie wiem czy jest tu duże pole do zagospodarowania jeszcze.

    Jest też pewna niekonsekwencja. Najpierw wspomina pan o przywiązaniu do marki, a następnie mowa jest o szerszym upowszechnieniu upraw RoundupReady. Rozumiem, iż to szersze upowszechnienie miałoby dotyczyć rolników, którzy dotychczas nie uprawiali soi RR, więc chyba nie powinni być przywiązani do marki?

    „W żadnym stopniu tego nie potępiam tylko próbuję wyjaśnić, zysk jest dobry:)”

    Może i jest jak pan pisze. Nie wiem. Starałem się tylko zrelacjonować to co się właśnie w USA dzieje. Intencje firmy nie są mi znane. Zresztą to nie pierwszy przypadek, ze Monsanto udostępnia technologie za darmo, szczególnie w projektach hodowlanych dedykowanych dla krajów biednych. Może są wyrachowani, a może po prostu dzielą się tym co i tak w zasadzie trafia do sfery publicznej? Rozumiem jednak, że trudno zakładać, że firma Monsanto może coś zrobić bezinteresownie. 🙂

    Swoją drogą, ciut mnie to dziwi, że gdy technologia jest opatentowana to wszyscy grzmią i wołają o wzniecanie rebelii przeciw Monsanto. Gdy technologia jest uwalniana, a firma udziela materiału wyjściowego za darmo jednostkom publicznym, to podnosi się lament, że to kolejna próba zapanowania nad rynkiem. Ale może tak jest w istocie.

  10. Dziękuję za wyjaśnienie, moje błędne rozumowanie polegało na tym, że myślałem iż ewentualne nowe odmiany mogą konkurować z tradycyjnymi, wtedy tort by się powiększył, jeżeli zastąpią inne odporne na glifosat to tort pozostanie bez zmian.
    Czyli udostępniają z powodów wizerunkowych, z dobrego serca, jedno drugiego nie wyklucza.
    Wszak altruizm to najwyższa forma egoizmu, mnie większą przyjemność sprawia dawanie prezentów niż dostawamie:))))

  11. I jeszcze wyjaśnię pozorną niekonsekwencję, jeżeli Roundup ma przykładowo 40% rynku glifosatu, i rynek wzrośnie, to udział Roundupu się nie zmniejszy bo nowi rolnicy go nie znają, nie znają, ale poznają, bo jest reklama, bo jest rozbudowana dystrybucja, bo koledzy.
    To jest siła marki.
    Uprawiałem do niedawna ogródek, Roundup znałem, o generykach nie słyszałem, to że to produkt Monsanto dowiedziałem się, jak zacząłem czytać Pana blog, jak i o istnieniu takiej firmy.

  12. @Wojciech Zalewski

    /” ja nie uciekam się do manipulacji.”

    Sklejenie w jedno fragmentów dwóch tekstów odnoszących się do całkowicie innych kwestii jest manipulacją./
    Może powinien pan przeczytać swój własny artykuł? 🙂 Kwestia w nim poruszana jest jedna i dość przejrzysta, pomimo zastosowanych tanich zabiegów socjotechnicznych. A mianowicie: wyraża pan ubolewanie, iż małe firmy, w tym polskie, nie mogą skorzystać z doskonałej i przyszłościowej technologii Monsanto ze względu na restrykcyjne europejskie prawo, chroniące gigantów nasiennictwa tradycyjnego. Czy to jest przesłanie pana wpisu, czy nie? Proszę jednoznacznie odpowiedzieć. Jeśli miał pan na myśli zupełnie coś innego, to proszę o łopatologiczne wyjaśnienie, jak 7-latkowi, najlepiej ze wskazaniem na pana własne słowa w oryginalnym tekście, tak aby nie było cienia wątpliwości, co do pana intencji 🙂

    Największą żenadą jest fakt, iż w swojej krytyce unijnej polityki – bo o tym przecież jest tak naprawdę ten artykuł – polityki, która ponoć chroni tylko gigantów tradycyjnego nasiennictwa, zasłania się pan fałszywą troską o małe i średnie firmy, które mogłyby skorzystać z – i tu UWAGA, technologii światowego giganta i monopolisty, firmy Monsanto. Jednym słowem, jest to artykuł o wyższości jednego światowego monopolisty nad innymi. :))) A wszytko zapewne w trosce o rolnika.

    „Tylko tyle? To proszę podać przykład, że nadmiar biurokracji, restrykcyjne prawo sprzyja małym i średnim spółkom. Ekonomistą nie jestem, więc chętnie poczytam o tym w jaki sposób w wolnorynkowej gospodarce walczy się z monopolami i oligopolami.”
    Wypadałoby najpierw odpowiedzieć na moje pytanie, które ponawiam, skoro dla własnej wygody je pan pominął: Czy pana zdaniem, wpuszczenie innego giganta i monopolisty na rynek, typu Monsanto, tylnymi drzwiami, jest najlepszym ukróceniem monopoli i oligopoli?

    /“Oferowanie starszego produktu w dużo niższej cenie nie jest chwytem marketingowym i zachętą do przestawienia upraw na GMO”

    Nie wiem czy w USA są jeszcze jacyś rolnicy, którzy się nie przestawili na soję GMO, więc nie widzę takiego zagrożenia. Ci, którzy nie uprawiają GMO (ok. 6%) to albo ekologiczni albo uprawiajacy na zamówienie dla produkujących żywność bez GMO itp.. Chyba, że Monsanto zaciekle walczy o ten 1-2%, który być może udałoby się jeszcze zdobyć? I nie, rolnicy nie będą przestawiać się na starą i mniej wydajną technologię niż RoundupReady./
    I kto tu ucieka się do manipulacji? Dlaczego zasłania się pan tylko rynkiem amerykańskim, i tylko sektorem sojowym? 🙂 A pozostałe światowe rynki zbytu i inne nasiona? Sam pan pisze o tym, jak inne firmy mogłyby na tej technologii skorzystać. Monsanto już nie jest nimi zainteresowane, a w szczególności Europą?

    /“Czy może jednak zechce mnie pan przekonać, że rolnik, który zastosuje GMO na swoim polu w jednym roku, to w kolejnym będzie mógł przestawić się bez żadnych przeszkód na “tradycyjne” nasiona?”

    Oczywiście, że tak./
    To proszę mnie oświecić, kto w Europie zakupi zanieczyszczone plony?

    I na koniec. Pisze pan:
    :Nie ja wypisuję nieprawdziwe informacje, więc na siłę nikogo uszczęśliwiać nie zamierzam. A informacji o tym czym jest technologia RoundupReady2 jest mnóstwo. Trzeba tylko chcieć się dowiedzieć, ale raczej nie na tym pani zależy.”
    1. Które podane przeze mnie informacje są nieprawdziwe?
    2. Wiem czym jest technologia RR2, inaczej nie wypowiadałabym się na tym forum, a chęci do dalszego zdobywania wiedzy również mi nie brakuje. A na czym mi zależy, jeśli mogę zapytać? Pan najwyraźniej wie lepiej.

  13. @parker

    „moje błędne rozumowanie polegało na tym, że myślałem iż ewentualne nowe odmiany mogą konkurować z tradycyjnymi, wtedy tort by się powiększył, jeżeli zastąpią inne odporne na glifosat to tort pozostanie bez zmian.”

    Nie twierdzę, że jest błędne. Ja wyrażam tylko swoje wątpliwości. Jest jeszcze jeden aspekt, który trzeba uwzględnić. RoundupReady to nie tylko produkty firmy Monsanto (udział Monsanto w soi GM to ok. 24%). Inne firmy też mają odmiany w tej technologii (licencjonowane od Monsanto). Więc nawet jeśli tym ruchem Monsanto w jakiś sposób, chce zwiększyć własną sprzedaż, to warto pamiętać o tym, że zwiększy sprzedaż także swoich konkurentów? Ale może jest jakaś zmowa w tym temacie, nie wiem.

    „Roundup ma przykładowo 40% rynku glifosatu, i rynek wzrośnie, to udział Roundupu się nie zmniejszy bo nowi rolnicy go nie znają, nie znają, ale poznają, bo jest reklama, bo jest rozbudowana dystrybucja, bo koledzy.
    To jest siła marki.”

    Rozumiem i przyznaję, że zapewne w części przypadków będzie to tak działać. Z drugiej strony większość rolników, wbrew obiegowym opiniom, wie czym pryska swoje pola, wiedzą co kryje się za daną nazwą i jaka firma ja produkuje. Do tego umieją doskonale liczyć. Pestycydy to jeden z większych wydatków jaki trzeba ponieść przy produkcji roślinnej i jeśli na rynku jest tańszy generyk, to myślę, że nawet najlepsza reklama nie zachęci ich do przepłacania. To tak na marginesie.

    „to że to produkt Monsanto dowiedziałem się, jak zacząłem czytać Pana blog, jak i o istnieniu takiej firmy.”

    Trudno uwierzyć 😉

  14. @Ctarina

    Dlaczego pani usilnie przypisuje mi pewne poglądy?

    „wyraża pan ubolewanie,”

    Nie nie wyrażam ubolewania.

    ” nie mogą skorzystać z doskonałej i przyszłościowej technologii „

    Nie twierdziłem, że technologia jest doskonała ani przyszłościowa. Baa, nawet napisałem że jest przestarzała.

    „Czy to jest przesłanie pana wpisu, czy nie”

    Nie.

    „proszę o łopatologiczne wyjaśnienie”

    Wyczerpanie patentów, które się jawią jako główna przyczyna dominacji kilku gigantów branży nasiennej w produkcji roślin GM, nie powoduje, że technologia staje się bardziej dostępna, a to z powodu restrykcyjnego prawa, które zostało utworzone głównie z powodu obawy przez organizmami GM i korporacjami, a które w efekcie wspiera duże koncerny (głównie poprzez koszty postępowań administracyjnych). A wspiera w sposób przeze mnie opisany, w hipotetycznej sytuacji, gdyby jakaś spółka Polska, Niemiecka, Francuska, jednak chciała sprzedawać nasiona RR w swoim kraju czy UE. Nic tam z ubolewania nie było.

    „zasłania się pan fałszywą troską o małe i średnie firmy, które mogłyby skorzystać z – i tu UWAGA, technologii światowego giganta i monopolisty, firmy Monsanto. „

    Troska o małe i średnie firmy jest autentyczna. Może gdyby była pani stałym czytelnikiem to by pani o tym wiedziała. Rozumiem, ze po przeczytaniu jednego wpisu można odnieść błędne wrażenie. Zapomina pani również, że wraz z wyczerpaniem patentu technologia nie jest już własnością Monsatno. Monsanto w chwili wyczerpania będzie mieć do niej teoretycznie takie samo prawo jak każda inna firma. I może w ten sposób lepiej na to patrzeć?

    „jest to artykuł o wyższości jednego światowego monopolisty nad innymi. :)))”

    ??? Czyli jednak pani nie zrozumiała.

    „Czy pana zdaniem, wpuszczenie innego giganta i monopolisty na rynek, typu Monsanto, tylnymi drzwiami, jest najlepszym ukróceniem monopoli i oligopoli? „

    Jakiego giganta, o czym też pani mówi? Pozostałe firmy nasienne, te największe od dawna posiadają w swej ofercie odmiany RR.

    ” Dlaczego zasłania się pan tylko rynkiem amerykańskim, i tylko sektorem sojowym?”

    Bo w USA udostępniono te technologię i na razie tylko tam, opisuję pewien fakt, który dokonał się w pewnym określonym miejscu.

    „Sam pan pisze o tym, jak inne firmy mogłyby na tej technologii skorzystać. „

    W którym fragmencie? Napisałem wręcz coś odwrotnego, że pomimo wygaśnięcia patentu np. w Polsce wykorzystanie technologii jest praktycznie niemożliwe.

    „To proszę mnie oświecić, kto w Europie zakupi zanieczyszczone plony?”

    Rynek Unijny nie ma aż tak dużego znaczenia dla USA. Większość importu w UE pochodzi z Ameryki Pd. USA sprzedają soję głównie do Azji.

    „Które podane przeze mnie informacje są nieprawdziwe?”

    Proszę: „Będą sprzedawać RoundupReady2, bo RoundupReady nie daje już rady super chwastom.”

  15. @WZ
    „Pestycydy to jeden z większych wydatków jaki trzeba ponieść przy produkcji roślinnej i jeśli na rynku jest tańszy generyk, to myślę, że nawet najlepsza reklama nie zachęci ich do przepłacania”

    Z tym argumentem nie sposób polemizować.

    „Więc nawet jeśli tym ruchem Monsanto w jakiś sposób, chce zwiększyć własną sprzedaż, to warto pamiętać o tym, że zwiększy sprzedaż także swoich konkurentów?”
    Tak, zwiększy, ale właśnie o tym pisałem, w biznesie liczy się własny zysk, nie konkurentów. Biznes to nie wojna w której celem jest pokonanie przeciwnika, liczy się tylko własny interes. Oczywiście wzmacnianie konkurencji nie leży w interesie żadnej firmy, ale jak Pan napisał, jeśli konkurencja ma licencje, przestaje być konkurencją a staje się partnerem, zwiększona sprzedaż „konkurentów” zwiększa zyski Monsanto.
    Ale nawet jakby konkurencja nie zwiększała zysków firmy na zasadzie wpływów z licencji, dam taki przykład, ma pan sklep z butami. Dobry, znany, z całego miasta do Pana ludzie walą, gdzie otworzy sklep konkurencja? Oczywiście obok Pana. Straci Pan? Pozornie, klienci konkurencji i do Pana wejdą jak to obok a Pan dobry towar ma,kolejny sklep będzie się otwierał aż powstanie ulica z butami, lepiej być silnym na ulicy z butami czy samotnie?
    Podkreślę jeszcze raz, gospodarka to nie jest gra o sumie zerowej, gdzie zysk jednego musi oznaczać stratę drugiego.

  16. @Ctarina

    Mimo że WZ doskonale sobie radzi z Pani argumentami, pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze. Z Pani komentarzy wyczuwa się niechętny stosunek do Monsanto, dlaczego, mogę się tylko domyślać, bo duży. Znaczy zły, bo osiąga wielkie dochody, Bill Gates też niedobry, bo filantrop a że bogaty, to napewno fałszywy filantrop a jego filantropia jest podszyta niskimi pobudkami, zyskiem pewnie. Chciałem Pani zwrócić uwagę, że nikt nie rodzi się wielki, ani człowiek ani firma, ani Microsoft, ani Monsanto, staje się wielki, bo ludzie głosują swoimi pieniędzmi wybierając produkty tej firmy, jakby były złe, nie stałyby się wielkie. Jest Pani nieprzychylnie do nich nastawiona bo miały dobry produkt który ludzie kupowali?
    Rozumiem, że sympatią Pani darzy tych, co mieli gorszy i nie zawojowali świata albo zbankrutowali i nikt o nich nie słyszał?
    Nie dostrzega Pani nielogiczności takiego rozumowania, bo o zawiść nie podejrzewam:)))?

  17. @Wojciech Zalewski
    Wygląda na to, że wszedł pan na wyższy poziom wyparcia – odpierając moje argumenty zaczyna pan zaprzeczać sam sobie.

    Z uwagi na fakt, iż oskarżył mnie pan o manipulację i wybiórczość, proponuję rozpatrzyć każdy argument osobno, tak aby nie było absolutnie żadnych wątpliwości, co do treści i charakteru pana wpisu.
    SPRAWDŹMY zatem KROK PO KROKU, argument po argumencie, przesłanie pana oryginalnego wpisu, także w kontekście późniejszych wyjaśnień. 1 kwestia w 1 poście, dla absolutnej pewności.

    Zacznijmy od wydźwięku i głównego przesłania pana wpisu.
    Twierdzi pan uparcie, że w oryginalnym wpisie na blogu nie wyraża pan ubolewania z powodu faktu, iż małe i średnie firmy (np. polskie) nie mogą skorzystać z wygasającego patentu i technologii Monsanto ze względu na restrykcyjne przepisy europejskie.
    TYMCZASEM czytamy:
    „A czy np. jakaś polska spółka mogłaby w tym momencie skorzystać z technologii RoundupReady i wystąpić do Monsanto o materiał wyjściowy celem uzyskania odmian odpornych na glifosat przeznaczonych na polski rynek? Teoretycznie tak, w praktyce JEDNAK NIE MA TO NAJMNIEJSZEGO SENSU. Interesy Monsanto (ograniczenie do minimum konkurencji w branży nasion GM) w Unii Europejskiej są świetnie zabezpieczone, CO ZAWDZIĘCZAMY NASZYM ORGANIZACJOM ANTY- GMO. JAK TO MOŻLIWE? NA BAZIE CAŁEJ HISTERII ANTY-GMO, wykreowanej głównie przez ruchy pseudoekologicznych organizacji, POLITYCY europejscy USTANOWILI na obszarze Unii Europejskiej BARDZO RESTRYKCYJNE REGULACJE PRAWNE dotyczące uprawy roślin GM, KTÓRE wręcz faworyzują gigantów branży nasiennej, a NIEWIELKIE FIRMY SKAZUJE NA NIEBYT I OD RAZU STAWIA JE NA PRZEGRANEJ POZYCJI.”
    Dalej czytamy, jak to ponoć Unia, pana zdaniem, wzmacnia pozycję gigantów tradycyjnego nasiennictwa:
    „Tak walcząc z GMO, w imię walki z monopolizacją rynku nasion roślin GM, organizacje i politycy anty-GMO PRZYCZYNIAJĄ SIĘ DO WZMOCNIENIA POZYCJI GIGANTÓW na rynku (i nawet likwidacja patentów niewiele by pomogła).”
    Wpis kończy pan zdaniem:
    „Polskie spółki hodowlane są przeciwne GMO. Jednak nie dlatego, że nie wierzą w tę technologię, wręcz przeciwnie. NIE STAĆ ICH NA KOSZTY PROCEDUR autoryzacyjnych, nie mają chęci WALKI Z ADMINISTRACJĄ PAŃSTWOWĄ I POLITYKAMI, a do tego nie chcą stać się ofiarą ataków pseudoekologicznych organizacji niszczących poletka doświadczalne oraz szkalujących firmy i naukowców pracujących z roślinami GM.

    Nie jest to ubolewanie z powodu faktu, iż małe i średnie firmy nie mogą skorzystać z wygasającego patentu i technologii Monsanto ze względu na restrykcyjne przepisy europejskie?

  18. @parker
    Pisze pan: „Z Pani komentarzy wyczuwa się niechętny stosunek do Monsanto, dlaczego, mogę się tylko domyślać, bo duży.”
    Proszę się lepiej nie domyślać, bo trafia pan kulą w płot.
    Niechętny stosunek mam do manipulacji i braku obiektywizmu.

    Pisze pan: „Znaczy zły, bo osiąga wielkie dochody, Bill Gates też niedobry, bo filantrop a że bogaty, to napewno fałszywy filantrop a jego filantropia jest podszyta niskimi pobudkami, zyskiem pewnie.”
    Pan tak na poważnie? 🙂

    Pisze pan: „Chciałem Pani zwrócić uwagę, że nikt nie rodzi się wielki, ani człowiek ani firma, ani Microsoft, ani Monsanto, staje się wielki, bo ludzie głosują swoimi pieniędzmi wybierając produkty tej firmy, jakby były złe, nie stałyby się wielkie.”
    Oczywiście :)))

    Pyta pan: „Jest Pani nieprzychylnie do nich nastawiona bo miały dobry produkt który ludzie kupowali?”
    Odpowiadam: Nie.

    Pyta pan: „Rozumiem, że sympatią Pani darzy tych, co mieli gorszy i nie zawojowali świata albo zbankrutowali i nikt o nich nie słyszał?”
    Odpowiadam: Nie.

    Pyta pan: Nie dostrzega Pani nielogiczności takiego rozumowania, bo o zawiść nie podejrzewam:)))?
    Odpowiadam: Nie, nie dostrzegam. Dobrze, ze pan nie podejrzewa, bo jest mi obca.

    Dodam, co dostrzegam: wybitnie nieudolny support dla autora, na granicy trolowania, z ciągiem logicznym i zaczepkami poniżej przysłowiowej ‚gimbazy”, za przeproszeniem, oczywiście 🙂

  19. @ Catarina
    Ostatnio mój wujek udzielił mi dobrej rady z której skorzystam i Panią pozdrowię:)))

  20. @Catarina

    „Nie jest to ubolewanie z powodu faktu, iż małe i średnie firmy nie mogą skorzystać z wygasającego patentu i technologii Monsanto ze względu na restrykcyjne przepisy europejskie?”

    Nie.

css.php