W Niemczech trwa ożywiona debata po lutowej decyzji producentów drobiu [1]. Stowarzyszenie ZDG poinformowało, że rezygnuje z podtrzymania zobowiązania do niestosowania pasz zawierających soję GM w hodowli zwierząt. Tym samym zakończył się trwający 14 lat okres, kiedy to drób karmiony był tylko paszami non-GM.
Jako główne powody podjętej decyzji producenci drobiu wskazują na:
– spadek o ok. 50% dostępności soi non-GM na rynku;
– znaczna różnica w cenie między soją GM a non-GM (Rysunek 1);
– ryzyko kontaminacji soi konwencjonalnej mieszankami zawierającymi GMO;
– zmiana nastawienia konsumentów, którzy już nie są skłonni płacić więcej za produkty wyprodukowane bez soi GM.

Rysunek 1. Różnica w cenie soi GM i non-GM (2011-2014).
Najprawdopodobniej decydującą rolę w decyzji ZDG odgrywają znaczne różnice w kosztach produkcji. Różnica w cenie soi GM a non-GM osiągnęła w lipcu 2013 r. prawie 150 €. To powoduje, że hodowcom stosującym pasze non-GM coraz trudniej jest stawić czoła konkurencji stosującej tańsze pasze GM.
O tym, że hodowla zwierząt staje się mało opłacalna bez pasz GMO mówią także polscy producenci. Warto przypomnieć, że Polska jest jedynym krajem UE w którym wprowadzono zakaz stosowania pasz GMO (w 2008 r.). Obecnie politycy odłożyli w czasie jego obowiązywanie do końca 2016 r. Zakaz stosowania pasz GM w hodowli zwierząt spotkał się dużym sprzeciwem ze strony producentów, a jego zasadność jest kwestionowana przez ekspertów i naukowców.
W roku 2012 trwała w naszym kraju ożywiona debata na ten temat [2]. Tak pisali producenci drobiu we wspólnym stanowisku: „… komu zależy na zniszczeniu chowu poszczególnych gatunków zwierząt (głównie drobiu i trzody chlewnej), a tym samym unicestwieniu produkcji mięsa w Polsce, co uzależni polskiego konsumenta od droższej importowanej żywności” [3].
Do głosu producentów dołączyli eksperci z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, którzy w swych opracowaniach, wykazywali: „…zakaz ten przyczyniając się do pogorszenia konkurencyjności przemysłu paszowego oraz ważnych gałęzi produkcji rolniczej, jednocześnie będzie nieskuteczny w zabezpieczaniu polskich konsumentów przed spożywaniem żywności wyprodukowanej z udziałem pasz GMO.” [4]
W powyższych informacjach zawiera się odpowiedź na tak często zadawane na tym blogu pytanie: „po co nam to GMO”? Dzięki GMO konsumenci mają po prostu tańszą żywność. To konsumenci decydują i wybierają (choć nie w pełni świadomie) produkty wyprodukowane w oparciu o organizmy genetycznie modyfikowane. Oczywiście bez GMO możemy się obejść. Warto jednak pamiętać o skutkach dążenia do realizacji hasła „Polska wolna od GMO”.
PS. Skoro już poruszyłem temat pasz GMO, to chciałbym w tym miejscu przypomnieć wyniki kilkuletnich badań przeprowadzonych w dwóch polskich instytutach naukowych. Konkluzje zawarte w Raporcie z badań: „Pasze GMO a produkcyjność i zdrowotność zwierząt” wskazują, że karmienie zwierząt gospodarskich paszami zawierającymi komponenty genetycznie modyfikowanych zbóż nie wpływa negatywnie na ich zdrowie [5].
1 – Market Realities Showcased by Turn to GM Soybean Meal
2 – Tym razem serial „Pasze a GMO”
3 – Stanowisko krajowych organizacji drobiarskich w sprawie GMO
4 – Raport o sytuacji na światowym rynku pasz wysokobiałkowych ze szczegolnym uwzględnieniem produkcji roślin GMO
5 – Badania polskich naukowców potwierdzają – pasze GMO bezpieczne
19 kwietnia o godz. 13:12 66219
Proszę napisać, albo dać jakąś fajną linę:
Co jemy teraz co nie jest GM?
20 kwietnia o godz. 11:51 66277
@Xitami
Odpowiedź zależy od tego, jak definiujesz GM. Jeśli jest to obowiązująca obecnie w wielu krajach definicja prawna, to GMO są wyłącznie te rośliny, zwierzęta i mikroorganizmy, które zmodyfikowano za pomocą transgenezy (więc jemy bardzo dużo produktów nie-GM). Jeśli natomiast za GMO uważasz każdą intencjonalną ingerencję w DNA, to poza leśnym runem, dziczyzną czy organizmami poławianymi w morzach, rzekach lub jeziorach nie ma na rynku żywności niezmodyfikowanej genetycznie przez człowieka. Większość roślin uprawianych na polach w naturze nie występuje (np. truskawka czy kukurydza) i bez opieki człowieka by nie przetrwało. Tak jak ratlerek czy pekińczyk w ogóle nie przypomina swojego przodka wilka. Modyfikacji ich DNA dokonano różnymi sposobami i różna była skala ingerencji w materiał genetyczny. Gospodarz kiedyś popełnił na ten temat bardzo ciekawą notkę: http://gmo.blog.polityka.pl/2012/07/04/porownanie-technik-hodowlanych/
22 kwietnia o godz. 13:53 66480
Jeszcze więcej chemii. Niedługo nam 3 ręka z tego wyrośnie:-)
23 kwietnia o godz. 6:34 66526
GMO to mniej chemii w rolnictwie.
Człowiek, rośliny, zwierzęta to w 100% chemia, jak może być jej więcej?
Jak podlewasz gnojówką ogródek to myślisz co stosujesz?
27 kwietnia o godz. 13:47 66825
Niemcy,a niemieccy właściwie producenci pasz (podzbór) chcą akceptacji GMO.Lecz RFN utrzymuje zakaz produkcji i handlu GMO.Producenci pasz muszą walczyc o nowe regulacje.Tępota niemiecka „ordnung muss sein”.
Polska ,jak zwykle,by wilk był syty i owca całe (lobby wilcze i owcze) utrzymuje zakaz handlu lecz bez zakazu uprawy. Rolnicy w okolicy swobodnie kupują nasiona w Czechach (bastion GMO) i plantują w najlepsze.Nie wiem jak i czy w ogóle rozliczają się z Monsanto i jak (pewnie jakoś) zbywają ziarno ,które (w częsci) jest eksportowane pod etykietą „wolne od GMO”.Polska jest dumnym krajem „wolnym od GMO”.Czasem jest awantura ,że to co ma byc wolne nie jest wolne lecz sprawa przysycha jak z solą drogową.
Myślę,ze powinniśmy ,w ramach usług dobrosąsiedzkich,zaproponowac niemieckim producentom pasz pomoc ekspercką.Powołując się na dobre rezultaty takiej pomocy świadczonej Ukrainie podczas „Pomarańczowej” i tej najnowszej.Inna dziedzina lecz renoma ma swoją wymowę.
28 kwietnia o godz. 21:05 66914
kolo 22 kwietnia o godz. 13:53 pisze: Jeszcze więcej chemii. Niedługo nam 3 ręka z tego wyrośnie:-)
A może nie wyrośnie a zniknie coś, np. włosy z … 😉
30 kwietnia o godz. 9:58 67029
To ja wrzucę link nie do końca na temat 😉
http://kwejk.pl/obrazek/2051446/stop-gmo.html
25 lutego o godz. 20:23 90021
A o szkodliwości soji gmo, wporównaniu z tradycyjną to już wszyscy zapomnieli?