Większości osób zapytana o to z czym kojarzy im się zwrot GMO odpowie, że z firmą Monsanto. Dzięki działalności grup zwalczających inżynierię genetyczną, te dwa słowa stały się niemal synonimami. Niestety całkowicie niesprawiedliwie. Aktywistom bardzo zależy by genetycznie modyfikowane organizmy kojarzone były z korporacjami, a przede wszystkim tą, której nazwa na literę „M” się zaczyna. Wiadomo, Monsanto złe to i GMO musi być złe. Firma ta nie jest ani właścicielem tej technologii, ani nie przyczyniła się do jej odkrycia. Jedyne co można tej firmie „zarzucić” to to, że z sukcesami wykorzystuje ją do uzyskiwania własnych produktów.
Dzisiejszy wpis będzie nietypowy dla tego bloga. Napiszę o działalności niewielkiej firmy z Islandii. Dlaczego akurat o tej firmie piszę? Może dlatego aby nieco uświadomić wszystkim, że nie tylko potężne korporacje wykorzystują GMO? Może dlatego, że Islandia ze swym pięknym, aczkolwiek surowym klimatem nikomu za bardzo nie kojarzy się z agrobiotechnologią? A może dlatego, że profil działalności tej firmy oraz sposób produkcji mnie osobiście zaciekawił, a być może zaciekawi i Państwa. Dziś napiszę o firmie ORF Genetics.
Firma wykorzystuje rośliny jako bioreaktory, w których produkowane są rekombinowane białka. Pod nazwą Orfeus kryje się technologia systemu produkcji tych substancji w jęczmieniu. W genetycznie modyfikowanych roślinach, w wydajny sposób produkowane są białka do różnorodnych celów. Początkowo firma rozpoczęła działalność od produkcji czynników wzrostu (nazwa handlowa ISOkine). Pracownicy opracowali szereg metod transformacji dzięki którym, zależnie od potrzeb, ekspresja genów może zachodzić w nasionach, korzeniu czy liściach. Produkty wykorzystywane mogą być w hodowlach komórkowych, diagnostyce, medycynie, przemyśle farmaceutycznym czy kosmetycznym.
Wśród produktów, znajdują się leki np. insulina. Intensywnie prowadzone są prace nad produkcją przeciwciał czy polipeptydów wykorzystywanych do wytwarzania np. szczepionek. Kolejny obszar zainteresowań to produkcja wydajnych enzymów, szeroko wykorzystywanych w przemyśle. Rośliny są świetnymi bioreaktorami. Produkcja białek w genetycznie modyfikowanym jęczmieniu, jest znacznie prostsza i zdecydowanie tańsza od konwencjonalnych metod. Nie wymaga również skomplikowanej i kosztownej infrastruktury. Rośliny nie zawierają wirusów, mikroorganizmów czy prionów, które mogłyby stanowić zagrożenie dla człowieka. W przypadku wykorzystywania bakterii czy komórek ludzkich, przestrzegać należy specjalnych procedur w celu wyeliminowania zagrożenia.
W roku 2008 firma zainwestowała w „fabrykę” transgenicznego jęczmienia. Sam sposób uprawy jest bardzo ciekawy. Ogromna szklarnia (2000 m2) mieści się w południowo zachodniej części Islandii. Została zbudowana na glebie powulkanicznej, na której rosnąć chce tylko mech. Rośliny są uprawiane z wykorzystaniem hydroponiki. Umieszczone są na specjalnych, oddzielonych od siebie taśmociągach, dzięki czemu w jednym miejscu można produkować do 90 rożnych białek. Pomieszczenia są nowoczesnymi obiektami zasilanymi oraz ogrzewanymi z wykorzystaniem energii geotermalnej. Rośliny rosną w komfortowych warunkach przez 7 miesięcy w roku, podczas gdy dookoła panuje chłód a wiatr osiąga prędkość ponad 100 km/h.

Szklarnia ORF Genetics
Firma ta, jak i wiele innych w Europie, ma problem z aktywistami, którzy w ideologiczny sposób sprzeciwiają się wykorzystaniu GMO w rolnictwie. W roku 2009 doszło do incydentu, w wyniku którego aktywiści zniszczyli poletka testowe transgenicznego jęczmienia. Przedstawiciele firmy byli zszokowani całą sytuacją, nie mogąc zrozumieć motywacji ludzi, którzy spowodowali straty liczone w milionach koron islandzkich. Dziennikarzom mówili: „Takie incydenty są szczególnie kłopotliwe dla niewielkich firm jak ORF Genetics, którym niełatwo przetrwać na rynku innowacyjnych technologii”. Do zniszczeń przyznała się anonimowa grupa o nazwie Illgresi („Chwast”). Aktywiści uważają, ze działalność firmy ORF Genetics, przyczyni się do rozpowszechnienia upraw GMO w Islandii, a to według nich stanowi zagrożenie dla natury i ludzi.

Uprawa jęczmienia w szklarni - ORF Genetics
Obecnie ORF Genetics prowadzi intensywne badania w produkty skierowane dla branży kosmetycznej. Naukowcy opracowali metodę produkcji rekombinowanych białek obecnych w skórze ludzkiej. Pełnią one ważną rolę w regeneracji i ochronie skóry. Produkty kosmetyczne firmy ORF z rekombinowanymi białkami obecne są już w 22 krajach na całym świecie. Flagowym produktem jest linia o nazwie – BIOEFFECT. Są to pierwsze tego typu kosmetyki, wyprodukowane z wykorzystaniem biotechnologii roślin. Firma szczyci się tym, że około 30% islandzkich kobiet w wieku powyżej 30-tu lat korzysta z ich produktów.
Ten wpis nie jest reklamą firmy ORF Genetics. To wyraz zazdrości/podziwu, że kraj w którym żyje 320 tysięcy osób, może pochwalić się tak innowacyjną firmą działającą na polu agrobiotechnologii i korzystającą z najnowszych osiągnięć nauki. Natomiast jedno z największych państw rolniczych w Unii, o populacji rzędu 38 milionów, nie może pochwalić się ani jedną taką firmą. O Fundacji Linum, produkującej świetne opatrunki na bazie transgenicznego lnu, nie ma co wspominać, bo po pierwsze: jest to fundacja, a po drugie: z powodu braku wsparcia władz, a wręcz stawianiu dodatkowych barier, osiągnięcia polskich naukowców najprawdopodobniej będą komercjalizowane przez amerykańską lub kanadyjską firmę. Z drugiej strony, dlaczego ma to mnie w ogóle dziwić, skoro … Polska należy do najmniej innowacyjnych krajów UE.
Jest jednak dobra wiadomość dla młodych i wykształconych Polaków parających się biotechnologią roślin. Firma ORF Genetics prężnie się rozwija i poszukuje wykwalifikowanej kadry.
14 kwietnia o godz. 19:35 32319
@WZ
Ja ze swojej strony dziękuję za pokazywanie takim laikom w dziedzinie biotechnologii jak ja – tego, że GMO to nie tylko wielkie koncerny. Można się tego domyślać, ale niekoniecznie szukać informacji, by się o tym dowiedzieć.
Przyczepię się jednak do:
„Wiadomo, Monsanto złe to i GMO musi być złe. Firma ta nie jest ani właścicielem tej technologii, ani nie przyczyniła się do jej odkrycia. Jedyne co można tej firmie „zarzucić” to to, że z sukcesami wykorzystuje ją do uzyskiwania własnych produktów.”
Może zabrzmi to podchwytliwie i ktoś to podchwyci;) ale ja po prostu jestem ciekawa: czy naprawdę Pan uważa, że jedyne co można zarzucić Monsanto to wykorzystywanie technologii GMO do uzyskiwania produktów?
14 kwietnia o godz. 20:55 32320
@Kasia S
„… czy naprawdę Pan uważa, że jedyne co można zarzucić Monsanto to wykorzystywanie technologii GMO do uzyskiwania produktów?”
Proszę Pani, ja nie jestem rzecznikiem ani przedstawicielem tej firmy. Ja piszę/staram się pisać o GMO, czyli technologii. Siłą rzeczy dyskusja najczęściej zbacza na ta firmę, bo wielu na tym zależy, by kojarzyć te dwa tematy. Nie, nie uważam, że Monsanto to świetna firma, której niczego nie można zarzucić. Jest to gigant i działa w bardziej lub mniej podobny sposób jak i inni giganci na rynku. I nieważna jaka to będzie branża/dziedzina. Uważam jednak, że firma ta stała się trochę ofiarą ruchów anty-GMO, bo odniosła niekwestionowany sukces. Zarzuca się jej pewne rzeczy niesprawiedliwie (np. temat Agent Orange – nie tylko ta firma produkowała ten preparat), a inne być może bardziej sprawiedliwie (np. temat PCB). Tylko jak każdemu gigantowi, który działa często w wielu branżach można by wiele zarzucić.
Cóż. Życzyłbym sobie tylko jednego, aby w dyskusji o GMO rozdzielać dyskusję na temat polityki takich firm jak Monsanto, od rozmów o technologii i tego czego za jej pomocą można dokonać lub nie.
14 kwietnia o godz. 21:55 32322
@WZ
Ależ jest dokładnie odwrotnie, niz Pan pisze. Przeciwnicy GMO nie dlatego nie lubią Monsanto, że Big M robi GMO będące złe samo w sobie, tylko dlatego obawiają się GMO, że za nim stoi Big M z potężnymi wpływami i możliwościami monopolizowania chleba naszego powszedniego.
To trochę jak ze świetlówkami kompaktowymi: bardzo fajnie, że ktoś prowadził badania nad innymi, tańszymi żródłami oswietlenia, ale bardzo niefajnie, kiedy trzy firmy na krzyz doprowadziły do zdelegalizowania tradycyjnych, mniej szkodliwych zarówek, by zapewnić swoim toksycznym wyrobom bezproblemowy zbyt.
15 kwietnia o godz. 14:27 32356
Ciekawy artykuł. Częściowo akurat jest zbieżny z interesującym mnie aspektem choć nie do końca. Opisana firma zajmuje się GMO jednak choć w części na styku żywności i modyfikacji genetycznych (prowadzą uprawy). Interesuje mnie natomiast jak aktywiści różnych organizacji traktują badania nad modyfikacją mikroorganizmów mających zastosowanie w biotechnologii jako katalizatory reakcji na przykład w syntezie takich związków jak n-butanol czy izobutanol. Obydwa alkohole otrzymuje się w wyniku fermentacji cukrów (technologia już wdrożona między innymi przez Gevo w USA) lub potencjalnie lignocelulozy co pozwala na syntezę biopaliw II generacji (z surowców niespożywczych). Do tego celu modyfikuje się drożdże lub bakterie (w zależności od technologii i produktu) w celu otrzymania maksymalnej wydajności. Można by sądzić że tego typu technologie są przynajmniej miło widziane przez „zielonych” ponieważ pozwalają na otrzymanie związków z biomasy a mających zastosowanie jako paliwa, surowce do produkcji polimerów i wiele innych. Jestem ciekaw czy aktywiści również tego typu przedsięwzięcia atakują.
15 kwietnia o godz. 15:56 32359
@ Marcin M
Nie słyszałem o akcjach ekoterrorystów przeciw zamknietym zastosowaniom gentycznie modyfikowanych mikroorganizmów produkujących substancje do celów przemysłowych lub spożywczych. To chyba zbyt skomplikowane by krótkimi komunikatami przestraszyć masy obywateli. Ale przecież to co autor opisał powyżej to też jest zamknięte użycie tyle że bioreaktorem sa rośliny, których sie nie je tylko pozyskuje sie z nich pożądaną substancję. 🙁 Dla mnie to bezprawie w czystej postaci. Ci którzy zniszczyli te poletka powinni iśc do paki tak samo, jak sie idzie gdy sie celowo zniszczy czyjeś mienie o dużej wartości lub okradnie sie np. firmę.
Ja myślę, że gdyby się Monsanto zabrało ze te GMM, o których Pan pisze, to protesty byłyby murowane bo i zagrożenie byłoby juz dla aktywistów oczywiste. To są juz u nich reakcje na poziomie odruchów warunkowych Pawłowa 🙂 Hasło: Monsanto i reakcja: piana na pyskach 🙂
@ Wojciech Zalewski
Megaciekawy wpis! 😉
15 kwietnia o godz. 18:36 32366
BaKoRo
Pobudki ideologiczne czynu nie pozwalają wsadzać do paki w takich przypadkach, ja bym poprzestał na odszkodowaniu.
A firmom polecam doliczyć do kosztów ubezpieczenie, nie histeryzowałbym, to w końcu incydentalne przypadki, nie w ekoteroryzmie tylko w populizmie władz problem leży z rozwojem nowych technologii.
15 kwietnia o godz. 18:40 32367
A to ubezpieczenie od aktywistów, to w pakiecie z gradobiciem, powodzią, suszą i jakie tam jeszcze inne plagi asekurują:)
15 kwietnia o godz. 20:46 32370
@ parker
No to nie jest takie proste z tymi odszkodowaniami, bo kto by miał płacić za straty wielomilionowe – taka może wartość odtworzeniowa (strata kilku lat pracy specjalistów, koszty wykonanych w tym czasie eksperymentów, unikalny materiał badawczy, straty wynikające z opóźnienia wdrożenia technologii o kilka lat. Rodzice tego szczeniactwa? No bo oni sami to zazwyczaj gołodupcy.
Ubezpiecznia? no może? Nie wiem. Ale ubzpieczenia to taki sam biznes jak każdy inny. Zeby firma wypłaciła Ci wielomilonowe odszkodowanie to najpierw musi zarobić na sprzedaży tego produktu. Tzn. suma wpłat musi przewyższać sume wypłat. Podaż wpłacających nie jest znowu tak wielka, jaką wartośc musiałyby miec składki? O ile trzeba by zwiekszyc budżety na badania? A skąd się biorą budżety na badania publiczne? Znowu sie mają wszyscy zrzucać, bo kilku zamroczonych debili postanawia ratować świat? To niech już lepiej ratują świat poprzez akcje „Fuck for Forest”. 🙂
A ja nie bardzo wiem czemu pobudki ideologiczne czynu miałyby zwalniać z odpowiedzialności karnej? Czy jak Ci spalę brykę w imię ochrony planety przed emisją CO2 i nie będzie mnie stac na odszkodowanie, to też nie poniosę konsekwencji, bo intencje miałem szlachetne? A czy Breivik też nie działał z pobudek ideologicznych?
16 kwietnia o godz. 10:28 32395
Tak, tak, przeciwników GMO najlepiej umieścić w jednym rzędzie z Breivikiem. „Słuszna to i sprawiedliwa” metoda w wymianie pogladów.
Rozumiem, że gumowy młoteczek ma się pod ręką?
16 kwietnia o godz. 10:57 32396
Motyw czynu jednak wpływa na wysokość kary, nie uważam, żeby pobudki ideologiczne zwalniały z odpowiedzialności, jednak różnią się one od czystego chuligaństwa czy motywów rabunkowych.
Głupota nie zwalnia z odpowiedzialności, jest okolicznością łagodzącą:)).
16 kwietnia o godz. 11:01 32397
A co do odpowiedzialności finansowej, to marnie się żyje z komornikiem na karku, nawet gołodupcowi.
To gorsza kara od więzienia, tę się odbebni w glorii męczennika wielkiej sprawy, a tu nawet w totka się zagrać nie opłaci:).
19 kwietnia o godz. 16:09 32535
Była mała wpadka na blogu. Przypadkowo opublikowana została „wersja robocza” jednego z kolejnych wpisów. Trochę techniki i człowiek się gubi 😉
Szczególnie przepraszam za zamieszanie komentujących, którzy zdążyli już zabrać głos w dyskusji.
Pozdrawiam
19 kwietnia o godz. 16:27 32537
Tyle pisania na nic. Palce zbolale ledwie chwytaja noz i widelec. Zmarnowalem tyle energi niepotrzebnie. Dobrze ze w WARS-ie maja inwalide GMO z luneta na poprawe nastroju 🙂
WARS wita was…… Laptop sie grzeje…
Swoja droga jak sie tak jedzie przez Kraj i widac te lany (juz niedlugo) to az milo. Nagle za stacja Tumidaj Wielka napis. Pole GMO. Przejazd na wlasna odpowiedzialnosc. Zakladamy maski przeciwgazowe. Kontaminacja, skazenie, wszedzie tabliczki z trupia glowka w ksztalcie kukurydzianej kolby.
Dalej znowuz slonce swieci. Meduza z lorneta i humor wraca. Zniszczone przez GMO zdrowie juz niestety nie. Moge nie dozyc sredniej krajowej na Slasku.
22 kwietnia o godz. 21:18 32661
Jeśli nie ma jasnych dowodów na to, że GMO jest szkodliwe to dlaczego chcemy walczyć z rozwojem nauki, który może uratować wielu ludzi od śmierci głodowej? Ocenianie czy GMO jest szkodliwe to trochę jak wróżenie z fusów.