Taki wniosek można wysnuć z raportu, którego autorami są specjaliści od ekonomiki rolnictwa: Graham Brookes oraz Peter Barfoot z PG Economics. „Globalne, ekonomiczne i środowiskowe korzyści płynące z uprawy GMO stale rosną”, taki jest tytuł ich raportu oraz główny wniosek z niego wypływający. Kolejny, bo już siódmy raport na ten temat, pokazuje że uprawy genetycznie modyfikowanych zbóż przynoszą wymierne korzyści dla rolników ale również dla środowiska.
Główne wnioski płynące z raportu:
1. Stosowanie technologii GMO ma pozytywny i znaczący wpływ na wzrost dochodów w gospodarstwach rolnych, który jest efektem zwiększonej wydajności i efektywności produkcji roślinnej. W samym roku 2010 zysk netto z prowadzonych upraw transgenicznych odmian zbóż wyniósł 14 mld dolarów, co odpowiada średniemu wzrostowi dochodów o 100$ z hektara. Od momentu wprowadzenia transgenicznych zbóż (czyli od roku 1996), światowy wzrost przychodów z upraw wyniósł 78 miliardów dolarów.
2. Największy wzrost dochodów dla rolników zapewniało stosowanie transgenicznych zbóż odpornych na szkodniki (bawełna oraz kukurydza), szczególnie w krajach rozwijających się, takich jak Indie czy Chiny. Średnie zyski wynikające ze stosowania tej technologii w roku 2010 wynosiły 284 $/ha (bawełna) i 89 $/ha (kukurydza).
3. Za 55% wzrostu przychodów wynikających z adopcji technologii GMO w rolnictwie, w roku 2010 odpowiadają rolnicy z krajów rozwijających się. 90% z nich to biedni rolnicy często uprawiających zboża na małej powierzchni gruntów. W sumie, w latach 1996-2010, 50% zysków z wprowadzenia upraw transgenicznych zbóż trafiło do tego typu rolników.
4. W skali globalnej, koszt dostępu rolników do technologii (nasion) stanowił 28% całkowitego zysku uzyskanego z prowadzenia tego typu upraw, który wyniósł 19,3 mld $ (14 mld $ to zysk rolników + 5,3 mld $ zysk firm nasiennych i dystrybutorów). W krajach rozwijających się koszt dostępu do technologii stanowił 17% całkowitych przychodów, natomiast w krajach rozwiniętych było to 37%.
5. W latach 1996-2011 stosowanie transgenicznych zbóż odpowiadało za dodatkowy wzrost plonów o: 97,2 mln ton soi, 154,9 mln ton kukurydzy, 12,1 mln ton bawełny oraz 6,1 mln ton rzepaku.
6. Gdyby w roku 2010, 15,4 mln rolników nie uprawiało genetycznie modyfikowanych odmian zbóż, to w celu utrzymania tego samego poziomu produkcji, z konwencjonalnych odmian należałoby wysiać dodatkowo 5,1 mln hektarów soi, 5,6 mln ha kukurydzy, 3 mln ha bawełny oraz 0,3 mln ha rzepaku. Łącznie, powierzchnia ta odpowiada 8,6% wszystkich gruntów ornych w USA lub 23% powierzchni gruntów ornych w Brazylii lub 25% powierzchni gruntów ornych w 27 krajach Unii Europejskiej.
7. Uprawa transgenicznych zbóż przyczynia się do znacznej redukcji emisji gazów cieplarnianych związanych z produkcją rolniczą. Głównym powodem jest znaczne ograniczenie ilości i częstotliwości stosowania zabiegów agrotechnicznych oraz zmniejszenia zużycia paliw kopalnych. W samym roku 2010 uprawy GMO przyczyniły się do ograniczenia emisji CO2 do atmosfery o 19,4 mld kg. To tak jakbyśmy zdjęli z ulic 8,6 mln samochodów.
8. Dzięki uprawom transgenicznych zbóż w latach 1996-2010, zużycie pestycydów w rolnictwie zmalało o 435 mln kg (-8,6%). Wielkość ta odpowiada całkowitej ilości stosowanych pestycydów w Unii Europejskiej w ciągu 1,5 roku. W rezultacie, na terenach upraw transgenicznych zbóż, niekorzystne oddziaływanie rolnictwa na środowisko zmalało o 17,9%.
W ostatecznym podsumowaniu autorzy piszą:
„Stosowanie transgenicznych zbóż znacząco przyczynia się do rozwoju systemów produkcji roślinnej, które wymagają znacznie mniejszych ilości pestycydów, zmniejszają straty powodowane przez szkodniki i chwasty oraz wpływają na wzrost wydajności we wszystkich typach upraw GMO zarówno w krajach rozwijających się jak i rozwiniętych gospodarczo.”
Prof. Stefan Malepszy (SGGW) podczas debaty o GMO, która odbywała się w Centrum Nauki Kopernik wyraził opinię, że przyjęcie genetycznie modyfikowanych odmian zbóż przez rolników ekologicznych to kwestia czasu. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko się zgodzić z tym stwierdzeniem. A Państwa zdaniem, czy można rolnictwo oparte o GMO nazywać ekologicznym?
26 maja o godz. 9:36 1468
W świetle takich argumentów pozostaje jedynie zgodzić się z pańskim stwierdzeniem. Niestety poważnym problemem jest przekonanie do tego ogółu opinii publicznej, która w Polsce niestety wykazuje ogromną odporność na racjonalne argumenty (zresztą nie tylko w tej kwestii). Obawiam się, że w Polsce minie jeszcze wiele lat zanim opinia publiczna da się przekonać do GMO. Jeszcze bardziej obawiam się, że nasi kochani politycy przeforsują pod naciskiem wyborców zakaz stosowania GMO w kraju co efektywnie załatwi krajowe rolnictwo oraz nasze portfele.
27 maja o godz. 4:07 1471
@Wojciech Zalewski
„4. W skali globalnej, koszt dostępu rolników do technologii (nasion) stanowił 28% całkowitego zysku uzyskanego z prowadzenia tego typu upraw”
Koszt nie może być częścią zysku, ale jeśli uprawy GMO stały się już ekologiczne to może i to jest możliwe. Póki co proponuję zastąpienie „stanowił” słowami „równał się” lub „odpowiadał”.
Przetłumaczył Pan jedynie część komunikatu prasowego o raporcie, a szkoda. Powstał on dzięki funduszom firmy Monsanto (strona 6).
27 maja o godz. 7:13 1472
@Placek
„Powstał on dzięki funduszom firmy Monsanto (str. 6)”
Raczej str. 23. I co z tego, że tak powiem? Autorzy piszą również:
„The material presented in this paper is, however, the independent views of the authors – it is a standard condition for all work undertaken by PG Economics that all reports are independently and objectively compiled without influence from funding sponsors”
A może przedstawi Pan jakiś krytyczny, ale merytoryczny komentarz, np. które dane uważa Pan za błędnie obliczone, które statystyki są kłamstwem. Bo chyba to ma Pan na myśli? Bardzo chętnie umieszczę sprostowanie. To już siódma edycja tego raportu, jak do tej pory nie słyszałem (oprócz komentarzy podobnych do Pana), aby ktoś wykazał, że autorzy nie mają racji. Raport, czy raczej jego synteza, ukazała się w recenzowanych czasopiśmie KLIK.
27 maja o godz. 11:41 1473
Sugestie tytułu tego artykułu to wyjątkowa insynuacja. Co mają wspólnego uprawy ekologiczne z gmo? Nic. Ekologicznie uprawiać można i jedno i drugie bo to jest styl gospodarowania i myślenia a nie rodzaj uprawy. Niestety, w Polsce określenie to nie jest prawnie chronione i każde zielone badziewie sklepowe i umysłowe można nazwać „eko”. Połączenie obu terminów w tytule, nawet ze znakiem zapytania, jest zwykłym nadużyciem wykorzystującym pozytywne skojarzenia i znanym z branży reklamowej. A samo myślenie gmo jest z natury sprzeczne z ideą gospodarowania naturalnego i zrównoważonego. To maksymalizacja zysków bez myślenia o przyszłości.
A bajeczka o niezależnych badaczach przypomina mi czasy SLD, kiedy to policja robiła rewizję u jakiegoś kombinatora z rodziny kierującego rewizją. Policjant nie miał wpływu na wyniki śledztwa – udowodniło SLD i podała telewizja – bo w czasie rewizji nie rozmawiał z krewnym. A ja w to nie wierzę.
Ale @Marcin M udowodnił, że to wina mojej świadomości bo jestem odporny na racjonalne argumenty.
27 maja o godz. 16:35 1476
Co znaczy ekologicznie? Zgodnie z czym lub wg. jakich zasad?
27 maja o godz. 18:02 1477
@zezem
„Zgodnie z czym lub wg. jakich zasad?”
Dobre pytanie…
28 maja o godz. 7:07 1478
co jest”ekologiczne” radze popatrzec na niemcow:
kloca sie na ten temat juz od trzydziestu lat…
28 maja o godz. 8:19 1479
@byku, nie siej popeliny.
Słowo „bio” jest w Niemczech prawnie chronione i można się dochrapać kary za jego nieuprawnione używanie. W języku potocznym ekologiczny i bio są synonimami choć to tylko prawie to samo. Wiadomo, że nowe pojęcia uzyskują ostrość dopiero z czasem, ale niema żadnej kłótni. Może prawnicy, ale to jak wiadomo są przekręcacze prawa.
28 maja o godz. 17:45 1480
@WZ:
W samym roku 2010 zysk netto z prowadzonych upraw transgenicznych odmian zbóż wyniósł 14 mld dolarów, co odpowiada średniemu wzrostowi dochodów o 100$ z hektara.
Chodzi w końcu o zysk netto (dochody – koszta), czy o wzrost dochodów? Bo to nie to samo.
W samym roku 2010 uprawy GMO przyczyniły się do ograniczenia emisji CO2 do atmosfery o 19,4 mln kg. To tak jakbyśmy zdjęli z ulic 8,6 mln samochodów.
Bez obrazy, ale to akurat jest bzdura. To by znaczyło, że przeciętne auto pokonuje ok. 15 km rocznie (zakładając emisje ok. 150 g CO2/km).
Co do kwestii tego, co to znaczy „ekologiczny”, to osobiście proponowałbym wyraźne odgraniczenie tego pojęcia od „bio” czy angielskiego „organic”. Ekologia to po prostu nauka o systemach naturalnych i ich dynamice, czyli raczej pojęcie, nazwijmy to, „pozytywne”. Tymczasem bio/organic ma wyraźnie normatywny wydźwięk.
czy można rolnictwo oparte o GMO nazywać ekologicznym?
Nie, nie można. Nie dlatego, że GMO są per se „nie-bio” (będę używał tego pojęcia), tylko dlatego, że inżynieria genetyczna to tylko sposób uzyskiwania nowych odmian, podczas gdy rolnictwo bio jest determinowane przez rodzaj upraw. Większość upraw GMO jest na dzień dzisiejszy szkodliwa dla środowiska (choć być może mniej niż konwencjonalne uprawy odmian tradycyjnych), bo opiera się w dużej mierze na monokulturach, częściowo na pestycydach (RR) etc. Patrząc perspektywicznie, można sobie jednak wyobrazić rolnictwo korzystające z GMO, ale jednocześnie z bardziej przyjaznych środowisku metod upraw (patrz książka „Tomorrow’s Table” Raoula Adamtchaka i Pameli Ronald).
28 maja o godz. 18:38 1482
@Zielony Grzyb
„Chodzi w końcu o zysk netto (dochody – koszta), czy o wzrost dochodów?”
Przyznam, że mam problemy z tłumaczeniem ekonomicznych tekstów. „The net economic benefit at the farm level in 2010 was $14 billion, equal to an average increase in income of $100/hectare. For the 15 year period (1996-2010), the global farm income gain has been $78.4 billion”. Rozumiem to jako zysk netto w porównaniu do konwencjonalnych upraw, choć autorzy o tym nie piszą wprost.
„zakładając emisje ok. 150 g CO2/km”
Mój błąd. Autorzy przyjęli emisję jak Twoja, 150 g/km. Założyli przebieg rzędu 15 000 km/rok. Wyszło im, że w ciągu roku emisja wynosi 2250 kg. To ja źle napisałem ilość, nie chodziło o miliony kg tylko o miliardy. Tak więc ograniczono emisję nie o 19,4 milionów kg, a o 19,4 miliardów kilogramów CO2. Teraz by się zgadzało.
29 maja o godz. 6:46 1484
Tak właśnie przypuszczałem, że chodziło o miliony ton/miliardy kg, tylko nie wiedziałem, kto popełnił błąd. Muszę przyznać, że tym bardziej liczba ta wydaje mi się podejrzanie duża. Ale to tylko przeczucie, musiałbym się wgłębić w temat, na co chwilowo niestety nie mam czasu.
Przypuszczam, że net economic benefit ma rzeczywiście znaczyć tyle, co „dodatkowy dochód w porównaniu z uprawami nie-GMO” (na upartego można by to nazwać „zyskiem netto”, choć mnie przynajmniej to sformułowanie zdezorientowało), wtedy przynajmniej kontekst miałby ręce i nogi. Autorzy nie skonkretyzowali gdzieś, co dokładnie rozumieją pod tymi pojęciami?
29 maja o godz. 17:25 1489
@ZielonyGrzyb
„Muszę przyznać, że tym bardziej liczba ta wydaje mi się podejrzanie duża.”
W raporcie autorzy wspominają oczywiście, że są to tylko szacunkowe wartości, które mogą i pewnie różnią się od stanu faktycznego. Nawet jeśli byłaby to wartość o połowę czy dziesięć razy mniejsza to i tak nadal warto zastanowić się czy jednak nie warto korzystać z tej technologii.