Tytuł jest dość kontrowersyjny. Jednak taka myśl niedawno się zrodziła w moim biologicznym umyśle. Kto korzysta najbardziej na protestach przeciwko GMO? Moją dosyć kontrowersyjną i dosyć odważną tezą jest to, iż korzystają na tym najbardziej firmy „produkujące” GMO, czyli duże korporacje międzynarodowe. Całkiem przewrotna myśl, nieprawdaż?
Jaki efekty wywołują ciągłe protesty? Otóż okazuje się, że z technologii tej nie za bardzo możemy się wycofać. Nawet jeśli nie chcemy uprawiać GMO, to nadal musimy je importować. Opinia społeczna jest negatywnie nastawiona, często niedoinformowana, co skrzętnie wykorzystują organizacje zwalczające GMO. Skutkiem tego nasi urzędnicy, który tak o nas dbają wprowadzają bardzo rygorystyczne regulacje prawne dotyczące obrotu i uwalniania do środowiska GMO. Rygorystyczne, należy rozumieć jako bardzo drogie.
Nie mam złudzeń. Samo wytworzenie nowej odmiany nie jest bardzo kosztowne. Technika transformacji wielu zbóż jest dobrze znana. Wystarczy pomysł, kilku ludzi, nawet nie potrzeba zbyt wielu nowoczesnych urządzeń. Myślę iż większość rodzimych spółek hodowlanych byłoby stać na wykorzystanie tej technologii. Schody zaczynają się w momencie gdy chcemy nową odmianę zarejestrować czy zacząć na niej zarabiać. Procedury rejestracji są bardzo skomplikowane, kosztowne oraz czasochłonne. Nową odmianę ziemniaka Amflora, firma Bayer rejestrowała 13lat. Odmiana Golden Rice, ryżu będzie wprowadzana do upraw w roku 2013, wynaleziona została w roku 1999. Koszt wprowadzenia do upraw Złotego Ryżu przekroczył ponad 25 milionów dolarów, z czego wynalezienie nowej odmiany stanowi niewielki ułamek. Kogo na to stać? Tylko wielkie korporacje.
Przykład Złotego Ryżu (Golden Rice) dobitnie to pokazuje. Organizacja, która go wynalazła działała non-profit, w ramach projektu zakładającego walkę z niedoborem witaminy A w krajach azjatyckich. Odmiana ta może przyczynić się do uratowania życia ok. 40 000 osób rocznie w samych Indiach. Można powiedzieć, nic tylko przyklasnąć takiej idei. Niestety prawo okazało się nieubłagane i na tyle wymagające, iż organizacja musiała wejść w kooperację z firmą Syngenta, która de facto przejęła finansowanie. Dlaczego nie zrobił tego np. rząd Indii?
Wbrew pozorom utrzymywanie bardzo rygorystycznych wymagań w stosunku do GMO, w moim odczuciu zbyt rygorystycznych, sprzyja korporacjom. Tylko je stać na wprowadzenie na rynek nowych odmian genetycznie modyfikowanych odmian zbóż.
Wracając do tytułu wpisu, należy zastanowić się w czyim interesie działają organizacje zwalczające GMO, które często powołują się na argument monopolizacji rynku nasion. Owszem, należy temu przeciwdziałać. Tylko zdajmy sobie sprawę, iż w obecnych warunkach nasze rodzime spółki nie będą w stanie udźwignąć takiego ciężaru i nie są, i pewnie długo nie będą w stanie konkurować z „bogaczami”. Więc jeśli mam od siebie dorzucić jakąś „teorię spiskową” dotyczącą GMO, to taką, iż korporacje wcale nie cierpią za mocno w wyniku działań „przeciwników GMO”, być może same je po cichu wspierają.
Na koniec chciałbym zacytować część komentarza użytkownika BaKoRo nawiązującego do tematu:
„Oczywiście, że korporacje mają ciągoty do zdobywania monopoli, ale to nie wiąże się wyłącznie z GMO, ale dotyczy wszystkich branż rynku. Trzeba ich zwyczajnie pilnować, nie poprzez sprzeciw dla konkretnej technologii, tylko poprzez tworzenie prawnych i ekonomicznych mechanizmów wspierania konkurencji i zwalczania monopoli. Właśnie zwiększenie środków na badania nad tworzeniem GMO, tworzeniem nowych odmian GMO pro publico bono w jednostkach naukowych, sprzyjanie powstawaniu kolejnych firm biotechnologicznych zajmujących się tworzeniem i komercjalizacją nowych odmian znacząco osłabi pozycje wielkich koncernów w tej branży i ograniczy ich możliwości zdominowania rynku (w zapewne niecnych celach).”
22 lutego o godz. 7:11 95
Powtarzam moj poprzedni komentarz bo niezrozumiany a zagrozenie GMO jest realne. Angielski chyba nie jst problemem w kraju Uni. Tu nie chodzi o technologie tylko o prawa autorskie do produktow zywnosciowych.
Typowy, naturalny polski kanibalizm ekonomiczny nie pzwala tego aspeku zrozumiec. Typowy polski brak wizji nie pozwala przewidziec ani rozwazyc konsekwencji. Bo polacy to tylko dorosle dzieci kierujace sie emocjami. Pociecha Uni. Ale to nie jest wesole.
Pomyslcie gdyby Newon zyl dzisiej to zawlasczyl by sobie prawa klaszycznej fizyki dla siebie. Tak samo zrobili by inni wielcy odkrywcy.
A producenci GMO przeksztalcaja wlasonsc cywilizacji czym sa wszystkie naturalne produkty rolne w swa prywatna wlasnosc. Poddanie sie GMO oznacza niewolnictwo. Tego chce Zalewski i jego sponsorzy.
axiom1
21 lutego o godz. 9:01
GMO – gigantyczny przekret, podstep ktorego celem jest zawlaszczenie prawa wlasnosci do produktow zywnosciowych.
GMO Foods and Intellectual Property: The Ultimate Food Fight
http://www.youtube.com/watch?v=OGRBq5fjFjc
22 lutego o godz. 8:34 101
Zastanówmy się w dużym uproszczeniu za 25 mnl dol można uratować życie 40 tys ludzi rocznie w Indiach tak? ( ech ta skłonność do przenoszenia dyskusji poza rodzimy polski grunt gdzie mamy zupełnie inne problemy dotyczące GMO ale niech będzie). Pokrycie miesięcznego zapotrzebowania jednej osoby na witaminę E to koszt 1 dol ( cena detaliczna witaminy E w Polskiej aptece) czyli rocznie 12 dolarów dla 40 tys osób jest to 480tys dol a zatem za 25 mnl dol zainwestowanych w badania nad ryżem można by podążając Pańskim tokiem argumentacji uratować życie 40 tys osób przez ponad pół wieku. Dodajmy że ryżu za darmo nikt rozdawać nie będzie, dochodzą do tego koszty jego uprawy itd naprawdę podstawowe pytanie to ciągle pytanie PO CO NAM GMO?
22 lutego o godz. 8:41 102
@mab
To ładnie wygląda no Pana kalkulacji.
Utopiono miliony dolarów na próby dostarczania tabletek i tym podobnych pomysłów. Kto będzie pilnować ludzi aby jedli tabletki, kto je rozwiezie, itd.
Ryż będzie rozdawany za darmo i rolnicy będą mogli go rozmnażać bez problemów. Nie trzeba będzie każdego pilnować czy dostał tabletkę czy nie, bo je ryż codziennie.
Nie mowie, iż rozwiąże to problem, ale należy spróbować i tego sposobu, może się sprawdzi.
I jeszcze jedno, tutaj wspomniałem o samych Indiach. Jak się szacuje rocznie problem dotyka 190 milionów dzieci i 22 miliony kobiet ciężarnych. Teraz postaraj się to przeliczyć. Według WHO rocznie umiera ok. 1 miliona osób z powodu niedoboru wit. A, kolejne 500 000 cierpi z powodu powikłań, głownie ślepota.
http://whqlibdoc.who.int/bulletin/1992/Vol70-No2/bulletin_1992_70%282%29_225-232.pdf
22 lutego o godz. 8:57 105
Właśnie dlatego, że biotechnologia rolnicza została opanowana przez koncerny – nie należy się w tę technologię pchać. Potencjalnie można sobie wyobrazić mnóstwo wspaniałych modyfikacji genetycznych, które pomogą ludzkości. W praktyce – GMO służy nabijaniu kabzy korporacjom. Dlatego mądre kraje w Europie bronią się przed GMO. Polska też powinna trzymać się od tego z daleka, bo to nie służy naszym interesom.
22 lutego o godz. 9:12 106
@marta
Ale czy to jest wina samej technologii?
Uważam, iż korporacjom zależy na stwarzaniu barier „małym” aby zdusić konkurencję w zarodku, nie jest to tylko cecha tej technologii. Sami „wpychamy” w ręce korporacji tę technologię. Może czas racjonalnie podejść do dyskusji o GMO i zrewidować nasze myślenie, oraz zacząć z tego korzystać, bo jak sama zauważasz, możliwości są ogromne.
A przykład Złotego Ryżu powiedzmy, daje prztyczka organizacjom non-profit, małym spółkom. Tyle czasu, tyle pieniędzy poświecono na jedną, jedyną odmianę. Tylko dzięki zawziętości takich ludzi jak Prof. Potrykus udało się doprowadzić to do skutku.
Przykładem z naszego podwórka niech będzie len Prof. Szopy-Skorkowskiego z Wrocławia. Nie jest to zachęcające:
http://biotechnologia.pl/biotechnologia-portal/info/biotechnologia/21_aktualnosci/258135,23_cm_dokumentow_nowa_miara_polskiej_innowacyjnosci____rozmowa_z_prof__janem_szopa_skorkowskim__prezesem_fundacji_linum.html
22 lutego o godz. 9:20 107
mab
Gdzie są dostępne tabletki, które powodują poczucie sytości? Ile kosztują?
22 lutego o godz. 9:27 108
świetny tekst, gratuluje pomysłu. myslę, że jakby powstała książka o podobnej tematyce, z chęcią postawiłabym ją na półce zaraz obok Baśni braci Grimm czy Harrego Pottera.
pierwsza konkluzja jaka mi się nasuwa
to dalczego do cholery nie możemy się wycofać z GMO?
Bo co? świat się zawali a ludzie zaczną umierać z głodu?
czy bo: wielkie koorporacje sterujące tym rynkiem lobbują za GMO?
druga..
taaaak Greenpeace może być sponsorowany przez Monsanto. Zgadzam się. W końcu Monsanto bardzo zależy na tym by coraz więcej ludzi wiedziało na czym polega ich technologia i jak bardzo są oszukiwani, to sprzyja zakupom w sklepie.
Taak wiem, że oni używają GMO idę i kupię ich produkt.
I napewno cieszą się, że wzrastająca ilość sprzeciwu sprawia, że muszą się wycofywać z
rynków w różnych krajach.. Tak to ma sens.
a co du ryżu z wit. a. Fajny pomysł. ekstra. Tylko.. ma jeden mankament. Wit a odkłada się w tłuszczach. Hmm… W europie super! Ameryka opływała by w wit. a. Indie? Afryka.. taaaa..
I jeszcze jedno. Bawełna Rundup Ready wyprodukowana przez Monsanto również miała przyczynić się do rozwoju Indii.. Taaa. Przyczyniła sie do zmniejszenia zaludnienia w Indiach.
A co do komentarza ” BaKoRo”
krókie pytanie: PO CHOLERĘ?!
Nie wystarcza to co jest na Ziemi od tysięcy lat? Trzeba rzeczywiście wymyślać nowe jedzenie? PO CHOLERĘ? mamy możliwość wyżywienia 4x kuli ziemskiej.
Tylko problem jest taki, że MY (europa, ameryka) żremy za tych co na codzień nie mają.
śniadanko, obiadek, wafelek, kolacyjka się już nie zmieści więc wyrzucę. Supermarkety wyrzucają TONY jedzenia każdego dnia. A w Afryce umierają dzieci.
Smutne.
Zastanówcie się na tym następnym razem, kiedy będziecie wyrzucać chleb.
Smacznego.
22 lutego o godz. 9:34 110
@sKra
Potraktuj mój tekst raczej jako małą prowokację, mającą na celu zwrócenie uwagi na konstrukcję prawa i procedur dotyczących GMO, które de facto promują bogatych.
22 lutego o godz. 9:41 111
Śleper
21 lutego o godz. 21:53
Tak, Zalewski ma swoj projekt GMO ktorym jest zafascynowany. Projekt sponsorowany przez kogo? … I ma byc tak dobrze,… dla kogo ???
Kazda opinia nie pokrywajaca sie z myslami sponsorow GMO to teoria konspiracyjna !!! Co za kretynski sposob myslenia !!!
Nawet przy malych inwestycjach rozwazane jest dziesiatki tysiecy scenariuszy. Bo przyszlosci nie mozna przewidziec akuratnie ale mozna ja przewidziec prawdopodobnie. A wiec ‚sleper’ wedlug ciebie to tysiace teori konspiracyjnych.
A prawdziwa jest tylko ta jedna, ta nalezaca do szefa i sponsora ktorego sie boisz.
Zalewewski nie przedstawil nawet jednej alternatywy. Ani jednej analizy.
Ponad 90% pomyslow ginie po analizach ekonomicznych. W rolnictwie natomiast normalna ekonomia nie istnieje z powodu przeroznych doplat glownie w krajach zachodnich. Celem tych doplat jest zniszczenie rolnictwa i przemyslu zywienia w innch krajach. GMO temu rowniez sluzy.
Juz pytalem, zapytam jeszcze raz. Dlaczego rzad USA szantazuje kraje do przyjecia GMO? Przeciez to nie powinna byc sprawa polityczna.
Przyjmujac plan gospodarczy spolki Soros-Sachs-Lipton w 1990 nie rozwazono nawet jednego alternatywnego scenariusza !!! I dalej ten sam symptom decydowania pod wplywem emocji dominuje. Polak glupi przed i po szkodzie.
Gdyby Zalewski wiedzial ze personalnie bedzie odpowiedzialny za konsekwecje GMO w Polsce to nie pisal by tego bloga. Albo przestawil by nam nastepne 10 000 scenariuszy (teori spiskowych).
A tym najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest; wszystkie produkty rolne sa wlasnoscia intelektualna Monasnto !!!
22 lutego o godz. 9:44 112
Na co rozwiązaniem jest wycofanie się z technologi żywności GMO?
Lub przynajmniej wycofanie się z wrzucania jej do obiegu ot tak sobie?
wiesz, nawet wielka koorporacja może założyć małe (lub wchłonąć) odłamy.. i co będziemy mieć? To samo?
GMO zanim trafi do obiegu powinno przechodzić badania które prowadzone by były przez niezależnych naukowców i trwały – tyle ile pozwoliło by na określenie – jakie skutki będzie dana technologia miała na ludzi i środowisko. Wtedy – wielkie koorporacje – nie mogące szybko osiągać zysków porzuciły by temat a organizacje non-profit żyjące jak wiadomo z przyzwyczajenia – mogły by (skoro tak uważasz) robić coś dobrego.
Ja nie uważam, ze żywność GMO jest dobra.
Uważam, że jest CAŁKOWICIE ZBYTECZNA.
22 lutego o godz. 10:04 113
@sKra
„Uważam, że jest CAŁKOWICIE ZBYTECZNA.”
To po co stale próbujemy ulepszać istniejące odmiany roślin? Przecież GMO jest tym samym, tyle, że jest inna użyta technologia.
Są genetycznie modyfikowane odmiany, są odmiany wytwarzane za pomocą krzyżowania , są odmiany wytwarzane za pomocą mutagenezy, itp, itd. Jest to po prostu kolejne narzędzie, które staracie się demonizować.
22 lutego o godz. 11:08 115
@sKra
Może dla Ciebie jest zbyteczna, ale wielu polskich rolników uprawiających kukurydzę ma inny pogląd na ten temat. Ja również, jako konsument, wolę jeść kukurydzę BT niż konwencjonalną z toksynami grzybów i pestycydami. Zabraniając upraw takiej kukurydzy odbierasz mi, konsumentowi, prawa wyboru.
Jeśli Złoty Ryż jest taki zły, to czym się przejmujemy? Nie da efektów, ludzie przestaną go uprawiać. Może im pozwólmy wybierać.
22 lutego o godz. 11:12 116
@sKra
Może zamiast powielać nieprawdziwe historie o bawełnie BT i sambójstwach w Indiach sprawdź fakty?
22 lutego o godz. 11:14 117
@Marta
Ponieważ przemysł farmaceutyczny został opanowany przez koncerny nie należy się pchać w tworzenie nowych leków, a zamiast np. antybiotyków łykać w hodowane w ogrodzie ekologiczne ziółka?
22 lutego o godz. 11:50 118
MR,
Kukurydza Bt jest również odporna na grzyby? A to dzięki czemu?
„Nie trzeba będzie każdego pilnować czy dostał tabletkę czy nie…”
Wystarczy dopilnować, aby jedli żółty ryż 🙄
Nie będą chcieli, to się ich zmusi albo nie będą mieli wyboru…
A jak zjedzą za dużo, to najwyżej im zaszkodzi, ale co nam przeszkadza rozdrażniony i drapiący się Azjata z powiększoną wątrobą, żółty i tak już jest 🙄
Jednym z argumentów za żółtym ryżem jest wzrost wydajności pracy Azjatów, bo będą zdrowsi i będą lepiej widzieć, co dla nas tanio produkują. No i nie będą potrzebowali pieniędzy na jakieś warzywa i energii na ich gotowanie, bo jedną miską żółtego ryżu zaspokoi się wszelkie ich potrzeby.
Tradycyjny ryż, ale niepolerowany, zawiera wystarczające ilości karotenu.
A ja zaczynam podzielać przekonanie, że Golden Rice będzie koniem trojańskim służącym złamaniu oporu biednych krajów przeciw wprowadzeniu u nich roślin genetycznie modyfikowanych.
22 lutego o godz. 12:09 120
@nemo
Szkodnik atakuje roślinę—> roślina jest uszkodzona i osłabiona—>grzyb wnika łatwiej do rośliny. Gdy szkodnik nie atakuje rośliny lub roślina jest na niego odporna, jest mniej porażona grzybem.
Problem mykotoksyn w uprawach kukurydzy jest powszechnie znany (mam nadzieję). Są to substancje rakotwórcze.
„Tradycyjny ryż, ale niepolerowany, zawiera wystarczające ilości karotenu.” Pierwsze słyszę.
„że Golden Rice będzie koniem trojańskim służącym złamaniu oporu biednych krajów przeciw wprowadzeniu u nich roślin genetycznie modyfikowanych.”
To źle myślisz. Bo w Indiach, Chinach już od dawno uprawia się bawełnę Bt.
22 lutego o godz. 12:20 124
Może wreszcie od tytularnego specjalisty dostanę potwierdzenie lub zaprzeczenie tej wiadomości:
„Amisze wzbogacają się na uprawach GMO.”
Pozdrawiam amatorów sporyszu i hodowców berberysu.
22 lutego o godz. 12:25 125
Bardzo ciekawa koncepcja. Jeśli spojrzeć na problem od zdefiniowania kto najbardziej zyskuje na tej histerii wokół GMO i na nadmiernie restrykcyjnym prawie i skomplikowanych procedurach wprowadzania na rynek, to rzeczywiście nasuwa się konkluzja taka jaką Pan podał.
Można wyobrazić sobie alternatywny dla Europy scenariusz: w połowie lat 90 pojawiają się pierwsze komercyjne odmiany GMO dla rolnictwa i nie wywołują ani lęku, ani protestów społecznych. Wg prawa są traktowane jak każda nowa odmiana powstała na skutek krzyżowania i selekcji. Temat jest znany wąskiej grupie specjalistów z branży i rolnikom. Temat nie budzi napięć społecznych, więc nie elektryzuje mediów, tak jak dzisiaj nie wzbudza zainteresowania wprowadzanie nowych odmian otrzymanych tradycyjnymi metodami, ani korzyści z ich wprowadzenia, ani ryzyko z tym związane. Na rynku pojawia się popyt na nowe odmiany GMO z tych samych powodów dla których istnieje popyt na nowe odmiany powstałe z krzyżowania. Ponieważ techniki transformacji genetycznej roślin nie są specjalnie skomplikowane i nie wymagają nie wiadomo jakiej aparatury, a procedury komercjalizacji są zwyczajne, ich finał przewidywalny, pozwala to skalkulować koszty i myśleć o tym kategoriach realnego biznesu. W Europie i w Polsce powstają firmy zajmujące się produkcją i komercjalizowaniem nowych odmian GMO – patrząc na potencjał kadrowy, pewnie w całej Europie kilkadziesiąt, w Polsce pewnie kilkanaście, większość jako spółki córki, lub start-up wokół uczelni i instytutów badawczych. Tworzy się branża z wieloma podmiotami i wieloma konkurującymi ze sobą produktami. Ryzyko biznesowej porażki jest bardzo wysokie, ale kilku firmom się udaje, może nawet z pomocą państwa, które ma interes żeby branża innowacyjnej technologii istniała jako przemysł polski. Objęłaby prawną lub finansową ochronę (np. w formie spółki skarbu państwa), co zapobiegłoby wykupu tych spółek przez globalne koncerny. I dzisiaj mielibyśmy polską branżę biotechnologiczną, która dostarczałaby co roku dla polskiego rolnictwa kilka nowych odmian rocznie, polskie patenty, polskie zyski, polskie miejsca pracy, polskie konkurencyjne produkty. Byłaby dumą polskiej gospodarki, dowodem jej innowacyjności. To byłyby nasze „Nokie”. Ten sam proces mógł zajść w kilku innych europejskich krajach, i dzisiaj nie byłoby sytuacji, że kilka koncernów ma praktycznie światowy monopol w tej branży. GMO w połowie lat 90 było ogromną szansą dla rozwoju biotechnologicznego przemysłu w Polsce. Szansą całkowicie zaprzepaszczoną, bo zwyciężyła histeria podsycana brakiem wiedzy, a może, jak przewrotnie sugeruje autor, przez koncerny w swoim najlepszym interesie.
Jakie wtedy padały argumenty , czy ktoś jeszcze pamięta?: że świat się kończy bo będziemy jeść geny i to w dodatku obce, że będziemy mutować, że od tej żywności będzie więcej raka, bezpłodności i deformacji płodów, że będą chorować zwierzęta, że zniszczymy środowisko, zdegradujemy ekosystemy, zniszczymy gleby. Dzisiaj te argumenty przycichły i w głównym nurcie krytyki są koncerny i ich zyski, prawa własności intelektualnej itd. Mamy pretensje do koncernów o to, że wzięły we władanie branżę, która sami im do rąk wepchnęliśmy, zamiast działać racjonalnie i budować polską biotechnologię, kiedy był na to czas.
Czy koncerny tracą na sprzeciwie wobec GMO? Może pozornie wizerunkowo tak, ale światowe skoro areały upraw od 15 lat co roku wzrastają to znaczy, że nasion sprzedają coraz więcej, więc i zarabiają coraz więcej. A zatem w rzeczywistości mają się świetnie. Mają darmową reklamę swoich produktów i marek na taką skalę jakiej nigdy by nie osiągnęły zwykłymi działaniami marketingowymi, bo nie dotarłyby do masowej świadomości konsumentów. No i jeszcze mają pozycje monopolistów, bo sami protestujący oczyścili im przedpole z konkurencji, z którą musieliby podzielić się rynkiem. Ustawiliśmy tak wysokie bariery prawne i proceduralne, że tylko najwięksi są w stanie je spełnić i komercjalizować odmianę przez kilkanaście lat i liczyć się tym, ze nie zawsze się to uda.
Z perspektywy czasu widać kto stracił na tym naszym emocjonalnym, oderwanym od faktów sprzeciwie – straciła polska gospodarka: straciła nowoczesną branże, atrakcyjne miejsca pracy, zyski i dochody do budżetu, dodatkowo ma kłopoty ze sprzedażą swoich tradycyjnych produktów jako „NON GMO” i ponosi z tego tytułu straty. A w Polsce i tak jest GMO – kupujemy pasze, jak widać mamy je również nielegalnie na polach, znikome ilości w żywności. Zamiast mieć z tego zyski to pieniążki poprzez pośredników wysyłamy znienawidzonym koncernom, a nasze rolnictwo i tak nie jest wolne od GMO. Daliśmy się oskubać jak małe dzieci.
A nasi błędni rycerze nadal ze swoimi obsesjami toczą swoją ostatecznie skazaną na przegranie walkę i ciągną resztę za sobą na koniec peletonu. Powołują się na jakieś światowe przykłady, na jakieś case study, ale nadal niewiele rozumieją, nie widzą sytuacji całościowo, ignorują fakty, myślą życzeniowo, nie kalkulują. Wiedzą już co prawda, że zostaliśmy oskubani, bo złoszczą się na koncerny, ale nadal nie wiedza dlaczego i jak to się stało. Chcą konkurować rolnictwem ekologiczny, pracochłonnym, dostarczającym dobrych, ale droższych surowców. Jaki jest rynek odbiorców na te produkty? Klika procent? To jest super pomysł na niszę, na zdobycie wąskiego segmentu rynku, ale to nie może się sprawdzić jako pomysł na całe polskie rolnictwo. Bo w sklepach nadal klienci w swojej masie przy wyborze produktów kierują się przede wszystkim ceną, a nie jakością. Te badania rynku SA ciagle powtarzane i ciągle od lat wychodzi to samo. Respondenci zapytani deklarują jedno, a potem kupują najtańsze.
Rozwiązanie jest proste i powinna je sobie zaaplikować cała Europa: jeśli nie chcecie hegemonii kilku koncernów, to pozwólcie wreszcie ustanowić stabilne, proste, przyjazne i praktyczne prawo otwierające a nie zamykające możliwości funkcjonowania GMO na rynku i stwarzające warunki do zarabiania na tym. Potem trzeba zadbać o takie przedsiębiorstwa, zanim nie okrzepną na tyle, żeby móc przetrwać w konkurencji z gigantami. Choć dzisiaj start takiej branży, ze względu na istnienie gigantów byłby znacznie trudniejszy niż w latach 90. Ale po zmianie prawa i nastawienia chyba jeszcze możliwy.
22 lutego o godz. 12:27 126
@staruszek
Powiem, że nie wiedziałem o tym, ale rzeczywiście ma Pan Rację:
http://bgoodscience.wordpress.com/2011/04/03/amish-paradise-the-use-of-gm-crops-by-the-amish/
Jest nawet wywiad z rolnikiem-Amiszem dotyczącym tego, dlaczego uprawia GMO:
http://bgoodscience.wordpress.com/2011/04/03/amish-paradise-the-use-of-gm-crops-by-the-amish/
Bardzo dziękuję za ta informację.
Nie jestem „specjalistą”, mam jednak nadzieję, iż wszyscy się nauczymy czegoś więcej o GMO dzięki temu blogowi. Ja każdego dnia dowiaduję się czegoś nowego:)
22 lutego o godz. 13:41 133
OK, wiem już, dlaczego powstał ten blog.
„…dzięki organizacjom zwalczającym GMO, idzie w świat przekaz, że to wina GMO (powstawanie superchwastów)… Nie dziwmy się, że muszą powstawać blogi jak ten…”
Czyli czyste PR 😉
Czy Zalewski jest sponsorowany przez Monsanto?
22 lutego o godz. 15:26 135
@nemo
Czy Ty naprawdę nie umiesz inaczej? Może trochę kultury. A przede wszystkim odwagi: jak masz dowody, że ktoś tu kogoś sponsoruje, to je przedstaw. Inaczej to zwykłe oszczerstwo, świadczące wyłącznie o Tobie. Czyżby zabrakło Ci argumentów merytorycznych? Może za chwilę napiszesz, że autor tego bloga to Żyd, mason albo cyklista? A może amisz, bo okazuje się, że oni też są za GMO 😉
22 lutego o godz. 15:52 136
MR,
naprawdę nie umiem inaczej, jak zadawać pytania analogiczne do zadawanych przez autora blogu w dzisiejszym tytule.
Jeżeli Pan Zalewski lub jego rzecznik MR mają dowody na sponsorowanie Greenpeace przez Monsanto, to niech je przedstawią. Inaczej jest to zwykłe oszczerstwo świadczące wyłącznie o nich.
Proszę o dalsze wskazówki, jak mam podnieść moją kulturę, aby zasłużyła na pochwałę u szanownego pana 😉
Poza tym nie wróżę temu blogowi zbyt długiego bytu, bo front już jest ustalony, stanowiska zajęte, o czym tu jeszcze debatować?
22 lutego o godz. 15:54 137
MR
22 lutego o godz. 15:26
Jest oczywiste ze ktos Zalewskiemu sponsoruje. Ja sie tez pytalem. Zalewski unika odpowiedzi. Zalwewski na pewno nie pracuje za darmo. Cos takiego, nie do pomyslenia, byloby przeciez przestepstwem. PKB i budzet by na tym tracily. To nie zart, na takich skarbowka poluje.
Kioskarka z Lodzi wykonala serwis za 4 grosze, nie zarzadala zaplaty i nie wydala pokwitowania za co stanela przed sadem. Sad skazal ja na 120 zl kary i cos tam w zawieszeniu. Kobita ma teraz spieprzone CV, karana. Jest oczywiste wiec ze przwinienie Zalewskiego gdyby pracowal za darmo byloby znacznie powazniejsze. Moglby dostac nawet 25 lat.
22 lutego o godz. 16:00 138
@BaKoRo
Bardzo celny komentarz. Też mam wrażenie, że strzeliliśmy sobie w stopę, a może i dwie stopy. Bo nie dość, że nie rozwijamy własnych GMO w oparciu o badania w publicznych instytutach naukowych, to jeszcze przeganiamy europejskie koncerny. Niemiecki BASF właśnie likwiduje laboratoria biotechnologiczne w Europie i przenosi je do USA. Szwajcarska Syngenta ma gdzieś nasz rynek, i R&D ma w USA oraz Chinach. Monsanto też nas skreśliło pod tym względem (w Polsce nie ma nawet rzecznika prasowego). Ale i tak będziemy kupować ich produkty, za to na rozwoju biotechnologii będę korzystać inni. Naukowcy z BASF-a pojadą pewnie do USA. W ten sposób dostarczymy im wykształconych za nasze podatki biotechnologów. Albo w ogóle przestaniemy ich kształcić. No bo po co, skoro sami chcemy być tylko rynkiem konsumentów, a nie wytwórców…
22 lutego o godz. 16:24 139
@nemo
jeśli to był publicystyczny żart, tak jak tytuł tego wpisu na blogu, to się wycofuję z zastrzeżeń pod tym, co napisałeś. Jeśli natomiast twierdzisz na poważnie, że ktoś tu kogoś sponsoruje (Monsanto czy BASF „Politykę”, a „Polityka” Pana Zalewskiego), to zwyczajnie kłamiesz.
A Pan Wojciech Zalewski nie potrzebuje rzecznika. Świetnie radzi sobie sam.
Czy stanowiska są ustalone? Przepraszam, ale nie przekonuje mnie np. Twoje twierdzenie, że Złoty Ryż jest koniem trojańskim GMO w Azji. A to z tej prostej przyczyny, że tam już się uprawia GMO i ono nie potrzebuje żadnego konia trojańskiego. Jeśli tradycyjny ryż zawiera wystarczającą ilość beta karotenu, jak twierdzisz, to podaj źródło tej informacji (najlepiej publikację naukową). Zaś co do kukurydzy BT: jej skażenie mykotosynami – z powodów, które podał autor bloga – jest niemal zerowe.
Natomiast moja wiedza nie jest wiedzą objawioną i jestem gotów zmienić swój punkt widzenia, jeśli podasz mi racjonalne i wiarygodne (np. uzasadnione publikacjami naukowymi peer review) argumenty. Po to dyskutujemy. Pytanie, czy Ty masz tę samą gotowość do zmiany swojego stanowiska i dyskusji na racjonalnych podstawach…
22 lutego o godz. 16:30 140
Zgodnie z hasłem „nie karmić trolla” proponuję w ogóle nie reagować na wpisy axiom1
22 lutego o godz. 16:44 141
Ma dziwne wrażenie, Panie Autorze, na temat tego wpisu. Takie rzeczy to mi się z klawiatury sypią po zażyciu głupiego jasia. Złej sprawie Pan służy, a co gorsza, zamiast rzetelnie przygotować się do tematu, który trudny jest i społecznie drażliwy, serwuje nam Pan propagandę w stylu Trybuny Ludu z lat osiemdziesiątych. Unikając jednocześnie odpowiedzi na bardzo ważkie pytania. Myślę, że czas takiej propagandy już minął po wpadce z ACTA. Yankee go home. China rulez. Niech Pan przynajmniej zacznie brać przykład z Donalda Tuska, który po reprymendzie ostatnich tygodni, zaczął znów mówić ludzkim językiem.
22 lutego o godz. 16:57 142
@nemo i inni żądni wiedzy
Zajrzyjcie w zakładkę „O MNIE”. Nie będę za każdym razem odpowiadać na pytanie „czy sponsoruje mnie ta czy inna korporacja?”.
A jeśli ktoś twierdzi inaczej, to powinien wykazać choć minimum szacunku dla oskarżanej osoby i przedstawić dowody, cokolwiek.
Jesli nie to po prostu nie wpisujcie się w nurt „przeciwników GMO”, którzy tylko dlatego, że ma inne zdanie niż Wy oświadczają wszem i wobec, że ktoś jest na usługach korporacji.
@Panie axiom1
To chyba mój ostatni bezpośredni post do Pana. Zachecam do złożenia doniesienia do prokuratury, na policję lub innych organów ścigania, a nie straszenie na blogu wyrokami 25lat więzienia.
Chciałbym również Panu uzmysłowić, iż to dzieki działalności organizacji zwalczajacych GMO, mamy problemy z dostosowaniem naszego prawa do wymogów Unii Europejskiej, za co już toczą sie przeciw nam zdaje się trzy sprawy. Jeden wyrok już zapadł, teraz tylko czas czekać na kary finansowe. I to My, podatnicy je zapłacimy. Mam nadzieję, ze organizacje te chętnie będą o tym opowiadać swoim zwolennikom.
22 lutego o godz. 17:14 143
Będę czytał blog, ale nie czuję się na siłach komentować wpisów gości, z taką ilością demagogii i irracjonalnego myślenia jeszcze się nie spotkałem.
Życzę gospodarzowi sił i cierpliwości.
Pozdrowienia
22 lutego o godz. 17:27 144
Wojciech Zalewski
22 lutego o godz. 16:57
Nie moge powstrzymac sie od smiechu. Wieczor bedzie moj !
Nie rozumiem dlaczego Polska miala by wprowadzac jakies tam ‚prawo unijne’ selektywnie. Polska odmowila podpisac Karte Praw Podstawowych. Dlaczego GMO mialo by byc wazniejsze?
Panie Zalewski, niech sie pan przygotuje i odpowie jak bedzie tymi prawami autorskimi. Niech pan i pana rzecznik ‚MR’ przemysla komentarze axiom1 z godzin 7:11 i 9.41.
To najwazniejsza sprawa w tej aferze. Link do youtube bardzo wazny. Nie rozumiem dlaczego unika pan odpowiedzi. GMO to jeden z etapow na drodze do niewolnictwa, prawda czy nie?
22 lutego o godz. 17:45 145
Golden lies
22 lutego o godz. 17:45 146
@Śleper
Myślę, że na tym również zależy niektórym tutaj piszącym, aby zagłuszyć, przekrzyczeć, itd. Część wpisów należy chyba po prostu ignorować, ale niech Pan postara sie jednak unikać sytuacji w której tylko z powodu kilku osób nie będzie Pan komentować moich wpisów.
Taka moja mała prośba do Pana i osób, które maja podobne odczucia jak Pan. Nie można dać sie zakrzyczeć:)
22 lutego o godz. 17:51 147
@nemo
Tak, pierwsza odmiana zawierała mniej prowitaminy A, ale jest już nowa odmiana. Poczytaj sobie o drugiej generacji Złotego Ryżu GRII. Zjedzenie 76g nowej odmiany zapwenia 50% zapotrzebowania na witaminę A. Jest to ilosć wystarczajaca do złagodzenia skutków niedoboru.
22 lutego o godz. 18:07 148
Wiem, że jest druga generacja.
Szybko Pan czyta po angielsku. Respect.
A co na temat tradycyjnych hinduskich źródeł witaminy A (kolendra, curry, szpinak, jaja, wątroba kozia i owcza, mango, amarant, kapusta etc.)?
22 lutego o godz. 18:26 149
@nemo
Skoro wie Pan o drugiej odmianie, to po co był ten link? 🙂
W Indiach ricznie umiera 70 000 dzieci na niedobór witaminy A. Złoty ryż może przyczynić się do uratowania tylko 40 000 żyć, z prostej przyczyny. Część społeczeństwa po prostu nie jada ryżu.
Inne źródła witaminy A. Czy na prawdę uważasz, że gdyby to było takie łatwe to nie byłoby już osiagnięte. Do uprawy warzyw jest potrzebna i dobra gleba, odpowiednie warunki i odpowiednie zabiegi. Poza tym dobrze jeśli jakaś roślina byłaby podstawą żywienia danej nacji i to dużej jej części. Piszesz o delikatesach, bo chyba w takcih kwestach należy rozważać obecność w codziennej diecie, jaj, koziej wątroby, itd. Poza tym mówimy tu nie tylko o Indiach, problem dotyczy w zasadzie całej Azji. Idea Złotego Ryżu jest genialna w swej prostocie, to tak jakby nam zmodyfikować ziemniaka, prawie każdy to je codziennie, rośnie na kiepskich glebach, itd.
Może i Złoty Ryż nie okaże się zbawieniem, ale warto spóbować.
22 lutego o godz. 18:45 150
Po co był ten link?
Po to, by pokazać inne punkty widzenia, nie tylko z naszej, europejskiej, paternalistycznej strony.
Może Złoty Ryż (jak złoty środek, brzmi tak szlachetnie, nie to co Żółty Ryż) nie okaże się zbawieniem?
Ha, to nie eksperyment na naszej podstawie żywienia, spróbujmy, co NAM szkodzi. A że komu innemu zasyfimy (przepraszam, ale tak to odbieram) jego wypracowane przez tysiąclecia tradycje i struktury oraz zagrozimy kontaminacją dotychczasowych upraw, who cares 🙄
22 lutego o godz. 18:50 151
Ktoś powątpiewał w samobójstwa hinduskich farmerów
22 lutego o godz. 19:09 152
@nemo
Nikt w samobójstwa rolników nie powątpiewał, jest to znany problem, przypisywany GMO. Co jest nie prawdą i bardzo mnie zawsze to martwiło, iż ludzkie tragedie zostały wciagnięte w walkę z GMO.
Twój link, wg. mnie udowadnia, iż nie jest to wynikiem GMO. Wczytaj się w tekst, np. o statystykach samobójstw.
W latach 1997-2001 rocznie umierało 15 747 rolników. Jest to okres gdzie nie było w tm kraju GMO.
W latach 2002-2006 – 17 513 – Bawełna Bt wprowadzona została w roku 2002. Weź również pod uwagę duży przyrost liczebności w tym kraju. Czy te niecałe dwa tysiace rolników, jest tak ogromną róznicą? Wiem, że cieżko licytować się o życia ludzkie, wręcz nie wypada.
Jak zaznaczono w artykule główny powód to zaciagnięte pożyczki, i nie jest napisane że to na nasiona GMO, tylko w ogóle na nasiona. Co od dawna wszystkim tłumaczyłem.
Rolnicy którzy głównie popełniali samobójstwo to hodowcy bawełny, trzciny cukrowej, kawy, orzeszków ziemnych, papryka, wanilia. Tylko bawełna w tym kraju to GMO.
Główny powód jest opisany jako przestawienie się na rolnictwo ekportowe. Również odnotowano duży wzrost cen nasion, nie tylko bawełny.
Wg mnie ten artykuł tylko potwierdza, iż samobójstwa nie są wynikiem uprawy GMO. Wczytaj się w niego dokładnie. Poza tym nawet takiej hipotezy nikt tam nie stawia i nie wiąze tego zjawiska z GMO.
22 lutego o godz. 19:32 153
@nemo
zerknij tu: http://www.ifpri.org/publication/bt-cotton-and-farmer-suicides-india
22 lutego o godz. 19:37 154
@nemo
„Po to, by pokazać inne punkty widzenia, nie tylko z naszej, europejskiej, paternalistycznej strony.”
A mnie się wydaje, że twierdzenia, które tu na forum wczoraj i dzisiaj padały, (niekoniecznie z Twoich ust) w stylu: po co nam to GMO, żywności nam nie brakuje, żywności nie brakuje na świecie, tylko trzeba je lepiej dystrybuować, GMO nie jest dobre bo jest zbyteczne, po co nowe odmiany, polskie tradycyjne rolnictwo od stuleci skutecznie dostarcza nam żywność swoimi starymi sprawdzonymi metodami, itd
to to jest właśnie paternalistyczy punkt widzenia „sytego” zachodu, w którym sie marnuje tyle żywności.
Jeżeli GMO jest technologią niepotrzebną lub szkodliwą to dlaczego uprawia sie go coraz więcej na całym świecie i coraz więcej w krajach rozwijających się? I jest to stały trend od 15 lat.
22 lutego o godz. 19:42 155
GMO powoduje raka !!!
http://www.google.co.za/#hl=en&rlz=1R2ADFA_enZA411&sclient=psy-ab&q=GMO%20and%20cancer&rlz=1R2ADFA_enZA411&pbx=1&oq=&aq=&aqi=&aql=&gs_sm=&gs_upl=&bav=on.2,or.r_gc.r_pw.r_qf.,cf.osb&fp=f96016f9d907e23b&biw=1152&bih=696&pf=p&pdl=500
22 lutego o godz. 20:33 156
Zdecydujcie się Panowie, co z tymi Indiami?
Złoty Ryż nie będzie koniem trojańskim w Indiach, bo tam już dawno uprawiają GMO? Potem przyznajecie, że jednak tylko bawełnę, której nikt chyba nie je.
Dlaczego i dla kogo GMO jest rzeczywistym błogosławieństwem – o tym mówili tu już mądrzejsi ode mnie. Pójdę ich śladem i zaprzestanę dyskusji, bo wszystko zostało już powiedziane, a dalsza debata to już tylko bicie piany.
Jestem ostatnią osobą, która na tym forum jeszcze daje wyraz swemu sceptycyzmowi, ale bez szans na spokojną wymianę poglądów, bo demagogii z ratowaniem świata od głodu już nie mogę słuchać.
Ustępuję więc pola aktywistom GMObiektywności, niech się nawzajem przekonują o słuszności swoich poglądów 😉
22 lutego o godz. 20:42 157
Co piszą inni
22 lutego o godz. 20:49 158
Ja przepraszam Gospodarza, blogowiczów BaKoRo, także MR i paru innych obiektywnych, (którzy nie potrafią inaczej, tylko obiektywnie o GMO), że w ogóle się tu wychylałem z jakimiś watpliwościami. Wasza argumentacja i treści z podawanych linków są tak przekonujące, że np. prof Tomiałojć ( http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/cztery-klamstwa-o-gmo ) na pewno jest głupi jak but i ma wszy jak ruskie czołgi. Napewno wszystkie badania mówiące o szkodliwości GMO są mało wiarygodne, bo wiarygodne są tylko te, które finansowane są przez korporacje, np. takie jak Monsanto.
Zarówno obiektywny Gospodarz jak i jego obiektywni alkolici tylko dlatego nie podzielają żadnych wątpliwości do GMO i ich stosowania a także wprowadzania, z prawnymi aspektami włącznie, bo mogłyby się okazać uzasadnione a dlatego, że są głupie, nieuzasadnione, dyktowane strachem plemiennych oszołomów i prymitywów i oczywista oczywistość, że nieobiektywne.
Zgadzam się z tym całkowicie. Co mam teraz zrobić, żeby być w klanie „obiektywnych”? Czy wystarczy jak sobie np. obetnę palec? Jestem gotów!
22 lutego o godz. 21:00 159
Nemo, przepraszam, ale jak klikałem w „opublikuj komentarz”, to nie widziałem jeszcze Pańskiego wpisu.
Pozdrawiam, Nemer
22 lutego o godz. 21:00 160
Nemer, 😯 😆
Ja tam sobie nic nie utnę i Tobie odradzam, bo mogą zażądać kciuka 🙄
22 lutego o godz. 22:01 161
Nemo
Bezczelni pismacy ośmielają się oskarżać dobroczyńców ludzkości . To jest z pewnością artykuł sponsorowany przez oszalałych z nadmiaru gotówki lobbystów-szkodników.
Pozdrawiam
22 lutego o godz. 22:17 162
A już to co wypisują tutaj , to z pewnością nieobiektywne bredzenie oszołomów jest.
22 lutego o godz. 22:18 163
http://wiadomosci.wp.pl/page,2,title,Amerykanie-naklaniali-polskich-dziennikarzy-do-lobbingu,wid,14270347,wiadomosc.html?ticaid=1df6f
22 lutego o godz. 22:45 164
Nieobiektywni piszą:
„GMO to zaraza. OPATENTOWANA ZARAZA przenoszona „droga płciową” (pod postacią niosącego opatentowana sekwencję pyłku) przez owady lub wiatr. Możliwe skutki są dwa: potomne nasiona nie maja zdolności kiełkowania i nie nadają się do wysiewu, trzeba kupić nowy materiał siewny (np. zboża); potomne nasiona wprawdzie zachowują zdolność kiełkowania, ale pokolenie potomne jest już nosicielem opatentowanej sekwencji (np. soja) – trzeba zapłacić za „własność intelektualną”. Ludzie nie mają ZIELONEGO pojęcia, w czym rzecz. Tak jak w ACTA nie chodzi o dobro grajków typu Hołdys tylko o to, żeby dystrybutor „dzieł” panował nad całym rynkiem, tak w GMO nie chodzi o plony z hektara, tylko przejecie całkowitej kontroli nad materiałem siewnym. Problem polega na tym, że bez muzy można przeżyć. Bez jedzenia NIE można. Czekam na opatentowanie H2O. Wtedy się zastrzelę, bo już nie będzie ratunku. PS. Jedyna szansa w ziemniaku – ten mnoży się wegetatywnie = opatentowane sekwencje nie muszą przenosić się z pokolenia na pokolenie. Ale wierzę w mons an to. Coś i na ziemniaka poradzą… Nie może być tak, żeby czegoś nie kontrolowali…”
„Dodajmy, że w przypadku pierwszym trzeba kupić ten jedyny i właściwy opatentowany materiał siewny, bo w glebie jest już herbicyd i nic poza ziarnem odpornym na sprzedany w pakiecie z pierwszymi nasionkami herbicyd nie da plonu, bo zwyczajnie w skażonej glebie nie mając genu odporności na truciznę odwali kitę. Siejąc GMO oddajesz swoją ziemię w całkowite władanie wspomnianemu koncernowi. Oddajesz całkowicie i na zawsze, skutecznie wydziedziczając rodzinę.”
23 lutego o godz. 5:27 165
Bardzo ciekawe wpisy, a jeszcze ciekawsze komentarze. Pan Zalewski pewnie nie docenia starego stwierdzenia, ze nikt nie jest prorokiem we wlasnym kraju. Gdyby Pan wyjechal, zrobil kariere na Harvardzie, to moze bylby Pan inaczej odbierany. Gdyby chcialo sie jeszcze Panu pisac na ten temat do takiej publicznosci.
Stawiajac sprawe brutalnie, tutaj wypowiada sie niszowa spolecznosc, ktora z upodobaniem strzela sobie w kolana. Byc moze najlepiej jest wzruszyc ramionami. Jesli w Polsce w wiekszosci produktow jest margaryna, przedstawiana jako „tluszcz roslinny” albo „tluszcze utwardzane”, i jakos nie budzi to sprzeciwu konsumentow. Co prawda uczciwie przyznam, ze spis skladnikow na polskich opakowaniach jest pisany tak malymi literkami, ze z trudem mozna go przeczytac. Technika okazala sie skuteczna. Polscy aktywisci zywią sie margaryną i protestują przeciwko GMO. Czy to nie jest groteska?
.
Jesli idzie o Prof. Tomialojcia, to on jest zdaje sie ornitologiem. To nie znaczy, ze sie nie zna. Ale rowniez nie znaczy, ze sie zna. Tak naprawde, to nikt sie nie zna na skutkach jedzenia GMO. Mozna co najwyzej wierzyc albo nie, przy czym nawet nie bardzo wiadomo, w co. Nowa dziedzina, nowa przygoda ludzkosci. Mozna do tej przygody podejsc pesymistycznie. Jak nowe, to na pewno szkodliwe. Wszyscy wymrzemy, a jeszcze na tym zarobi jakies Monsanto. Brr. Ja osobiscie jestem optymistą. Ludzie nie takie rzeczy przezyli z sukcesem. Geny zjadamy kazdego dnia, a sa miedzy nimi geny naprawde nieprzyjemne. Jakies wirusy. Jakies bakterie, ktorych geny moga produkowac nie wiadomo co. Gdyby ktorykolwiek z blogowiczow spojrzal przez mikroskop na swoj wlasny jezyk i policzyl zyjace tam bakterie, to natychmiast by wsadzil jezyk do listeryny. Bakterie, jak wiadomo, sa niezwykle grozne i najlepiej, gdyby ich nie bylo. Jednak z braku wiedzy i mikroskopu tolerujemy bakterie na wlasnym jezyku i nawet je ciagle przelykamy z dobrym skutkiem. A przeciez nikt nie wie, co te bakterie maja w genotypie. Na slepo obstawiam, ze nic przyjemnego. I co? I nic. Ludzkosc jakos od tego nie wymarla.
.
Problem z GMO jest taki, ze nasza niewiedza na temat genow zostala rozjasniona w jakims niewielkim procencie, i ten procent jakos tam wykorzystano. I natychmiast sie okazuje, ze tzw. oswiecona publicznosc sie na tym skoncentrowala i ma niezwykle duzo do powiedzenia. A to, ze w tych samych genotypach jest 99% procent innych genow, o ktorych dzialaniu nie mamy bladego pojecia, to jakos tej publicznosci nie niepokoi. Nie martwi ich rowniez fakt, ze w naszym wlasnym genotypie mamy wmontowane cale mnostwo wirusow, ktore sie jakos tam wpasowaly i spokojnie czekaja nie wiadomo na co. I nawet nie jest pewne, ze te wirusy czyms zagrazaja. Te geny tez syntetyzuja bialaka, te bialka cos robia w komorce, komorka jakos dziala mimo to, a moze wrecz dzieki temu. Nie wiemy, jak te wirusy sie dostaly do naszego wlasnego genotypu, dlaczego tam siedza, na co czekaja, czy sa szkodliwe, czy moze pozyteczne. Wiemy tylko, ze ta cala maszyneria jakos dziala i to nawet calkiem sprawnie.
.
Czegos zesmy (my, ludzkosc) sie dowiedzieli, choc jest to tylko drobny ulamek. I jak zawsze, zaraz sie zlecial tlum tych, co wiedza lepiej od specjalstow. Byloby to nawet zabawne, gdyby nie bylo tak beznadziejne typowe. Naprawde powatpiewam, czy warto tracic energie na dyskutowanie z GMO-sceptykami. Niech sobie spokojnie jedza te swoja margaryne.
.
Pozdrawiam Autora blogu. Zycze powodzenia w walce z wiatrakami.
23 lutego o godz. 6:51 166
@narciarz22
„Gdyby Pan wyjechal, zrobil kariere na Harvardzie, to moze bylby Pan inaczej odbierany. ”
Myślę, że to niewiele by zmieniło. Najwybitniejsi naukowcy polscy z Prof. Węgleńskim na czele, prekursorem inżynierii genetycznej w Polsce są traktowani w ten sam sposób jak ja, skromny pracownik naukowy. Choćby skończyć wszystkie najlepsze Uniwersytety w USA, to nie wygra się z „ekspertami” przeciwników GMO, typu jogin i instruktor tańca: Jeffrey M. Smith, autor książek pseudonaukowych o GMO „Nasiona Kłamstwa” czy „Genetyczna Ruletka”, na którego prace powołują się naukowcy współpracujący z przeciwnikami GMO, łącznie ze wspomnianym Prof. Tomiałojciem.
23 lutego o godz. 7:24 167
@Nemer, nemo
Dostrzegamy problem monopolizacji rynku, o czym napisałem nawet we wpisie. Tylko zastanów, się czy to jest wina technologii? Czy wina prawa i procedur, które sami ustalamy?
Co do szkodliwości i np. samobójstw w Indiach, to staram się na spokojnie, tak jak w dyskusji z „nemo”, pokazać że nie ma przesłanek by zarzucać technologii GMO stwierdzenia, którymi operujecie. Mimo, iż np. „nemo” dodaje linki, z których wynika, że to nie GMO przyczynia się do samobójstw w Indiach. Szkoda, że mimo to dalej brnie w zaparte i ignoruje argumenty.
To jest obiektywizm. A jeśli potrafisz przedstawić niezależne badania dotyczące problemu i argumenty oparte na faktach, statystyki dobitnie ukazujące związek GMO np. z samobójstwami, to zrób to proszę, być może zmienię opinię na ten temat. Bo jedyne co robicie to stwierdzenie, że samobójstwa wywołało GMO, bez jakiejkolwiek refleksji, nad cała otoczką socjoekonomiczną kraju, warunkami bytowania rolników, itd.
@Nemer
O czym świadczy Twój link o zatruciu rolnika środkiem chemicznym Monsanto??? Czy jakby to był środek innej firmy to również byś umieścił tutaj ten link, bo wiedz, że zapewne takie zatrucia to w rolnictwie nie rzadkość. Poza tym, co to ma wspólnego z GMO i toczącą się dyskusją?
23 lutego o godz. 8:48 168
Blog sie przeksztalca w kub wzajemnej adoracji. Co sie podoba Gospodarzowi, to widac. A wiec po co ten blog ?
@Narciarz2
To nie jest hipokryzja ze konsument kupuje margaryne i inne GM produkty.
Na opakowaniach nie ma oznakowan co jest GMO. Organizacje konsumenckie o to walcza. Obama obiecal GMO oznakowania, na pewno nie dotrzyma slowa. Sprawa znajdzie sie w sadzie w US i UE to pewne.
@Zalewski, oczywiscie nie zadnych dowdow ze GMO zwieksza szanse dla raka.
Prawda czy nie.
23 lutego o godz. 8:58 169
@axiom1
„Blog sie przeksztalca w kub wzajemnej adoracji.” Nie zauważyłem aby Pan mnie adorował, lub inni użytkownicy
Co to znaczy „GMO zwiększa szansę na raka”? Co ma Pan na myśli, samo istnienie GMO? Konkretną modyfikację? Konkretną substancję zawartą w GMO? Do tej pory nie spotkałem się z żadnymi badaniami mającymi dowodzić, iż GMO w jakikolwiek sposób powoduje raka. Poza tym, nawet jeśli okazałoby się, iż z jakiegoś powodu, konkretna odmiana powoduje powstanie podwyższonego ryzyka zachorowalności na raka, to nie znaczy to, że wszystkie GMO szkodzą. Tak jak nie można powiedzieć, że wszystkie grzyby są trujące?
W tym momencie chciałbym Panu również wspomnieć o mykotoksynach obecnych w tradycyjnych odmianach kukurydzy, a które są rakotwórcze. Okazuje się, że w takiej kukurydzy MON810, z genem Bt, jest ich znacznie mniej.
23 lutego o godz. 9:06 170
A ja mam pytanie do forumowiczów, co Was tak bulwersuje w prawie ochrony własności intelektualnej i procedurze patentowania odmian GMO? To ciągle powraca jak bumerang, rzucacie hasłami. Przecież inne odmiany roślin uzyskane w inny sposób niż na drodze transgenezy też się chroni prawem po to by zabezpieczyć interesy hodowców. Myślę nad tym i ciągle nie wiem po co jest ten dzwon na trwogę? Przecież inne wynalazki w innych brażach tez są patentowane. Nie bulwersuje Was, że coca-cola jest opatetowana i zyski czerpie jeden koncern, który zaciekle walczy z podróbkami? Czy coca-cola jest przez to trudno dostepna? Czy fakt opatetowania wyeliminował z rynku napoje innych firm? Czy jesteśmy zmuszani do picia coca-coli lub innych napojów gazowanych tego koncernu, bo ma wiekszość rynku i nie ma alternatywy? A nie bulwersuje Was, że opatentowana jest elektornika, że opatentowany jest każdy chip w Waszych komórkach i komputerach? I słono za to płacicie koncernom. A przeciez nie boicie się tego, że kiedyś ktoś postanowi zaprzestac sprzedaży jakiegoś kluczowego elementu i nie będzie już wcale komputerów. To dlaczego boicie się, że patentowanie odmian GMO spowoduje, że zabraknie innej żywności? Jeśli nie ochrona prawa właśnosci to co? Co proponujecie? Zniesienie własności?
Wytłumaczcie proszę o co Wam chodzi?
23 lutego o godz. 9:49 171
@BaKoRo
To świadczy o nie znaniu realiów nas otaczających przez przeciwników GMO. Mój kolejny wpis będzie o tym traktować, ale jakie to śmieszne, że tak straszą umowami licencyjnymi z korporacjami, a nie wiedzą, iż w Polsce również rolnicy muszą podpisywać umowy licencyjne z hodowcami. A może wiedzą, tylko umyślnie o tym nie wspominają?
23 lutego o godz. 9:52 172
BaKoRo
23 lutego o godz. 9:06
Produkty rolne sa dziedzictwem cywilizacji. Wszscy sa ich wlascicielami i jednoczesnie nikt nie ma praw autorskich. Praw intelektualnej wlasnosci do tych produkotw.
Ale np modyfikowana marchewka staje sie intelektualna wlasnscia korporacji. W czym problem ? Bo to jak posiadanie Forda Mondeo wymiana jednej srobki i nazwanie go Kowalski Motor Works & Co. (wszelkie prawa zastrzezone)
Nie mozna skopiowac juz istniejacego produktu w 98% dodac swoje 2% i opatentowac jako swoj produkt. Ale tak sie wlasnie dzieje z GMO.
Natepnym problemem jest ze firmy zwiazane z GMO dostaja powazne dotacje w roznych formach od rzadow na R&D. A pozniej patentuja wyniki swej pracy ale dla wlasnych korzysci. Jest to niemoralne bo to podatnik je dofinasowuje a prawa intelektualne maja inni. Na tej podstawie toczy sie duzo procesow aby pozbyc te firmy praw patentowych. Np obecnie toczy sie okolo 90 takich procesow przeciwko Monsanto.
I najwazniejsze, produkty GMO sa rozprowadzane nie oznakowane i tanie bo subsydiowane. Jest to niezgodne z prawem w wiekszosci krajow. Bo to dumping zabroniony juz w 1914 roku w USA (the Clyton Act). Efektem tej praktyki bedzie ze producenci tradycyjnej zywnosci znikna z rynku, Zniknie rowniez przemysl tradycyjnego nasiennictwa. Wszystkie produkty beda wiec pochodzic od wlascicieli patentow. Bedzie duza koncentracja monopolizacji. Np jedyna marchewka na swiecie bedzie pochodzic tylko o Monsanto. Monopolisci dyktuja ceny. Pomijam inne implikacje glownie polityczne patentow i copyrights.
23 lutego o godz. 9:53 173
@Zalewski, wlasnie ze te realia sa znane. I dlatego sa protesty.
23 lutego o godz. 10:07 174
@axiom1
Zaraz, zaraz. Prawo jest tak skonstruowane, iż rolnik na własne potrzeby, może uprawiać bez opłaty licencyjnej, rozmnażać, itd. Tylko zdecydowana większość rolników, jeśli nie wszyscy produkują zboża na sprzedaż. Czyli korzystają z czyjejś pracy (hodowcy) w celach zarobkowych. I teraz chcesz mi wmówić, ze praca hodowcy ma być „za darmo”, a rolnik może na swoich płodach zarabiać (które ma ze spółki hodowlanej, bo już nie ma odmian nie pochodzących od hodowców).
Zgodzę się z Tobą aby nie pobierać opłat licencyjnych, tylko w przypadku jeśli rolnik za swój wkład w uprawę tej rośliny również nie będzie czerpać zysków, czyli odda mi za darmo nasiona, bo jak twierdzisz to dobro cywilizacyjne. Wtedy to będzie miało sens. Nie uważasz?
„Nie mozna skopiowac juz istniejacego produktu w 98% dodac swoje 2% i opatentowac jako swoj produkt. Ale tak sie wlasnie dzieje z GMO. ”
Otóż można, tylko nie może ona zawierać opatentowanej sekwencji DNA, która została do nowej odmiany wprowadzona, bo to obejmuje patent.
23 lutego o godz. 11:04 175
Niedawno czytałem opowiadanie s/f tyczące tego tematu….
Świat opanowało kilkanaście korporacji, w rękach których było 80% patentów na odmiany roślin spożywczych świata. Bioróżnorodność została bardzo poważnie ograniczona, bo była nieopłacalna w produkcji, nieodporna na szkodniki, mutacje, środki chemiczne itd……
I nagle zaczęły wybuchać zarazy……
Korporacje oczywiście je zwalczały, wprowadzały nowe modyfikacje i podnosiły ceny na nowe produkty.
Czy taki scenariusz jest możliwy? Jakie państwo nie będzie ratować swych obywateli przed głodem, płacąc KAŻDĄ żądaną cenę?
A co będzie, gdy monokultury spowodują łatwość ataku biologicznego na konkurencję? Czy szefowie korporacji oprą się pokusie zaatakowania konkurencyjnych odmian, by powiększyć swój zysk?
Nie ma w historii przykładów, by ludzie ludziom nie zrobili czegoś złego, gdy mogli……
Jak głęboko można by uzależnić Chiny i Indie od Zachodu, na przykład?
A dla celów politycznych wydaje się kwoty astronomiczne.
Zwolennikom GMO może i taki scenariusz warto pod rozwagę przedstawić……
Prawie monopol Microsoftu, Google, Intela, zlikwidował wiele interesujących rozwiązań. Prawie monopol na rynku żywności byłby groźniejszy.
23 lutego o godz. 11:08 176
@axiom1
Ma Pan bardzo oryginalne poglądy na rzeczywistość, nieco od niej odklejone, ale za to nie mozna Panu odmówic wyobraźni. 🙂
„Produkty rolne są dziedzictwem cywilizacji. Wszyscy są ich wlaścicielami i jednocześnie nikt nie ma praw autorskich. Praw intelektualnej wlasnosci do tych produkotw.”
Luksusowe samochody są także dziedzictwem cywilizacji. Wszyscy są ich właścicielami i jednocześnie nikt nie ma praw…[..], dlaczego Pan tak kategorycznie nie żąda niedpłatnego dostepu do tych dóbr? Dlaczego akurat GMO stało się Pana oczkiem w głowie? Dziedzictwo cywilizacji co cudowny wytrych pojęciowy, ale chyba prowadzi Pana tok rozumowania na manowce. Możemy tu podstawic absolutnie każdy wytwór materialny i niematerialny ludzkości.
„Ale np modyfikowana marchewka staje sie intelektualna wlasnscia korporacji. W czym problem ? Bo to jak posiadanie Forda Mondeo wymiana jednej srobki i nazwanie go Kowalski Motor Works & Co. (wszelkie prawa zastrzezone).”
Owszem, właśnie tak, tyle że marchewka to zły przykład, bo nie ma upraw marchwi genetycznie modyfikowanej. Wystarczy drobna zmiana. Odmiana GM jest genetycznie identyczna z odmianą która służy la do transformacji w ponad 99,999%. A jednak z powodu tej znikomej zmiany rolnik decyduje sie kupić właśnie tą odmianę GM, a tradycyjną. I jest za to gotowy zapłacić trochę więcej niż za nasiona odmiany tradycyjej (za te nasiona także płaci mimo, że sa one także „dziedzictwem cywilizacji”), to nie ma mozliwość kupienia i stosowania. A jeżeli uważa, że ta zmiana nic nie znaczy i mu sie to nie opłaca, to niech nie kupuje. Ponadto moze decyzje zmienic w czasie. Może kupić na próbę, sam sprawdzić, a potem nie kupować dalej jeśli mu to nie odpowiada. Nikt nikomu nie przystawia pistoletu do skroni.
„Nie mozna skopiowac juz istniejacego produktu w 98% dodac swoje 2% i opatentowac jako swoj produkt. Ale tak sie wlasnie dzieje z GMO. ”
Ale co Pan rozumie pod sforuowaniem „nie można”? W sensie prawnym? Czy, że to sie Panu osobiscie nie podoba? Jeśli w sensie prawnym to jest Pan w błędzie. A jesli w tym drugim, to oczywiście ma pan prawo do tskiego stanowiska i może Pan walczyc o jego respektowanie. Nalezy zebrac odpowiednia liczbe podpisów i złożyc wniosek do parlamentu o zmianę prawa, które określi, że 2% zmiany to jeszcze nie jest innowacyjna zmiana.
Problem z patentowaniem i biotechnologią jest, ale tam gdzie go Pan dostrzega. Problemem jest patentowanie sekwecji odkrytych genów. Bo ta praktyka to jest patentowanie odkryć, a nie konkretnych wynalzków. To jest zasadnicza róznica. Ale dostrzezono juz problem i pojawia sie na ten temat refleksja. A czy pan wie, że patenty mają charakter ochrony czasowej. Każdy patent kiedyś wygaśnie.
„Natepnym problemem jest ze firmy zwiazane z GMO dostaja powazne dotacje w roznych formach od rzadow na R&D. A pozniej patentuja wyniki swej pracy ale dla wlasnych korzysci. Jest to niemoralne bo to podatnik je dofinasowuje a prawa intelektualne maja inni. Na tej podstawie toczy sie duzo procesow aby pozbyc te firmy praw patentowych. Np obecnie toczy sie okolo 90 takich procesow przeciwko Monsanto. ”
Nie wiem czy to prawda, może tak, może nie. No, ale jesli nawet, to co to ma wspólnego z GMO. Czy GMO wytworzone przez BASF, albo przez Pioneer lubi Pan bardziej? Mnie dotowanie prywatnych spółek z pieniędzy podatników także sie nie podoba, ale nie widzę związku z GMO.
„I najwazniejsze, produkty GMO sa rozprowadzane nie oznakowane i tanie bo subsydiowane”.
To nie jest prawda. Nie zna Pan ani prawa, ani rzeczywistości gospodarczej. W samej Polsce oznakowania produktów zawierających GMO pilnuje kilka państwowych instytucji. Są publicznie dostępne raporty z ich działalności w tym zakresie.
23 lutego o godz. 12:00 177
BaKoRo
23 lutego o godz. 11:08
„Ma Pan bardzo oryginalne poglądy na rzeczywistość, nieco od niej odklejone, ale za to nie mozna Panu odmówic wyobraźni.”
Nie moje poglady na rzeczywistosc nie sa ‚odklejone’
Na stronach http://www.globalresearch.ca znajdzie pan informacje na temat GMO patentow.
„Lawsuit seeks to invalidate Monsanto’s GMO patents – by Rady Ananda – 2011-04-02”
Po co pan podwaza realia juz ustalone w tej dyuskusji??? Zalewski potwierdzil ze produkty GMO sa nie oznakowane na polkach sklepowych. Obama to rowniez potwierdzil i obiecal wprowadzic nakaz takiego oznakowania. A pan tu wyjezdza ze polskie prawo wymaga tego i owego,… Co z tego ze prawo wymaga gdy nie jest respektowane ?.
Tak samo jest na swiecie i szczegolnie w USA. Wedle prawa kazda proba monopolizacji rynku jest przestepstwem. To prawo istnieje juz od 1890 roku ale przez ostanie 30 lat nie jest respektowane. Miedzy innymi to doprowadzilo do obecnego kryzysu ekonomicznego. Rejerstracja patentu, wyniku pracy ktora pochodzi w 98% z dorobku cywilizacji jest monopolizacja i bez uzasadnienia.
Fakt ze Zalewski nie widzi nic zlego w kopiowaniu 98% juz istniejacej marchewki dodaniu swych 2% i rejerstracji tego ‚produktu’ jako swoj patent jest dowodem zgnilizny moralnej. To nic innego jak okradanie cywilizacji.
Jest tylko kwestia czasu gdy ktos wybuduje nowy budynek w np Koziej Wolce i zarejerstruje Kozia Wolka jako swoja wlasnosc intelektualna. Bo to odpowiednik do tego co Zalewski juz robi.
Jednakze sprawa ‚dumpingu’ jest powszechna i jest to przestepstwem najwyzszej kategori na kazdym rynku. A tak sprzedaje sie GMO. Fakt ze obecnie brakuje politycznej odwagi by z tym walczyc nie znaczy ze jest to dozwolone.
Ja nie jestem przeciwnikiem technologi GMO ani podobnej In-Vitro. Jestem przeciwnikiem narzucania tej technologi na chama, po przez szantaz i lamanie elemetarnych praw, praw ktorych 99.999% innych biznesow w tym moj musi postrzegac.
W obecenej formie marketing GMO prowadzi do monopolizacji rynkow zywnosci i w rezultacie do zaglady cywilizacji. Potrzebna jest prawna regulacja GMO tak jak dla in-vitro.
23 lutego o godz. 12:14 178
@wiesiek59
Przedstawia Pan czarne scenariusze (znowu lęk). Czy nie może się on wydarzyć? Oczywiscie może, jest jakieś prawdopodobieństwo. Czy w przyszłosci nie moga zadrzyć się jednak talże lepsze scenariusze? Mogą. Czy mozna to przewidzieć? Nie. Co zatem robić? Nie podejmowć żadnych działań, bo istnieje ryzyko, że coś pójdzie nie tak? Czy raczej robić to co zwykle robiła ludzkość kiedy sie akurat nie wyżynała, czyli szukac nowych rozwiązań i udoskonaleń, żeby życie było łatwiejsze, przyjemniejsze.
Czy jak nie będzie GMO, to nie będzie korporacji w branży spożywczej; kontrolujących produkcję, dystrybucję, mających wiekszość rynku i mającej „władze” nad obywatelami?
Co Pana tak przeraża? Ta „władza”? Czy zna Pan okres w historii człowieka, kiedy nie było struktur władzy? Nawet w jaskiniach była samiec alfa, który wszystkich trzymał za mordę. Działy sie rzeczy straszne i rzeczy dobre. Ludzkość sie rozwijała i nadal sie rozwija. Dlaczego patentowanie odmian GMO ma być początkiem końca ludzkości?
Całe rolnictwo to monokultury, one nie pojawiły się wraz z GMO. I od 5 tys. lat rolnictwo niszczy nasza planetę: jej gleby, jej wodę jej bióżnorodności i jej ekosystemy. Rolnictwo ekologiczne, biodynamiczne także. Naturalnie cała północna Europa to była puszcza. I co dalej? Co zrobimy? Przestaniemy jeść? Przestaniemy sie rozmnażać? wrócic do jakiń i zo zbieractwa i myślistwa? Co robić? Zagazować klika miliardów, by uratować bioróżnorodność? A może sięgnąc do tradycji i sobie użądzić wojenkę?
Kto zna rozwiąznie tego problemu niech sie nim podzieli!
Nie rozumiem dlaczego Pan uważa, że GMO jest zagrożeniem dla bioróżnorodności?
Rolnictwo, przemysł, wycinka lasów, zajmowanie siedlisk pod osadnictwo, zmiana klimatu, zanieczyszczenie środowiska? Zgoda to tak, ale dlaczego to GMO jest tym szczególnym zagrożeniem? Bo sprzedaje je Monstanto?
Chodzi Panu o roznorodność odmian stosowanych w rolnictwie? No, ale to właśnie teraz jest różnorodność, nigdy nie było takiego bogactwa odmian jak teraz, stare odmiany przeżywaja renesans, rozwija sie rolnictwo ekologiczne, rośnie świadomość konieczności ochrony przyrody. I to wszystko sie dzieje równolegle z coraz wiekszymi uprawami GMO. Czy to było 20-30 lat temu kiedy jeszcze nie było GMO? Taki był wtedy raj? Czy było takie bogactwo produktów spożywczych uzyskiwanych dzięki rolnictwu jak jest teraz? Diety były tak zbilansowane, nie było chorób zwiząnych z niewłaściwym odżywianiem, nie było zatruć pokarmowych? Jak abyła średnia długośc zycia jeszcze 30 lat temu? Jak to jest? Im jest lepiej, tym jest gorzej?
23 lutego o godz. 12:16 179
@axiom1
„Zalewski potwierdził ze produkty GMO sa nie oznakowane na polkach sklepowych.”
Oj, troszkę Pan przekręca moje stwierdzenia. Mówiłem o np. mięsie ze zwierząt karmionych GMO, nie jest znakowane, bo i wg. mojej wiedzy nie musi być znakowane, bo nie ma możliwości odróżnienia mięsa zwierząt karmionego GMO i nie GMO. Produkty zawierające GMO powinny być etykietowane wg. prawa powyżej zawartości 0,9%.
„Fakt ze Zalewski nie widzi nic zlego w kopiowaniu 98% juz istniejacej marchewki dodaniu swych 2% i rejerstracji tego ‘produktu’ jako swój patent jest dowodem zgnilizny moralnej.”
Napisałem wyraźnie, iż patent obejmuje daną modyfikację a nie roślinę. Czy wie Pan jaki procent genomu takiej kukurydzy stanowi opatentowana sekwencja? 0,01%, a może mniej. Tak jak napisał BaKaRo. Nikt rolnika nie zmusza do kupna odmiany GMO, skoro różni się tylko jednym genem od formy wyjściowej. Kupując nasiona danej odmiany rolnik de facto kupuje prawo do korzystania z wprowadzonej cechy. Jak mu się nie podoba, to niech nie kupuje.
23 lutego o godz. 12:31 180
@axiom1
„Po co pan podwaza realia juz ustalone w tej dyuskusji???”
??? 🙂
To my tu ustaliliśmy realia? W sensie kreacji? I to Panu podważyłem? Najmocniej Pana przepraszam. To się już nie powtórzy. Na co sie umawiamy? Że rynek polskiej żywności jest zalany nieoznakowanym GMO, Tak? Nawet jeśli nie jest? Ale tak Panu pasuje do wywodu? OK. Faktami nie warto sobie zaprzątać uwagi. Ważne jest samopoczucie i misja… 🙂
23 lutego o godz. 12:32 181
BaKoRo
23 lutego o godz. 12:14
To nie lęki, a jedynie próba zwrócenia uwagi na inne aspekty i możliwości zaistnienia przyszłych wydarzeń….
Scenariusze prowadzenia wojny biologicznej i badania nad modyfikacjami patogenów ciągle się toczą.
Ostatnio było głośno o Holandii i opublikowaniu wyników badań nad zmutowanym wirusem grypy, opublikowanym przez jakieś laboratorium w necie. Bardzo śmiercionośny i łatwy w produkcji…..
Nie obawiam się wbrew pozorom GMO, a jedynie koncentracji władzy jaką daje monopol. Czy jem coś modyfikowanego, czy nie, dla żołądka jest to obojętne. Nie za bardzo mamy na to wpływ…..
Co prawda, teoria Malthusa, czy raport Klubu Rzymskiego się nie spełniły, ale na zimne warto dmuchać. Władza korumpuje…
Być może tak samo jak próba maksymalizacji zysku…
23 lutego o godz. 12:41 182
Wojciech Zalewski
23 lutego o godz. 12:16
Swego czasu czytałem o rozprowadzaniu nasion kwalifikowanych przez instytuty badawcze. Ale wtedy za zakup płaciło się RAZ….
Rozmnażanie w kolejnych latach nie było już płatne, aż do nowego zakupu.
Czy wydaje mi się, czy obecnie po jednokrotnym zakupie ziarna, rolnik musiałby po podpisaniu ACTA płacić corocznie właścicielowi patentu?
Chyba jest to kwestia kluczowa….
Podobny „patent” chciał wprowadzić na Windows, Gates.
Coroczna opłata licencyjna za korzystanie z systemu. Nie płacisz, kasują ci zdalnie system operacyjny i masz złom, zamiast komputera….
23 lutego o godz. 12:54 183
Axiom
Daj już sobie spokój z GMO-wcami. Trzeba pilnować, aby prezydent nie utracił woli zawetowania dalszych inicjatyw ustawodawczych zwolenników GMO.
Autor bloga i jego zwolennicy nadal nie odpowiadają na zasadnicze pytania:
– Co z rolnikiem, którego pole zostało przypadkiem skażone przez sąsiada, wielbiciela GMO? Czy będzie płacił kary Monsanto, jak amerykańscy farmerzy, czy skorzysta z ochrony prawnej, jaka mu przysługuje z art. 148 kodeku cywilnego? Podobno umowy międzynarodowe mają prymat nad przepisami polskiego prawa, więc – obawiam się – polski rolnik może szukać sprawiedliwości w Berdyczowie.
– Czy polski konsument nie będzie ciągany przed oblicze amerykańskiego sądu za nieświadome spożycie GMO tak jak internauta za ściąganie plików na podstawie przepisów ACTA z powodu domniemania korporacyjnego urzędnika?
– Czy w ogóle GMO jest potrzebne w Polsce, jeśli tutaj u nas jest nadprodukcja rodzimej żywności?
– Dlaczego GMO – podobno – sprowadza się do Polski do karmienia zwierząt hodowlanych, jeśli jest tak piekielnie drogie, że bez katastrofalnych dla amerykańskiego budżetu dotacji nie dałoby się ich sprzedać? Co z ochroną polskiego rynku i ochroną polskich zdolności do produkcji żywności w ilości wystarczającej do wykarmienia Polaków? Przecież to są pytania wręcz strategiczne.
– Czy przypadkowe lub niezamierzone zmieszanie genów roślin skażonych GMO z genami naszych rodzimych roślin nie będzie podstawą do pozwów ze strony amerykańskich korporacji?
Po doświadczeniach amerykańskich i kanadyjskich farmerów nie spodziewam się po GMO żadnych pozytywnych rezultatów. Uważam, że GMO nadaje się do wprowadzenia tylko wtedy, jeśli definitywnie zostaną ustalone nowe zasady prawa patentowego, prawa autorskiego, prawa własności przemysłowej, z których będzie wynikać ustanie tych praw na przykład maksymalnie po 10 latach, i ograniczone prawo wynalazców do występowania o patenty tylko w odniesieniu do wynalazków a nie odkryć. Nowa roślina GMO jest odkryciem a nie wynalazkiem. Nie powinna być przedmiotem prawa patentowego, może korzystać natomiast z ochrony na podstawie praw autorskich.
Temat GMO z powodu zakusów międzynarodowych korporacji jest o wiele bardziej złożony, niż wyobraźnia propagandzistów GMO.
Dlatego Axiomie – pożytkuj swoje siły w lepszy sposób, niż udzielanie się na blogu Pana Zalewskiego, któremu napędzasz tylko klikalności.
23 lutego o godz. 12:55 184
Od kilku lat pracuje w szpitalu i mam do czynienia z roznymi ludzi i ich roznymi przypadlosciami. Jak dotad poznalam jedna osobe,ktora jest uczulona na GMO ( nie wiem czy jest tylko jeden produkt,czy wszystkie). Posilki tej osoby wygladaja smutno- zazwyczaj jest to smutny i samotny kawalek kurczaka. I gdyby nie rodzina,ktora skrzetnie i skrupulatnie przynosi organiczne posilki,moj pacjent najprawdopodoniej umarlby z glodu. Skoro jest jednaka taka osoba,to z pewnoscia jest ich wiecej.A moze Wy zauwazyliscie na Waszych cialach jakies dziwne wysypki o nieznanej etiologii?
Ps Osobiscie jestm przeciwna GMO,bowiem wole zjesc ziemniaka,ktory jest ziemniakiem i hoduje sie go od pokolen,niz ziemniaka z rybim genem. A moze chodzi o to, zeby ten ryboziemniak do mnie kiedys zalypal okiem?
23 lutego o godz. 12:56 185
zapomnialam dodac link…
23 lutego o godz. 13:05 186
@ wiesiek59
Nie jestem fanem badań nad bronia biologiczną, ale one będą prowadzone niezleżnie czy bedziemy uprawiać GM czy nie. Uważam, że monopole sa szkodliwe dla rynku i dla konsumentów, ale trendy do monopolizcji nie ustana jesli nie bedzie sie uprawiac GMO
To są osobne sprawy. Nie widzę związku takich argumentów z stosowaniem GMO w rolnictwie i przemyśle spożywczym. A ten blog jest właśnie o tym.
23 lutego o godz. 13:12 187
Stary Polak z PRL-u
23 lutego o godz. 12:54
Fakt……
Sporo pisze się o bezpieczeństwie energetycznym- bo Rosja…
Niewiele pisze się o bezpieczeństwie żywnościowym- bo USA?
W moim przekonaniu akurat ten sektor powinien być mocno chroniony przed zbędnymi kosztami.
Polskie instytuty nasiennictwa , czy sadownictwa , chyba nie pobierają corocznych haraczy od naszych plantatorów?
Więc dlaczego to zmieniać?
Jak na razie do koncepcji Brata zza Wody jedynie dopłacamy. Mają lepszych prawników, czy nasi negocjatorzy są do bani?
A może rzeczywiście coś w tym jest, że przepchnięcie ustawy przez parlament kosztowało jedyne trzy miliony dolarów?
Kilka ostatnich bubli prawnych nie ma ojca, nikt nie zaprotokołował, kto wniósł jaka poprawkę…..
23 lutego o godz. 13:20 188
BaKoRo
23 lutego o godz. 13:05
Pozwoliłem sobie na ekstrapolację trendów zawsze występujących w działalności ludzkiej- koncentracji władzy związanej z dominacją na jakimś rynku.
Twój bardzo interesujący pogląd zderzył się z moim spojrzeniem…
Kto będzie miał rację w dłuższej perspektywie czasowej?
To pewnie nie za naszej ziemskiej kadencji.
Może mieć rację ktoś piszący wyżej, że zatrucie gleby konkretnym herbicydem na przykład, może skutkować możliwością uprawy jedynie konkretnego, zmodyfikowanego genetycznie organizmu, wykluczając inne.
DDT i Agent 4, wywarły dotychczas trwające skutki w biosystemach.
Czy ktoś zagwarantuje, że nowe- obligatoryjnie stosowane przy modyfikowanych genetycznie uprawach, nie będą miały podobnych?
23 lutego o godz. 13:43 189
@wiesiek59
co do opłat pobieranych od rolników: Tobie oraz innym piszącym, że GMO to ściąganie pieniędzy za to, co się rolnikowi do tej pory bezpłatnie należało, np. zakaz pozostawiania na zasiew w następnym roku nasion polecam lekturę Ustawy o ochronie roślin (z 2003 r.) oraz/lub wejście na stronę http://agencjanasienna.pl/
Nie wiem, co DDT i Agent 4 mają wspólnego z GMO. Dla mnie nic, poza jednym producentem roślin transgenicznych.Powtórzę po raz chyba setny: a kto zagwarantuje, że telefony komórkowe nie szkodzą? A kto zagwarantuje, że odmiany uzyskane metodami mutagenezy (np. za pomocą promieniowania jonizującego) i krzyżówek są bezpieczne? Ich nie dotyczą obostrzenia takie, jak w przypadku odmian GMO. Tymczasem roślin uzyskanych za pomocą mutagenezy jest obecnie na rynku 200! W tym jedna z popularnych odmian pszenicy durum (którą jesz w spaghetti) – nazywa się creso (jedna trzecia upraw pszenicy durum we Włoszech). Są też rośliny odporne na herbicyd uzyskane tymi metodami. Tyle że są to metody nieprecyzyjne, gorsze. Ale absurd polega na tym, że boimy się GMO. Powód tego jest tylko jeden: brak wiedzy konsumentów i bardzo agresywna propaganda ze strony takich organizacji jak Greenpeace.
23 lutego o godz. 14:03 190
@BaKaRo:
Napisal Pan „coca-cola jest opatetowana i zyski czerpie jeden koncern, który zaciekle walczy z podróbkami”.
.
Prosze sprawdzic fakty. Coca-Cola nie jest opatentowana. Koncern nie walczy z podrobkami, ktore mozna wszedzie na swiecie kupic pod rozmaitymi nazwami. Nawet w tzw. komunistycznej Polsce mozna bylo, poczynajac od nieslawnej pamieci Polo-Kokty.
.
Coca-Cola jest podrecznikowym przykladem, dlaczego bardzo czesto nie nalezy patentowac, zeby zarobic. Prosze sobie poczytac, bo to jest naprawde ciekawe i pouczajace dla kazdego biznesmana. To jest ABC biznesu. Pozdrawiam.
23 lutego o godz. 14:06 191
Innym uczestnikom dyskusji tez bym radzil, zeby poczytali o prawie patentowym i jego wykorzystaniu w biznesie. Jesli dyskutanci sie podksztalca, to bedzie mniej bzdur do przewijania.
.
Wiem, wiem. Nie chodzi o to, zeby do czegos dojsc. Chodzi o to, zeby walczyc o sluszna sprawe. Najlepszym orezem jest ignorancja zarowno wlasna, jak tez czytelnika.
23 lutego o godz. 14:18 193
Może ten artykuł nie wprost tyczy się biotechnolgii (molekularnej,mikrobiologii,innej dyscypliny..?).Załączam link ponieważ wydaje mi się,że rozwój tych dyscyplin niesie nie tylko korzyści lecz także poważne zagrożenia.Jakby powiedział znany noblista „możemy wypuścic Pandora z puszki”.
http://www.popsci.com/science/article/2012-02/how-antibiotics-your-meat-are-making-superbugs-stronger
23 lutego o godz. 14:19 194
Stary Polak napisal:
„Nowa roślina GMO jest odkryciem a nie wynalazkiem.”
.
No, tak. Przed poczytaniem o patentach warto by jeszcze zajrzec do słownika. Ciekaw jestem, czy to stwierdzenie Starego Polaka to jest przejaw niewiedzy, czy jednak złej woli.
.
W sumie, nie wroze Panu Zalewskiemu powodzenia w bezposrednim starciu z przeciwnikami. Pan probuje sprawdzic, co sie stanie po wlozeniu reki do mrowiska mrowek-amazonek. Podpowiadam Panu: zostanie pogryziona. Raczej sie Pan nie doczeka, ze po kolejnej sesji gryzienia ktoras mrowka-amazonka poda Panu prawice. Ale oczywiscie mozna probowac.
.
Na kazdym wydziale fizyki jest specjalny kosz na listy, e-maile, i broszury udowadniajace nieslusznosc teorii wzglednosci. Fizycy sie czegos nauczyli po lekturze takich dokumentow. Nie ma takiej bredni, ktorej tzw. oswiecona publicznosc nie wyprodukuje, jesli jej sie cos nie podoba. Dyskusje sa bezprzedmiotowe. Biologowie dopiero sie o tym przekonuja, bo widocznie dopiero niedawno wyprodukowali cos w miare popularnego, co zwrocilo uwage tzw. oswieconej publicznosci.
23 lutego o godz. 14:24 195
Micjur:
antybiotyki to zupelnie inna sprawa. Warto wiedziec, czym sie rozni gen od antybiotyku.
.
To tak, jakby pomylic tlen z azotem i podac choremu azot do oddychania. Tez gaz. Tez przezroczysty i tez wystepuje w otoczeniu. Jednak ma inne zastosowania i niesie inne zagrozenia.
.
Z powyzszego porownania nie wynika, ze tlen jst zawsze dobry i w kazdej ilosci, zas azot jest zawsze zly i zawsze nalezy go unikac. Trzeba rozumiec, co jest co. Podobnie jest z GMO i antybiotykami. Trzeba rozumiec, trzymac sie regul, i w zadnym razie nie wierzyc nawiedzonym krytykom jednego albo drugiego. A jesli ktos nie zachowuje ostroznosci i wszedzie sypie jakis proszek, to skutki niestety beda oplakane. Te „superbugs” to rzeczywiscie moze byc problem.
23 lutego o godz. 14:34 196
@narciarz2
OK, rzeczywiście wybrałem nie najlepszy przykład z coca-colą. Ochrona prawną objęty jest znak firmowy i kształt butelki. Receptura (proporcje) sa objete tzw, tajemnicą firmy. Kocern nie walczy z podróbkami, które są ewidentnie oczywiste i klient ma świadomość, że nie pije oryginalnego napoju. Ale jeśli podrobi to Pan do tego stopnia, że koncern będzie ponosił straty, to zacznie sie walka z fałszywkami. To jest ABC biznesu.
Zły przykład nie podważa to sensu mojej wypowiedzi.
Rzeczywiscie nie kazda innowacje warto patentować. Np. takich, które daja krótkookresową przewage nad konkurentami na rynku. Sam proces patentowania trwa kilka lat i jest kosztowny. Nie zawsze sie to opłaca, małym lokalnym firmą praktycznie wcale. Patentowanie wiąże sie ze szczegółowym ujawnieniem cech wynalazku. Na tym może skorzystac konkurencja. Jeśli firma nie ma środków do monitorowania rynku w celu wysledzenia ewentualnej kradzieży i dochodzenia z tego tytułu odszkodowań to patentowanie nie ma sensu. Krótko mówiąć opłaca się patentować tylko wynalazki na tyle znaczące, mogące przynieść na tyle znaczacy dochód, że warto kruszyc kopie.
Nie wiem jak inaczej zapewnic zyski producentom odmian GMO bez ochrony prawnej ich odmian? Ma Pan jakis pomysł?
23 lutego o godz. 14:46 197
@ narciarz2
„Na kazdym wydziale fizyki jest specjalny kosz na listy, e-maile, i broszury udowadniajace nieslusznosc teorii wzglednosci. Fizycy sie czegos nauczyli po lekturze takich dokumentow. Nie ma takiej bredni, ktorej tzw. oswiecona publicznosc nie wyprodukuje, jesli jej sie cos nie podoba. Dyskusje sa bezprzedmiotowe. Biologowie dopiero sie o tym przekonuja, bo widocznie dopiero niedawno wyprodukowali cos w miare popularnego, co zwróciło uwage tzw. oswieconej publicznosci”.
Bardzo trafne spostrzeżenie, choć złosliwość na temat biologów była całkowicie zbedna. Różnica miedzy teorią względności a GMO w kontekście tej rozmowy jest taka, że o tej pierwszej nie pisze sie ustaw, a ilość bredni na jej temat nie wpływa ani, na rozwój dziedziny, ani na jej ewentualne zastowania w praktyce. A z GMO jest dokładnie odwrotnie i nasza gospodarka i nauka traci na tym, ze politycy z własnej ignorancji i wyrachowania politycznego ustanwiaja prawo pod dyktat „oświeconej publiczności”.
Celem jest przedstawianie faktów. Nie wszyscy czytajacy sie wpisują.
23 lutego o godz. 15:31 198
obejrzyj sobie pan ten film http://www.youtube.com/watch?v=943hw6wwR2U.
Może się panu coś rozjaśni.
23 lutego o godz. 16:01 199
narciarz2
23 lutego o godz. 14:19
„No, tak. Przed poczytaniem o patentach warto by jeszcze zajrzec do słownika. Ciekaw jestem, czy to stwierdzenie Starego Polaka to jest przejaw niewiedzy, czy jednak złej woli”
narciarzu2, to bardzo prymitywne z twojej strony. Przedewszystkim niespodziewane czytajac twoje proprzednie komentarze.
Obecnie opatentowac mozna kazde byle gowno. Taka jest prawda. Patenty sa udzielane a potem zwalczane i tak w kolko,… Tam wieksze znaczenia ma gra slow niz istota innowacyjnosci. Uzycie stow ‚odkrycie’ lub ‚wynalazek’ nie ma znaczenia w tej dyskusji. Przegieles pale !!!
Jdnak zadziwia mnie ze sam nie dostrzegasz wielkosci problemu. GMO jest tylko narzedziem w celu monopolizacji zrodel zywnosci na swiecie. Jedna z drog do niewolnictwa prowadzi po przez poddanie sie dyktatowi GMO. A Zalewski wypelnia tu tylko swa uzyteczna role. Z niewiedzy, bo rowniez nie widzi tego wiekszego obrazka.
23 lutego o godz. 16:02 200
Narciarzu.
Niezmiernie mi przykro, że nie rozumiesz, czym jest wynalazek. Wynalazkiem – łopatologicznie mówiąc – może być metoda dokonywania sztucznych modyfikacji w łańcuchu DNA. Okryciem zaś skutek owych modyfikacji. Gdyby skutkiem syntezy genetycznych było stworzenie innej cząstki o strukturze odpowiadającej DNA, na przykład na bazie krzemu nie węgla, wtedy miałbyś do czynienia z wynalazkiem. Póki co, takiego osiągnięcia nauka jeszcze nie odnotowała. Trochę bardziej polegaj na rozumie a nie na wpisach do wikipedii.
23 lutego o godz. 16:12 201
BaKoRo
Kompletnie się mylisz w sprawie amerykańskiego prawa patentowego i ochrony praw własności intelektualnej. Na rynku amerykańskim wcale nie trzeba opatentować innowacyjnych rozwiązań. Wystarczy je złożyć do depozytu u lada jakiego amerykańskiego notariusza i poczekać, aż któraś pokaźna firma zacznie je stosować w swoich produktach. Kiedy dochody firmy osiągną pułap kilkuset milionów dolarów, wtedy wystarczy swoje pomysły wyciągnąć z notarialnej szuflady i wszcząć procedurę ugodową. Apple utraciło w ten sposób ponad 600 milionów dolarów. Patent nie chroni autora przed plagiatem, ponieważ liczy się pierwszeństwo wynalazku.
Dlatego powiadam, Panowie, zwolennicy GMO. Nie macie zielonego pojęcia o sprawach, które kryją się za wprowadzeniem GMO do Polski. Fascynuje Was postęp, a nie widzicie jego ubocznych korporacyjnych pożytków, za które zapłacimy własną krwawicą. Nie myślcie, że podatki, które płacicie, są anonimowe i że nie Wy je osobiście płacicie.
23 lutego o godz. 16:24 202
PS.
Logicznie rzecz biorąc Narciarzu, DNA jest wynalazkiem Natury jako takiej, albo Boga, jeśli Ci to odpowiada. My tylko DNA okryliśmy. Manipulując w puli genetycznej DNA, nadal dokonujemy odkryć a nie wynalazków. Kiedy człowiek wynajdzie coś, co będzie przypominać DNA, wtedy będziesz mógł o tym czymś mówić, jak o wynalazku. Amen.
23 lutego o godz. 17:57 203
narciarz2
23 lutego o godz. 14:24
Narciarzu sympatyczny (sądząc po zdjęciach z Picassy) tlen od azotu rozróżniam.Bakterie od wirusów także.Poniósł Cię zapał pedagogiczny.Pies drapał zapał.Miałem na uwadze pewną „niebrieżnost'” ,ze tak się wyrażę w zapale biotechnologicznym.Pozdrawiam z oddali
23 lutego o godz. 19:04 204
O bawełnie Bt w Indiach
Proszę przeczytać do końca, a potem arogancko odpowiedzieć:
„Nikt rolnika nie zmusza do kupna odmiany GMO (…) Jak mu się nie podoba, to niech nie kupuje.”
I podpowiedzieć, gdzie ma kupić te inne nasiona i jak chronić swoje pole przed herbicydami z pola sąsiada uprawiającego GMO.
23 lutego o godz. 20:01 206
Różnica miedzy teorią względności a GMO w kontekście tej rozmowy jest taka, że o tej pierwszej nie pisze sie ustaw
.
Tu sie mylisz. Kiedys za teorie wzglednosci ludzie szli do wiezienia albo gorzej. To byl tak zwany zydowski wynalazek zarowno na prawo, jak tez na lewo od Polski. I byc moze dalej by byl, gdyby nie to, ze wynalazek sie okazal uzyteczny. To on w powszechnej swiadomosci doprowadzil do wielkiego „bum”. Politycy odwolali przesladowania, bo chcieli miec „bum”.
.
Oczywiscie nie wynalazek, tylko odkrycie. Jak pokazala dyskusja, to jest jedno i to samo.
.
23 lutego o godz. 20:03 207
Obecnie opatentowac mozna kazde byle gowno.
Gowno moze nie, ale wycieraczke na tylna szybe dla konia podobno opatentowano.
23 lutego o godz. 20:09 208
GMO jest tylko narzedziem w celu monopolizacji zrodel zywnosci na swiecie.
To zdanie moze byc prawdziwe, ale moze byc nieprawdziwe. To zdanie to jest aksjomat (axiomat), ktory jest podstawa zajadlosci. Podobne zdanie mozna wypowiedziec o kazdym znaczym wynalazku albo technologii, po czym je zwalczac. Na przyklad. Telewizja jest narzedziem do oglupiania spoleczenstwa w celu uzyskania wladzy. (A nie?). Internet jest jest tylko narzedziem w celu monopolizacji. (A nie?) I tak dalej. Jesli tylko cos sie wychyla ponad poziom trawy, to juz jest do czego przykleic taki axiomat.
.
Jesli ktos sie odrobine zna na dowolnym zagadnieniu, to wie, ze jest ono o wiele bardziej skomplikowane.
23 lutego o godz. 20:11 209
DNA jest wynalazkiem Natury jako takiej, albo Boga, jeśli Ci to odpowiada. My tylko DNA okryliśmy. Manipulując w puli genetycznej DNA, nadal dokonujemy odkryć a nie wynalazków.
Podobnie atomy krzemu. Dokladnie tak samo mozna o nich napisac. Ergo, kazdy tranzystor albo uklad scalony to jest odkrycie, a nie wynalazek.
23 lutego o godz. 20:14 210
sądząc po zdjęciach z Picassy
W niedziele lece na kolejna wyprawe. Mam nadzieje, ze bedzie wiecej zdjec.
23 lutego o godz. 20:15 211
Wynalazkiem – łopatologicznie mówiąc – może być metoda dokonywania sztucznych modyfikacji w łańcuchu DNA. Okryciem zaś skutek owych modyfikacji.
Gdyby tak bylo, to wynalazkami bylyby tylko maszyny do produkcji ukladow scalonych, a nie same uklady. Tak jednak nie jest.
23 lutego o godz. 20:20 212
Jedna z drog do niewolnictwa prowadzi po przez poddanie sie dyktatowi GMO.
Falsz. Niewolnikami w nowoczesnym swiecie sa te spoleczenstwa, ktore nie inwestuja w technologie, mysl, i rozwoj. Pan Zalewski kruszy kopie o to wlasnie, a nie o co innego. Najwiekszym przeklenstwem sa „bogactwa naturalne”, a nie GMO. Jesli jakis kraj nie daj Boze ma „bogactwa”, to marne jego widoki.
.
Zamiast zwlaczac, trzeba sie samemu nauczyc. Cannot beat them, join them. O to walczy pan Zalewski. Chwala mu za to.
23 lutego o godz. 20:25 213
Nie wiem jak inaczej zapewnic zyski producentom odmian GMO bez ochrony prawnej ich odmian? Ma Pan jakis pomysł?
Nie mam. Kiedy bede mial, to nie napisze tutaj, tylko wprost do Monsanto. Doradzam podobne myslenie. Zamiast kruszyc kopie o „droge do niewolnictwa”, trzeba myslec, jak na tym zarobic. Skoro jest problem, to trzeba szukac rozwiazania problemu.
.
Mam nadzieje, ze odpowiedzialem na wiekszosc stwierdzen, a teraz ide pobiegac. Po bieganiu bede ostrzyl narty. Jesli Panstwo spojrzycie do moich albumow, to docenicie, ze narty musza byc ostre.
23 lutego o godz. 20:39 214
Ciesze się, że pisze pan GMObiektywnie. Ale zamęczą Pana. Społeczeństwo dzieli się na tych co patrzą na świat w sposób racjonalny, tych którzy nie patrzą wcale i mają wszystko w dupie i tych którzy wierzą. Wiara jest człowiekowi potrzebna do życia jak tlen, zastępuje niedostępne dla umysłu myślenie. Wypełnia pustkę po prostu. Tych co myślą racjonalnie nie trzeba przekonywać do GMO, poczytali o tym, posłuchali naukowców i mówią ok, jestem przekonany, nie boje się. Ci co mają w dupie będą mieli, nie zetkną się z żadną publikacją, bo ich to ale nie tylko to nie interesuje, generalnie nic ich nie interesuje. Ci co wierzą, wiary nie stracą, argumenty znają, nie przekonały ich i nie przekonają. Nawet jak całe rolnictwo poza tradycyjnymi, prawem chronionymi, historycznymi odmianami roślin i i rasami zwierząt ( notabene jestem gorącym zwolennikiem objęcia starych odmian ochroną co się od niedawna dzieje, bo smaku tradycyjnej żywności nic nie zastąpi) będzie GMO, wiary w jego szkodliwość nie stracą. Jeść będą to GMO, bo na tradycyjne nie wszystkich będzie stać i umierać na GMO pod postacią raka, zawału czy udaru. Ba, w wypadkach samochodowych będą na skutek GMO ginąć. To się nie zmieni nigdy.
Ich argumenty, że sprzeciw wobec GMO jest wodą na młyn tych co na tym rynku działają, bo utrudnia konkurencję, też nie przekona.
Dam Panu przykład z innej dziedziny, narkofobii (Jest takie pojęcie GMOfobia?).
Zwolenników legalizacji narkotyków, wśród nich wybitnych naukowców różnych dziedzin, ostatnio i byłych polityków oskarża się, że są na pasku mafii narkotykowych i w ich interesie działają.
To że legalizacja narkotyków uderzyłaby w mafie właśnie, pozbawiając je zysków idących w setki miliardów dolarów rocznie narkofobów nie przekonuje. Bo oni się boją a strach jest irracjonalny, taka jego natura. Myśli Pan, że chory na klaustrofobię nie rozumie, że nic mu w tunelu albo w windzie nie grozi? Rozumie, ale się boi i do tunelu nie wjedzie, pojedzie dokoła, przez góry.
Z GMOfobią ma Pan do czynienia, wspartą jeszcze przez podsycających tę histerię oszołomów i lobby producentów chcących zachować monopol.
Czy ma Pan wątpliwość, że gdyby narkotyki miały być zalegalizowane mafie wyłożyłyby miliardy dolarów na wspieranie inicjatyw mających na celu zablokowanie tej racjonalnej decyzji?
Mimo że nie wróżę Panu sukcesów, życzę powodzenia, zawsze trzymałem z Syzyfem, podziwiałem go, ja bym nie potrafił:)
Pozdrawiam
24 lutego o godz. 6:38 215
@monzika
„Jak dotad poznalam jedna osobe,ktora jest uczulona na GMO”
Radzę w takim razie podzielić się z tą wiedzą z Sanepidem lub WHO, bo to poważna sprawa. A co na to lekarze? Będzie Pani sławna, bo to zdaje się pierwszy przypadek na świecie „uczulenia od GMO”. Pracuje Pani w szpitalu, a nie rozumie Pani, że nie można mieć alergii „na GMO”? Uczuleni jesteśmy na konkretne substancje.
@monzika
„A moze chodzi o to, zeby ten ryboziemniak do mnie kiedys zalypal okiem?”
Jak wcześniej pisał MR. Czy Pani jest „roślino-człowiekiem”, skoro dzieli Pani z tym Królestwem 40% genów, a może „szympanso-kobietą” bo z tym gatunkiem mamy 98% wspólnych genów?
24 lutego o godz. 8:02 217
Narciarzu.
Skoro natura nie stworzyła z krzemu struktury podobnej do DNA i działającej jak DNA, to być może człowiek to wymyśli, a wtedy to będzie wynalazek bez względu na fakt, że krzem jest pierwiastkiem ”wymyślonym” przez naturę. Widzę, że czucie niuansów jest Ci obce. Dlatego wynalazki chrzanią Ci się z odkryciami.
24 lutego o godz. 11:45 238
Stary Polaku z PRL-u
W moim mniemaniu, dysputa z Narciarzem jest jest raczej pozbawiona sensu. Dlaczego, zanim zaczął używać argumentów, skopiował sposób prowadzenia dyskusji z „obiektywnego” BaKoRo, czyli najpierw ustawił w narożniku ewentualnych adwersarzy w ten oto sposób:
” Stawiajac sprawe brutalnie, tutaj wypowiada sie niszowa spolecznosc, ktora z upodobaniem strzela sobie w kolana. Byc moze najlepiej jest wzruszyc ramionami. Jesli w Polsce w wiekszosci produktow jest margaryna, przedstawiana jako „tluszcz roslinny” albo „luszcze utwardzane”, i jakos nie budzi to sprzeciwu konsumentow. Co prawda uczciwie przyznam, ze spis skladnikow na polskich opakowaniach jest pisany tak malymi literkami, ze z trudem mozna go przeczytac. Technika okazala sie skuteczna. Polscy aktywisci zywią sie margaryną i protestują przeciwko GMO. Czy to nie jest groteska? „
Ponieważ ja się tu wypowiadam a znalazłem się tu dzięki stronie na której propaguje się zdrowe odżywianie prawdziwe, nie żadne amerykańskie piramidy dobre dla świń, czyli żadne tłuszcze trans, żadne oleje roślinne z 3wyjatkiem oliwy z oliwek czy świeżego oleju lnianego itd itd, to trzymając się konwencji zastosowanej przez Narciarza, jeżeli myśli, że w tej michnikowskiej metodzie dysputy nie jest czytelny, to znaczy, że jechał na krechę, przydzwonił łbem w pień drzewa i teraz trenuje na nas, jak przebiega rehabilitacja z układaniem klepek na miejsce.
Wg Narciarza, opiniujący ustawę ostatnią, nie podpisaną przez „Bul” – Komorowskiego, o GMO to muszą być takie głąby wykarmione na margarynach trans skoro wypisuja takie oto rzeczy:
„1. Skutki uwalniania GMO do środowiska są dalekosiężne i nieodwracalne, a równocześnie znacznie groźniejsze od skutków powodowanych przez jakiekolwiek inne czynniki zagrażające obecnie bioróżnorodności i jakości środowiska, przy czym rzeczywista skala zagrożeń pozostaje wciąż nierozpoznana.
2. Koegzystencja upraw GM i tradycyjnych oraz ekologicznych jest de facto niemożliwa (zbyt wiele nieprzewidywalnych czynników decyduje o „ucieczce genów”, czyli o niekontrolowanym rozprzestrzenianiu się pyłku lub nasion) oraz ze względu na rozdrobnioną strukturę agrarną polskiego rolnictwa; rolnictwo ekologiczne i transgeniczne wykluczają się.
3. Uprawa GMO jest sprzeczna z dalekowzrocznym interesem polskiego rolnictwa i przemysłu spożywczego; dopuszczenie odmian GMO uderzy w tradycyjny model polskiego rolnictwa, zagrozi konkurencyjnej pozycji polskiej żywności w UE i może doprowadzić do szybkiego wzrostu bezrobocia.”
Z pewnością to jacyś debile bez szkoły i z pewnością nie są „obiektywni”.
Pozdrawiam, Nemer
24 lutego o godz. 11:48 239
Zapomniałem dodać, że cytowana opinia pochodzi z Biura Analiz Sejmowych!
24 lutego o godz. 12:16 240
Ha ha, Nemer! Udowodnij najpierw, że nie jesz margaryny i że nie sponsoruje Ciebie lobby serów korycińskich 😎
Pierwsza zasada „dyskusji” na tym blogu to zdezawuować przeciwnika, odmówić mu kompetencji i zdeprecjonować autorytety, na które się powołuje.
24 lutego o godz. 12:51 243
nemo
24 lutego o godz. 12:16
„Pierwsza zasada „dyskusji” na tym blogu to zdezawuować przeciwnika, odmówić mu kompetencji i zdeprecjonować autorytety, na które się powołuje.”
Nemo
No „przeca” wiem, tylko drażni mnie myśl, że jakiś arogancki zarozumiały cymbał może dojść do wniosku, że skutecznie robi w konia czytelników.
Mówiąc poważnie, to wydaje się, że takimi metodami przeganiają rzeczowych dyskutantów, którzy pozwolili by mnie, który ma szereg wątpliwości, wyrobić sobie własne zdanie.
Jakież można mieć pretensje o to, że modyfikacja rzepaku doprowadziła do tego, że przestał być tak bardzo trujący? Zawartość kwasu erukowego była przed modyfikacja tak wielka, że był po prostu trucizną. Teraz też jest ale w znacznie mniejszym stopniu. Brawa dla modyfikatorów ale ja i tak tego g…a i tak do gęby nie wezmę.
Pozdrawiam
25 lutego o godz. 18:38 368
Teksty w Polityce nt GMO są tak przewrotne że niedobrze się robi. Może należy życzyć autorom aby dosięgł ich ten sam los co 100 000 hinduskich rolników których Monsanto doprowadziło do samobójstwa, ten sam los co brazylijskich dzieciaków które wdychają opary Roundupu na zgliszczach puszczy amazońskiej. Ten sam los co kenijskich pasterzy którym koncerny zabierają odwiecznie im przynależną dziewiczą ziemię pod monokultury. I ten sam los co tuczone paszą GMO świnie albo może te które naukowcy chcą hodować na organy. Skoro autorzy takiej właśnie pragną przyszłości – szczerze im jej życzę. Byle nie na mojej planecie. Wstyd, hańba i bluźnierstwo to jedyny komentarz który pasuje do tego tekstu.
16 marca o godz. 18:38 60793
Witam wszystkich zainteresowanych tematem…
Najbardziej u ludzi nie znoszę ignorancji, wynika ona z wielu czynników których analizy podejmować się nie będę i wiem, że jest to niemożliwe by usunąć ją z ludzi. A jednak myślę, że obowiązkiem ludzi świadomych(czy dopiero co uświadomionych), ludzi dociekliwych i lubiących analizować otaczającą nas rzeczywistość jest przekazywać ziarno(nomen omen:))prawdy dalej. Tu warto podziękować komu trzeba za internet, bez niego bylibyśmy w medialnym średniowieczu, a wszelakiej maści instytucje,korporacje i ludzie którzy żyją głównie dla władzy i pieniędzy byłyby synonimem kościoła, któremu na rękę jest ślepo wierzące, zastraszone i mało świadome społeczeństwo.
Analizując wszystkie doniesienia i komentarze na temat GMO(plusowe i minusowe), można wyciągnąć racjonalne wnioski. Myślę że dla dziennikarzy tym bardziej jest to łatwe z racji na intelekt i motywacje które sprawiły że nimi zostali.
Moje wnioski:
1. Monsanto…
… jest wielkim konsorcjum, operuje olbrzymim kapitałem i co naturalne dla takich tworów chce zdobywać nowe rynki zbytu. Co oczywiste jako korporacja traci ludzkie oblicze i żyje własnym życiem choć tworzą ją ludzie. Tu nie ma już miejsca na moralność czy empatię-jest tylko miejsce na zysk; czy ktoś się ze mną nie zgodzi?
Nie można tez udawać, że nie ma faktów mówiących o tym jak firma Monsanto lobbuje w sferach rządowych USA forsując rozwiązania sprzyjające jej rozwojowi(np.teorię „zasadniczej równoważności”), czy faktów mówiących o rotacji ludzi Monsanto(np.Linda Fisher,Margaret Miller i wielu innych) między firmą a państwowymi instytucjami, które z założenia mają strzec zdrowia i zdrowej żywności dla obywateli(FDA,EPA,USDA itp.), dzięki temu np. FDA-Amerykańska Agencja do Spraw Żywności i Leków dopuszcza do obrotu GMO bez wykonania własnych badań , a jedynie na podstawie dokumentacji dostarczonej przez firmę biotechnologiczną.
Za najbardziej niepokojące uważam zagrania związane z patentowaniem kodów genetycznych roślin(co pozwala np. żądać odszkodowań od rolników u których pojawia się odmiana transgeniczna a nie mają umowy na zakup nasion z Monsanto, np. Pan Percy Schmeiser), szczególnie zaś doniesienia o patencie na część kodu DNA świni jaki dostali, a który znajduje się w większości ras świń na świecie!
Do tego dochodzi tzw gen TERMINATOR, uniemożliwiający roślinom rozmnażanie, tzn. że ziarno np. przenicy z tym genem uzyskane z nasion kupionych w Monsanto, nie wyda kolejnego plonu jeśli użyjemy go ponownie do zasiewu. To może stworzyć niewyobrażalne wręcz uzależnienie rolników od dostawcy nasion.
Znalazłem dużo więcej negatywów związanych z działalnością tej firmy(chociażby DDT, rakotwórczy PCB i plastikowe butelki wycofane swego czasu w stanach, trujący RoundUp i soja czy kukurydza RoundapReady, słodzik Aspartam, hormon dla krów Posilac), a pozytywów niestety brak.
2. GMO i zabawa genami…
…jest i będzie, i w niektórych przypadkach na pewno przyczyni się do poprawy życia ludzi(chociażby w medycynie). Jednak argument że żywność modyfikowana genetycznie uratuje świat przed głodem jest wyssany z palca.
Globalnie produkujemy obecnie na za dużo żywności-jakiś sprzeciw???
Zasady dystrybucji plonów, subsydiowanie rolników, wpływy i lobby konsorcjów na ustawodawstwo nie pozwalają na to by każdy miał co do garnka włożyć. Co więcej dzisiejsze zasady wielkoobszarowych monokulturowych upraw niszczą też środowisko(w tym ludzi) poprzez nawożenie sztucznymi nawozami i używanie chwasto grzybo i owadobójczych środków chemicznych.
oto cytat komentarza Pana BaKoRo: „Całe rolnictwo to monokultury, one nie pojawiły się wraz z GMO. I od 5 tys. lat rolnictwo niszczy nasza planetę: jej gleby, jej wodę jej bióżnorodności i jej ekosystemy. Rolnictwo ekologiczne, biodynamiczne także. Naturalnie cała północna Europa to była puszcza. I co dalej? Co zrobimy? Przestaniemy jeść? Przestaniemy sie rozmnażać? wrócic do jakiń i zo zbieractwa i myślistwa? Co robić? Zagazować klika miliardów, by uratować bioróżnorodność? A może sięgnąc do tradycji i sobie użądzić wojenkę?
Kto zna rozwiąznie tego problemu niech sie nim podzieli!”
, który pokazuje jak mało wiemy o rolnictwie. A przykładów różnorodności jest wiele, np. jeszcze przed Kolumbem w ameryce południowej uprawiano tzw z angielska Three Sisters, jednoczesne sianie kukurydzy, fasoli i dyni; kukurydza ma sztywną łodygę, po której pnie się fasola, fasola dostarcza kukurydzy azotu mineralnego, kukurydza i fasola wspólnie zapewniają dyni cień i odpowiednią wilgotność, dynia chroni siostry przed chwastami i erozją gleby-proste?
W nowoczesnym rolnictwie również jest możliwa różnorodność i rezygnacja z z chemii; tu jednak znowu bijemy się z interesami koncernów produkujących nawozy, środki do oprysków czy nasiona.
Przykładem jest rodzina Wenz’ów z Niemiec(Manfred i Friedrich). Ci rolnicy od 30 lat uprawiają swoje 30ha bez orki i bez sztucznych nawozów i środków ochrony roślin, a osiągają plony porównywalne z uprawami tradycyjnymi. Produkują tańszą(nie wydają na chemię, mniej też wydają na paliwo-nie ma orki, ponadto produkują własne biopaliwo), zdrowszą żywność obsiewając pola mieszanką kilku roślin, gdzie każda ma swoje zadanie do wykonania(np. koniczyna ze zbożem, która dostarcza ziemi azotu wyłapywanego z powietrza i nie pozwala rosnąć chwastom ograniczając im dostęp światła;jednocześnie chroni glebę przed wysuszeniem). Taka metoda uprawy nie powoduje erozji gleby, zboże ma bardziej rozbudowany system korzeniowy, sprawia ze ma ona bardziej spójną strukturę; utrzymuje dzięki temu więcej wilgoci co jest zbawienne w okresie suszy. A więc mamy kolejną przewagę takiego systemu uprawy nad „tradycyjną”-plony są bardziej odporne na wahania pogodowe tak znamienne w dzisiejszych czasach.
Reasumując, nie poruszyłem wszystkich zagadnień, a uprawa roślin transgenicznych moim zdaniem rodzi dużo obaw, a dzięki PRowi osób zainteresowanych jej wprowadzeniu do Polski i Europy przedstawia nam się zakłamany jej obraz.
W dodatku jest to nam zupełnie niepotrzebne i osobom argumentującym w ten sposób, że nie można zatrzymać postępu technologicznego, proponuję głęboko wejrzeć w swoje sumienie i zapytać np. północno czy południowoamerykańskich, meksykańskich,kanadyjskich czy indyjskich rolników czy warto korzystać z roślin GMO?
Możemy uprawiać ziemię, żywić siebie i zwierzęta hodowlane zdrowym jedzeniem a firmom chemicznym i biotechnologicznym podziękować.
Pozdrawiam